[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie! Niechciała nawet o tym myśleć.Ukrywana od lat prawda była zbyt bolesna.Płakała z żalu, że nigdy nie zostanie mamą Joeya.Nie mogła nią zostać, bo przecieżnigdy nie będzie żoną Marka.Płakała, bo paraliżował ją lęk, że Cindy może rozmyślić się w sprawie dziecka.Cobędzie jeśli, dziewczyna jednak nie pozwoli jej adoptować córki? Czyżby i to marzenie miałonigdy się nie spełnić?Nagle poczuła się kompletnie bezsilna i straszliwie samotna.Szlochała, dopóki wystarczyło jej łez.ROZDZIAA 10Następnego popołudnia, jak zwykłe gdy dopadała ją chandra, Cedar zabrała się zageneralne porządki.Była właśnie w połowie polerowania mebli, kiedy zadzwonił telefon.- Dzień dobry, córciu - przywitał ją pogodny głos matki.- Jak się masz?Lepiej nie pytaj, pomyślała smętnie, w ostatniej chwili powstrzymując westchnienie.- Dobrze.Bardzo dobrze - skłamała bez mrugnięcia okiem.- A ty i tata? Co u was?- Wszystko w porządku, ale wiesz, zastanawiamy się, czy jechać na tę wycieczkę,którą planowaliśmy na Boże Narodzenie.- A dlaczego mielibyście nie jechać? - zdziwiła się Cedar, siadając ze słuchawką nakanapie.- Przecież całe życie marzyliście o tym rejsie.Skąd te nagłe wątpliwości?- Po prostu nie chcemy, żebyś była w święta zupełnie sama.Data wyjazdu się zbliża, amy wciąż wyobrażamy sobie ciebie, jak rozmawiasz przy choince z kotem, bo nie masz dokogo otworzyć ust.- Mamo, nawet nie waż się myśleć o tym, żeby odwoływać wyjazd z mojego powodu -oburzyła się Cedar, prostując się na siedzeniu.- Zwięto Dziękczynienia jakoś przeżyłam, to iGwiazdkę przeżyję.Jestem ostatnio naprawdę zajęta, pewnie nawet nie zauważę, że nadeszłyświęta.Poza tym, wiem z doświadczenia, że nie mogę wyjechać z Phoenix.Muszę być całyczas na posterunku, na wypadek gdyby, któryś z moich pacjentów miał nagły kryzys.Wzeszłym roku też przyleciałam do was dopiero kilka dni po Bożym Narodzeniu, pamiętasz? -No, tak, ale.- Mamo, macie jechać na tę wycieczkę i koniec.Nie chcę więcej o tym słyszeć -powiedziała zdecydowanie.- W tej chwili mam tyle na głowie, że pewnie i tak nie dotarłabymna Florydę wcześniej niż po Nowym Roku.Postanowiłam sprzedać dom i kupić coś nowego.Ten po prostu wykańcza mnie finansowo.- Roześmiała się serdecznie.- Tata na pewno nieprzepuści takiej okazji i zaraz powie: A nie mówiłem? Nigdy nie liczyłam, że mojapraktyka aż tak się rozrośnie.Mam tylu pacjentów, że zazwyczaj brakuje mi dnia.Już cięprzekonałam, że zamartwiacie się bez powodu? Jakoś sobie poradzę.Zwięta przejdą niemalniezauważone - terkotała jak nakręcona.- Sama nie wiem.Cóż, skoro jesteś pewna.- Oczywiście, że jestem pewna.Byłaś już na zakupach? Potrzebne ci przecież jakieśwystrzałowe ciuchy na tę wycieczkę.- A wiesz, że byłam.Z dwiema znajomymi, które jadą razem z nami.Zwiedziłyśmychyba połowę sklepów w mieście, ale znalazłyśmy kilka naprawdę bardzo ładnych rzeczy.Kupiłam sobie jedną bardzo fajną sukienkę.Ma takie.Cedar słuchała paplaniny matki tylko jednym uchem, rzucając od czasu do czasuwłaściwy komentarz.Tak naprawdę prowadziła z nią w myślach zupełnie inną rozmowę.Orzeczach, o których nie mogła mówić na głos.Bardzo chciała jej powiedzieć: mamo, zakochałam się w cudownym facecie.Nazywasię Mark Chandler, jest wspaniały i.zupełnie straciłam dla niego głowę.On nie wie, że gokocham, bo przecież nie ma sensu mu o tym mówić.Nawet gdyby jakimś cudem okazało się,że on też mnie kocha, wycofałby się, gdyby poznał prawdę.Gdyby się dowiedział.I jest jeszcze Joey, siostrzeniec Marka.Szkoda, że go nie znasz, mamo.Dostałabyśbzika na jego punkcie, zupełnie tak jak ja.Ma siedem lat i jest uroczy.Jego rodzice zginęli wwypadku i Mark został jego opiekunem.Pomagam im obu pogodzić się ze stratą iprzystosować do nowej sytuacji.Pokochałam tego chłopca jak własnego syna.Ale to jeszcze nie wszystko, mamo.Najlepsze zostawiłam na koniec.Prawdopodobnieadoptuję dziecko jednej z moich pacjentek.Zostanę mamą! Dasz wiarę? Będę miała małącóreczkę.Nic ci o tym jeszcze nie mówię, bo nie chcę zapeszać.Byłabyś rozczarowana,gdyby Cindy zmieniła zdanie.Sama w to nie uwierzę, dopóki dziewczyna nie urodzi i niepodpisze papierów.Dopiero wtedy będę mogła po raz pierwszy przytulić moje maleństwo ipowiedzieć ci, że zostałaś babcią.Sama widzisz, że będzie lepiej jeśli popłyniecie z tatą w ten rejs.Inaczejrozpłakałabym się na wasz widok i wszystko bym wam wypaplała.-.prawda, kochanie?- Eee.co?- Będziesz do nas często dzwonić, prawda? Niepokoimy się, kiedy nie wiemy, co ztobą się dzieje.Obiecujesz?- Ależ oczywiście, że będę dzwonić, mamo.Przecież zawsze dzwonię.Odezwę sięjeszcze przed waszym wyjazdem.Muszę kończyć, piekarnik mnie wzywa.Piekę ciasto czeklądowe.Pozdrów tatę.Trzymajcie się.Na razie, pa.- Pa, córciu.Cedar odłożyła słuchawkę i zapadła się głębiej w kanapę.Ramiona opadły jej, jakbyktoś położył na nich stukilogramowy ciężar.%7łałowała, że nie ma w piekarniku tego ciasta.Przydałoby się coś na osłodę.Już dawno nie była w tak podłym nastroju.Boże, doszło dotego, że się nad sobą użalam, pomyślała z niesmakiem, opierając głowę na sofie.Za chwilę Gwiazdka, a ona nie pomyślała nawet o prezentach dla rodziców i Bethany,no i dla.Westchnęła ciężko.Fajnie byłoby robić zakupy dla Joeya.Chodziłaby od sklepu do sklepu, wybierającodpowiednie podarunki dla niego i dla Marka.Sobie też zrobiłaby prezent.W dziale dziecię-cym kupiłaby małe mięciutkie śpioszki, kocyk, śliczną sukienkę i buciki pod kolor, a do tegoczapeczkę i sweterek.No i tapetę do pokoju dziecięcego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]