[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Marnującwłasne życie, nie pomoże bratu.Nawet taki głupiecjak on potrafił to sobie uświadomić.Nagle oczy mu się otworzyły.Pojął kilka ważnychspraw.Toby nie kochał Emily, nie rozumiał jej.Gdyby kochał, gdyby rozumiał, wiedziałby, że jest kobietą z krwi i kości, że nie chce być stawiana napiedestale, nie chce być czczona niczym jakieś bóstwo, którego nie można dotknąć, przytulić, pocałować.Emily szukała miłości.Pragnęła być pożądana, nieczczona.Była młodą, zdrową dziewczyną o normal-nych żądzach, odruchach, potrzebach.Miała rację.Gdyby przybył do Keyhole, aby odwiedzić brata i gdyby w tym czasie poznał ją, sprawyna pewno potoczyłyby się inaczej.Strąciłby ją z pie-204 KASEY MICHAELSdestału, na którym wcale nie chciała być umieszczona,pochwycił w ramiona i odjechałby z nią w siną dal.Tak, walczyłby o Emily.Kochałby ją, zaspokajałjej pragnienia.Może przez jakiś czas Toby by cierpiał,ale w końcu by zrozumiał.Ich spotkanie i miłość były nieuniknione.Emily była jego drugą połową, iskierką, która rozpaliła w nimpłomień życia.Razem stanowili jedność.Wiedział tood pierwszej chwili, kiedy ją ujrzał.Wiedział, że podświadomie całe życie jej szukał.Więc po kiego diabła mu rezerwacja w moteluw Tulsie? Przecież nie zamierzaj tam jechać.Myślami i sercem był już w drodze do Kalifornii.ROZDZIAA PITNASTYMeredith przytuliła się do męża.Leżała z policzkiem przyciśniętym do jego piersi, szczęśliwa i zaspokojona.Byli jak nowożeńcy; kochali się każdej nocy,czasem także w ciągu dnia.Po prostu Joe nagle wyrastał jak spod ziemi, brał żonę za rękę i prowadziłdo sypialni.Zmiali się, rozmawiali, nie mogli się sobą nacieszyć.Głębokie bruzdy wokół ust Joego powoli zaczęły sięwygładzać.Koszmary nocne znikły.Oboje wreszciepotrafili normalnie zapaść w sen.Zasypiali w swoichramionach i z radością witali każdy nowy dzień.Ale to wspaniałe życie - ta druga szansa, jaką dostali od losu - nie było jednak całkiem wolne od trosk.Zycie nigdy nie jest wolne od trosk.Lecz troski dzielone z kimś są o połowę mniejsze;łatwiej się z nimi uporać.Z kolei radości dzielone z kimś są dwukrotnie większe.- Emily znów się uśmiecha - rzekła Meredith, spoglądając na męża, który stłumił ziewnięcie.Wyglądał tak, jakby powoli szykował się do wstała.Czy naprawdę sądził, że wystarczy mu pięć godzinsnu i godzina lub dwie gimnastyki" łóżkowej?206 KASEY MICHAELS- Joe? Słyszałeś, co powiedziałam? Emily znów sięuśmiecha.I wrócił jej apetyt.- Wcale tego nie powiedziałaś.%7łe wrócił jej apetyt.- Pogłaskał żonę po włosach.- No widzisz? A twierdzisz, że nie słucham.- Przepraszam, mój drogi.- Przytuliła się jeszczemocniej.- Ale zgadzasz się ze mną, co? Martha oczywiście nie puszcza pary z ust i nie mam jej tego zazłe, w końcu obowiązuje ją tajemnica lekarska, mamjednak wrażenie, że wszystko idzie ku lepszemu.%7łeEmily wreszcie pogodziła się z przeszłością i corazoptymistyczniej patrzy w przyszłość.- Wiedzieliśmy, że tak będzie.To silna i mądradziewczyna.Po prostu potrzebowała czasu, żeby dojśćdo równowagi.Z jego głosu przebijała taka pewność siebie, że Meredith postanowiła zaskoczyć męża.Podejrzewała bowiem, że Joe nie we wszystkim się orientuje.- W dodatku jest zakochana.Joe poderwał się, po czym usiadł na łóżku, opierającsię o wezgłowie.- Zakochana? W kim? Przecież z nikim się niewiduje.Jedynym facetem, który się tu pojawił, byłJosh Atkins.Raz jeden wybrali się ha kolację, poczym on wyjechał w trasę, więc to chyba nie.Toon?- Liza tak uważa, a w przeciwieństwie do Martnynie obowiązuje jej żadna tajemnica.Wiesz, nie byłomnie tu, kiedy nasze starsze córki wychodziły za mąż,a chciałabym choć jednej urządzić wesele.Jak my-DOM RADOZCI 207ślisz? Bo mnie się wydaje, że Emily wolałaby skromnąuroczystość.- Boże, zupełnie was, kobiet, nie rozumiem! - Joeusiadł jeszcze prościej.- Jedna randka i już planujecie śluby, wesela? Przecież ja prawie tego faceta nieznam.- To nie ty masz go znać, kochanie, lecz twoja córka.A może uważasz, że Emily nie umie trafnie oceniaćludzi?- Oj, błagam, nie męcz mnie.Wiem, że umie.Ktojak kto, ale ona na pewno umie.- Westchnął głośno.- No dobrze.Więc jeśli masz rację i Emily z Joshemfaktycznie zamierzają stanąć na ślubnym kobiercu,przynajmniej nie muszę kupować nowego smokingu.Dzięki tobie bez trudu zmieszczę się w stary.- Uwielbiam cię w wieczorowym stroju.- Mere-dith pogładziła męża po brodzie.- Wprawdzie te ciasne kołnierzyki uwierają cię w szyję i krew jakoś bardziej napływa ci do twarzy, ale.- Co? - oburzył się.- Zawsze mówiłaś, że w smokingu jestem wyjątkowo przystojny.- Bo tak jest, ale we flanelowej koszuli i wełnianym swetrze jesteś jeszcze bardziej przystojny.I można się do ciebie przytulić.- O tak, bardzo lubimy, kiedy żona się do nas tuli- oznajmił, ponownie obejmując Meredith.Odsunęła się.Miała dla niego jeszcze jedną ważnąwiadomość.Cały dzień czekała na odpowiednią chwi-lę, aby mu ją przekazać.- Dzwonił dziś Austin - powiedziała, skutecznie208 KASEY MICHAELSostudzając romantyczne zapędy męża.- Udało mu sięzdobyć pewne informacje.- Tak szybko? Myślałem, że to trochę dłużej potrwa.A te informacje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]