[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zasłabłaś i nie wolno ci na raziewstawać.Lekarz powiedział, że to ze stresu.Podał ci sól fizjologicznąi witaminy, więc niedługo powinnaś się lepiej poczuć, ale to chwilępotrwa. Jaki lekarz? Zaraz, zaraz.Pamiętam, że miałam właśnie zagraćSonatę Es-Dur Bacha i wtedy zrobiło się jakoś. Niestety, nie dane mi było jej usłyszeć. Maestro się uśmiechnął. Czyli to już koniec, zaprzepaściłam swoją szansę! Dziewczynasię przeraziła. A miałam jeszcze przygotowany fragment z koncertu naflet Vivaldiego.Naprawdę umiem go dobrze zagrać! Niech mi panpozwoli wrócić na przesłuchanie, tym razem nie zawiodę. Usiadła nałóżku i próbowała odkleić diody. Marianno, czy ty zawsze jesteś taka narwana? Antonio łagodnieprzytrzymał jej rękę.Poczuła na swojej skórze ciepło jego dłoni.Miała wrażenie, żewraz z krwiobiegiem rozchodzi się po całym ciele i wnika do jej serca.W jego oczach zobaczyła prawdziwą troskę i może coś jeszcze. A tak w ogóle, to co pan tu robi? Przecież na przesłuchanieprzyszło wielu wspaniałych muzyków, czekają na pana powiedziałajuż z mniejszym zapałem. Hm, w takim razie to nie był ich szczęśliwy dzień, bo jaczekałem na ciebie.Mam już flecistkę, a wraz z nią dostałem w pakieciecałkiem niezłą skrzypaczkę, więc przesłuchanie skończone. TonMaestra zabrzmiał ciepło, lecz stanowczo. O, rany, Zakrzewska.! Całkiem o niej zapomniałam.Gdzie onajest? Pewnie świętuje swój sukces.Poprosiłem asystenta, by jejprzekazał, że ma szansę zagrać w mojej orkiestrze. Jak to? A zdążył pan ją przesłuchać? Miała chyba wejść do salipo mnie. Marianna nic nie rozumiała. To nie było konieczne, bo i tak wszystko zależy od ciebie.Antonio usiadł koło Marianny na brzegu łóżka i spojrzał jej głębokow oczy.Poczuła jego zapach, świeży, męski, odurzający.Przez chwilępomyślała, że może znów stracić przytomność, ale zebrała wszystkiesiły, by tego nie zrobić. Co zależy ode mnie? W jej głosie pojawiła się lekka chrypka. Mam dla ciebie pewną propozycję. Mężczyzna wziął ją za rękę. Mówiłaś, że marzysz o napisaniu symfonii, ale nie wiesz, jak się dotego zabrać.Marianna kiwnęła głową.Faktycznie wspomniała mu o tym, gdywspólnie szukali domu pani Anny. Wiem, jak ci pomóc, jednak żebym mógł to zrobić, będzieszmusiała całkowicie mi zaufać i wykonywać wszystko, co ci powiem. Wszystko? szepnęła. Tak, tylko w ten sposób będziemy mogli wzniecić w tobieprawdziwy twórczy ogień.Trzeba to zrobić powolutku, uważnie,niczego nie pominąć.To wieloetapowy proces, lecz jeśli się oddaszw moje ręce, to gwarantuję, że odkryjesz swoje zmysły na nowo, każdyz nich: zmysł węchu, słuchu, wzroku, smaku i dotyku. Pogładził jąwierzchem dłoni po twarzy.Zadrżała.Ta pieszczota była niczym muśnięcie skrzydeł motyla. Zmysły prawdziwej artystki powinny być wyczulone do granicmożliwości, twoje receptory muszą odczuwać więcej, dużo więcej niżinnych.Tylko wtedy będziesz mogła naprawdę tworzyć.Rozumiesz?Miała wrażenie, że jego bystre oczy przewiercają ją na wylot.Tobyło tak intensywne, że aż bolesne. Muszę cię jednak ostrzec kontynuował. Jeśli się zgodzisz, tonie będzie już odwrotu.Ze ścieżki zmysłowego dojrzewania nie możnazejść w pół drogi, bo to tak, jakby się chciało ugasić lont, który już siętli.Chcę ci dać wszystko albo nie dać nic.Taka jest moja propozycja,więc dobrze się zastanów. A pozwolisz mi zagrać utwory, które przygotowałam nadzisiejsze przesłuchanie? Nie chcę żadnej taryfy ulgowej.Okej? Zdobyła się na odwagę, by mówić do Maestra na ty. Dobrze. I Krystyna Zakrzewska też dostanie swoją szansę? negocjowaładalej. Szkoda, że ta kobieta nie wie, jak bardzo jesteś w stosunku doniej lojalna.To mi się w tobie podoba, zresztą nie tylko to. Przejechałpalcem po jej ładnie wykrojonych ustach.Ledwo się powstrzymała, by nie westchnąć.Co było w tymmężczyznie, że tak na nią działał? Jakie moce sprawiały, że nie potrafiłamu odmówić, choć nie była pewna, czy propozycja, którą jej właśniezłożył, nie jest przypadkiem niemoralna? Co więcej, miała nawetnadzieję, że jest w niej ziarnko pikanterii, którego tak bardzo brakowałow jej życiu.Była gotowa zrobić bardzo wiele, by tylko AntonioBalamonte zechciał dopuścić ją do muzycznej wiedzy tajemnej.Jejzmysły już zaczynały podróż w stronę, którą wyznaczył. Teraz zostawię cię samą, żebyś spokojnie wszystko przemyślała.Jeślibyś czegoś potrzebowała, to wystarczy, że tym poruszysz.Wręczył jej mosiężny dzwonek z długim rzezbionym uchwytem. Mojagosposia jest do twojej dyspozycji.Zajrzy też do ciebie doktorStrosbergus.Ja muszę jeszcze na chwilę wrócić do TowarzystwaMuzycznego. Poczekaj, chyba podjęłam już decyzję. Posłała mu nieśmiałyuśmiech.Nie chciała, żeby odszedł. Nie bądz w gorącej wodzie kąpana. Balamonte pokręcił głową. Niczego nie pragnę bardziej od tego, by stworzyć symfonię. Mam nadzieję, że już niedługo zapragniesz czegoś jeszcze.Mężczyzna uśmiechnął się tajemniczo.Zadrżała.Być może już pragnęła. No i co? Dostałyśmy się! wykrzyknęła Zadra, gdy tylkoMarianna pojawiła się w drzwiach willi na wzgórzu. Chodz, kochana!Ania przygotowała z tej okazji pyszną kolację.Będą owoce morzai znakomita sałatka z rukolą, suszonymi pomidorami i parmezanem.Zaraz otwieramy szampana. To nie jest jeszcze przesądzone. Dziewczyna próbowałapowstrzymać zapał nauczycielki. Antonio podejmie ostateczną decyzjędopiero po tym, jak nas usłyszy.Musimy zagrać dla niego wspólnykoncert. Antonio. powtórzyła z przekąsem Zadra. Widzę, że sięmocno do siebie zbliżyliście.Więc chyba tym bardziej możemy uznaćsprawę za załatwioną.Muszę przyznać, że niezle sobie wykombinowałaśz tym omdleniem.Pełen szacun.Sama bym tego lepiej nie wymyśliła oceniła z uznaniem. Ależ to nie było specjalnie oburzyła się Marianna. Dobra, dobra, bujać to my, ale nie nas
[ Pobierz całość w formacie PDF ]