[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podskakującypupilek matki, biegający w pełnej gotowości bojowej swej psiejmęskości, z wywieszonymdo ziemiozorem, zdaniem Irka wyglądał jak kliniczny przypadekrzadkiej odmiany wścieklizny.To, co nie budziłozachwytu Irka,ochroniarzowi i jego koledze bardzoprzypadło do gustu.Teraz pozostało tylko czekać na rozwój sytuacji.Irek Blady obszedł powoli limuzynę Kalisty, kopiąc ba188dawczo opony i chuchając we wsteczne lusterko.Miał du\oczasu, a przynajmniej wydawało mu się tak do momentu,gdy w rzeczonym lusterkuujrzał pędzącego pitbulla.Zanim biegł ochroniarz, jego pitbullicai kumpel blizniak.Nasamym końcu pędziły dwa ufryzowane pudle.- Ja ciękręcę!- Irek z niedowierzaniem przekrzywiłgłowę.-Ale towarzystwo!Nie zdą\ył wychylić się zza auta, kiedy jego uszu dobiegł ostrzegawczy krzyk:- Pedał!Darł się kumpel ochroniarzai bynajmniejnie miał namyśli ani swojego przyjacielablizniaka, aniIrka.Oskar\enie o homoseksualizmnajwyrazniej odnosiło się do pitbulla.- Cholera jasna!- Irek przykucnął, złorzecząc losowi,skazującemugo na notoryczne ukrywanie sięprzedKalistąi jego bliskimi.Frustrację pogłębiał fakt, i\ zawsze w pechowej sytuacjimiał na sobie luksusowygarnitur Lali.Tymczasem wystarczyłjeden rzut oka na pudelki, by Irekzrozumiałwszystko.Padającez ust rozwścieczonychmę\czyzn inwektywy wyjaśniły całą niedopowiedzianąresztęhistorii.Okazało się, \e wiodący dotąd spokojne \ycie piesekpo przedawkowaniu viagry zaspokoił nietylko chuć pitbullicy ochroniarza, lecz korzystając z nadarzającej się okazji,zgwałcił równie\pudle \onyjego szefa.Najgorsze były podejrzenia, \e świadomy wszystkiego Irek chciał ośmieszyćich szefa,handlując usługami "kochającego inaczej".Nie nale\ało liczyć, \eby jegoerudycyjne popisy wzruszyły sercaochroniarza Kalisty i jegomało wra\liwego kumpla.Jednym słowem: istnieją w \yciu mę\czyznykłopotli-.we sytuacje, wktórych lepiej się oddalić.Czasami trochęszybciej.Irek uciekał co sił w nogach.Niemiał czasu ani specjalnejochoty oglądać się za siebie.Dziesięć lat temu, kiedy nie po189.siadał obecnej mądrości \yciowej, wdałby się niechybniew nierokującą zwycięstwa bójkę.Terazkoncentrował się jedynie natym, \eby nie dać się dogonić.Doświadczeniepodpowiadało mu,\e chłopcy mocniw pięścirzadko mająochotę na ganianieswych ofiar.A ci, którzy dobrze gonią,kiepsko zazwyczaj biją.Wbiegł na oślep do znajdujących się nieopodal magazynów i z ulgą dopadłpierwszychlepszych otwartych drzwi.Ich przesunięcie wymagało od niego u\ycia resztek sił.Aleadrenalina dodała mu energii.Drzwi zamknęły się zezłowieszczymłoskotem.Irek jednak czuł wyłącznie ulgę.Nie od razu uświadomił sobie, i\ jednym ze zródełpolepszenia nastroju jest wyraznieodczuwalne ochłodzenie.Zadowolonyz siebie, uśmiechnął się i zaczął szukać włącznikaświatła.Jego palce przesunęły się po oblodzonej powierzchni ściany.Przejechałdłonią w górę iw dół, w lewo i w prawo, zaskakująco szybko wyczuwając miejsce,gdzie owaściana się kończyła.Wokół było bardzo mało miejsca.- Cholera, coś jest nietak - odezwał się półgłosem, próbując jednocześnie znalezć innąścianę, na której wedle wszelkiego prawdopodobieństwa mógł znajdować się pstryczek.Bolesne uderzenie a\ nazbyt świadczyło otym, \e kolejną ściankę ma tu\ zasobą.Nie było te\ szans na wyprostowanie się z kucek.- Jestem w.LODWCE!To nie była jakaś specjalna lodówka,ale zwykły, wielkiMińsk obudowanytymczasowo zwykłymi drzwiami.Niestety, tego taniego, lecz efektownego designu IreneuszowiBlademu nie dane było docenićz tego prostego względu, \ew \aden sposób nie mógł wydostać się na drugą stronę swejklimatyzowanej klatki.Irek wrzasnął jak oparzony, choć wiadomo,i\ ze względu na niską temperaturępanującą we wnętrzu jakiekolwiekoparzenie było zupełnie niemo\liwe.Zaraz to zresztąodczuł na własnej skórze, bo przyjemny początkowo chłód zaczął robić sięcorazbardziej dotkliwy.190Skuliłsię, próbując cokolwiek wymyślić.Było to naturalnieniemo\liweco najmniej zdwóch względów.Pierwszybył taki, \e w tej sytuacji i tak nic nie dało się wymyślić,a drugi, \e - jeśli chodzi omyślenie - ziąb jest znacznie bardziej obezwładniający ni\ upał.-16Po stracie pracy udziadka Leona przed Mileną Fortunąstanęłowidmoodziedziczonegopomę\u długu.Chęć zarobieniaowych czterech tysięcy, które od śmierci Marianaspędzały jej sen z powiek,pchnęła ją do ostateczności.Jakdotąd najskuteczniejszymi metodami w jej zawodowej karierze były te najbardziejnietypowe.Tote\, zamiast na wstępie przyznawać się domało popularnego wykształcenia,postanowiłazagrać swoją ulubioną kartą przetargową i starym sprawdzonym sposobemSzecherezadyuwieść znudzone urzędniczki Państwowego Urzędu Pracy. Milena po opowiedzeniu porywającej historii o zagubionej w śniegu siostrze (niepamiętała, gdzie jąsłyszała,aleprzy dzisiejszym upale wprowadzenie do opowieściodrobinykojącego zimowego chłodu wydało jej się wielce rozsądne) została przydzielonaprzez urząd pracy na presti\owe (zdaniem bardzo wzruszonej urzędniczki)stanowiskokontrolerki jakości wędlin.Po zastanowieniu nale\ało przyznać, i\ mrozne skojarzeniaśniegu i sklepowychchłodniwydawały się w tej sytuacji najzupełniej na miejscu.Porozumiewawcze mrugnięcie urzędniczkitylko utwierdziło jąw przekonaniu, i\ dając sięponieść wyobrazni, popełniłaniewybaczalnybłąd.Zgodnie z najnowszymi europejskimi trendami w Aodzimiałosię produkowaćrybneprzetwory,a zakład"Eleonora Fish", do którego została przydzielona Milena, przebił191.w swych innowacjach całą konkurencję, proponując spragnionym konsumentom ni mniej, niwięcej, tylko rybnewędliny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]