[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mimo niewielkich rozmiarów i niezbyt korzystnego położenia na uboczu miastalokal cieszył się ogromną popularnością i w każdy weekend wypełniał się po brzegi ludzmi mającymiochotę potańczyć, choć parkiet był raczej prowizoryczny.Przychodząc do Furty, miało się wrażenie,jakby przychodziło się na domówkę.Wiadomo, kogo się spotka i że niejednokrotnie zmieni się stolik.Barman z równą częstotliwością co klienci wyskakiwał na parkiet i tańczył ze wszystkimi, nie zważającna tworzącą się przy barze kolejkę. A gdzie Anna? zapytałam z grzeczności, choć szczególnie nie zależało mi na jej obecności. Zgodziła się posiedzieć dzisiaj z Polą.Mam nadzieję, że się nie obrazisz? zapytała Tosia. No coś ty, strasznie się cieszę, że przyszliście. Hej, Latte, dawno cię tu nie było zauważył chłopak ze stolika obok, z którym kiedyś częstotańczyłam, przyprawiając o nerwicę Emila. Ale teraz przyjechała i chcielibyśmy chwilę z nią pogadać wtrącił natychmiast Emil. Więc jeślipozwolisz? Luz, stary, przecież tylko się przywitałem. To luzuj się przy swoim stoliku. Zamknij się już szturchnęła brata Gloria. Sorry, czego się napijesz, Latte? Poproszę piwko.Po chwili na naszym stole pojawiło się sześć kufli. Nie uwierzycie, co się stało oświadczył Kornel. Co? zapytałam zachwycona tym, że ma informację, która będzie nowością dla wszystkich, nietylko dla mnie. Wielce szanowna moja mać Elżbieta postanowiła uświetnić dzisiejszy poranek swoją osobą. Nie? Coś ty? Serio potwierdziła Tosia. A czego chciała?Kornel pociągnął spory łyk piwa, jakby było antidotum na jego nerwy. Dowiedziała się, że mamy córkę. Szybko! Po niemal roku parsknęła Tosia. I co? dopytywała się Gloria. Uaktywnił się w niej nagle syndrom dobrej babci.Weszła do nas krokiem paradnym z naręczemlalek od lat trzech i Game Boyów.Parsknęliśmy śmiechem.To brzmiało tak beznadziejnie, że mogło być tylko prawdą. Usiadła z nami przy herbatce przejęła opowieść Tosia i zapytała, gdzie jej kruszynka.Wierzciemi, dech mi w piersi zaparło.W tym momencie mała zaczęła płakać, więc tak czy inaczej musiałam jąprzynieść.Kornel wygarnął matce wprost, że nie wie, czym jest spowodowane jej nagłe zainteresowaniePolą, ale nie ma ochoty zgadywać, więc lepiej będzie, jeśli powie od razu. A ona na to kontynuował Kornel że przecież to jej wnuczka i ma prawo ją odwiedzić.Nas jakośnigdy nie miała ochoty.Wzięła małą na ręce jak gumową lalkę, jakby nigdy w życiu dziecka nie trzymała.Tosia stanęła zaraz tuż obok, bo wyglądało to po prostu niebezpiecznie.Cholernie mi się nie podoba jejnagłe zaangażowanie, bo ona nigdy nic nie robi bezinteresownie.Nawet psa karmi, żeby zyskać jegoprzychylność. Może zbyt pochopnie ją oceniłeś.Ucieszyła się, że ma wnuczkę, i tyle próbowałam jej bronić,choć sama nie wiedziałam czemu.Kornel uśmiechnął się ironicznie. Latte, fajnie, że potrafisz w każdym znalezć jakieś dobre strony, ale wierz mi, ona już wielokrotnieprzeciągnęła strunę, szczególnie w kwestii zaufania.Osobiście mam tego dość i nie życzę sobie plątaćw to mojej rodziny.Pocałował Tosię w czoło. Emil! krzyknęła nagle jakaś dziewczyna, której nigdy wcześniej tu nie widziałam, ale pokwaśnych minach reszty domyśliłam się, że im nie jest obca. Cześć, Angelika. Dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś, ty niegrzeczny chłopczyku? Eee& zaczerwienił się.Jeszcze nikt chyba nie doprowadził go do takiego rumieńca.Ostra dziewczyna&Angelika niezrażona brakiem wyraznej odpowiedzi zbliżyła się do stolika i złapała podbródek Emilamiędzy palce. Posłuchaj, mój słodki, tym razem ci jeszcze wybaczę, ale nigdy więcej się tak nie zachowuj.A terazchodz potańczyć. Wiesz, Angela, ja właściwie&Nie dała mu skończyć i pociągnęła go za sobą na parkiet. Co to za Angelika? zapytałam, starając się nie wyglądać na zazdrosną o tę bezpośrednią&śliczną& rudowłosą& (choleeera!). To dziewczyna z jego roku.Przeniosła się tutaj z K! Wyobrażasz sobie? Jak można zamienić takiemiasto na J.? Gloria postukała się w czoło. Znam takich, którzy też tak zrobili, bo nie mieli innego wyjścia uśmiechnął się krzywo Kornel. Ale to inny przypadek. Jest strasznie namolna.I pyskata dodał Janek, widząc moją minę.Niestety słowo pyskata przy takim wyglądzie nie mogło zabrzmieć inaczej niż nieobawiająca sięwypowiadać swoich, czasem kontrowersyjnych, opinii i elokwentna w ich wyrażaniu. No tak uśmiechnęłam się krzywo. Idziesz tańczyć? zapytali mnie równocześnie Janek i chłopak ze stolika obok, zupełnie jakby tobyła akcja pocieszycielska.Spojrzałam kątem oka na Glorię.Siedziała ze wzrokiem wlepionym w Janka.(To było cośniesamowitego: dziewczyna, podobająca się wszystkim facetom w mieście, upatrzyła sobie największedziwadło nie obraz się, Janek, ale sam zrozum! a on zupełnie na nią nie zwracał uwagi!) Wybacz, Janek, ale wiesz, jaki mam sentyment do tego wariata spojrzałam z czułością na mojegosąsiada, który na dzwięk tych słów obrósł w piórka. Jasne, nie ma problemu.Przecisnęliśmy się między drewnianymi ławami do parkietu o powierzchni dwóch metrówkwadratowych.Emil tańczył z rudą.Nie zauważył, że ja również się pojawiłam.Ale to nic! Przecieżpotraktował ją z buta.Nie zadzwonił.Nie chciał z nią tańczyć.Zmusiła go.Pierwszy raz w życiu doznałam uczucia zazdrości.Zdecydowanie, cholera, nie jest przereklamowane.Boli bardziej niż poniżenie, ale dokładnie w tymsamym miejscu.Wprowadza w gniew i niepohamowany szał, którego za nic w świecie nie możnawypuścić na światło dzienne.Trzeba go chować pod powierzchnią skóry i tłamsić w środku tak, żebyniczego nie dać po sobie poznać.Zazdrość nie piecze ani nie szczypie, ponieważ nie stosuje półśrodków.Wybucha wewnątrz duszy bombą atomową i przeprowadza demolkę w delikatnej konstrukcjiracjonalnego myślenia i uczuć.A na koniec sieje zniszczenie w systemie wartości.Ale zazdrość nieniszczy bezcelowo.Ma plan.Buduje na polu boju nowe, silne uczucia, które dotąd były nam jeszczenieznane.Nienawiść do osoby, której prawie wcale lub wcale ale to wcale nie znamy, a nawet w innychwarunkach może byśmy polubili.Agresję na widok jej słodkiego uśmiechu.Agresję nawet na brak uśmiechu.I w końcu wielkie poczucie, że ten chłopak należy do mnie.Chociaż dotąd wcale tak nie było.A naglejest. On jest MJ, MJ, MJ, MJ, MJ, MJ, ty ruda wywłoko!!!Zabijanie w wyobrazni nic nie pomaga.Ani młotkiem, ani piłą tarczową, ani dłutem.Poniżanie już trochę bardziej, ale nie daje zbyt wymiernych rezultatów.Zazdrość odchodzi dopierowtedy, kiedy on dziękuje jej za taniec i mimo że dziewczyna nadal się do niego mizdrzy, podchodzi domnie. Zatańczysz? Jestem już zmęczona rzucam od niechcenia.W tej chwili Emil zmierzył wzrokiem chłopaka ze stolika obok , który wycofał się z pola walki.Złapał mnie za rękę i wyciągnął z powrotem na parkiet.Całe szczęście.Tak.Wtedy uczucie zazdrości może już odejść.Ale nie zabiera tego, co zbudowało.Zostawiai nienawiść, i agresję, i poczucie własności.Ruda zdeklasowana.Kiedy wychodziliśmy z Furty, już świtało.Właściwie barman wypchnął nas, podając pożegnalnykieliszek watry. Na obie nóżki! %7łeby wam się dobrze szło.Wróciłam do domu.Pozwolę sobie zacytować Króla Lwa: Wybacz, że nie podskoczę z radości, ale boli mnie grzbiet!.ROZDZIAA 623 wrześniaDożynkiNie chciałabym nadużywać słowa paranoja w odniesieniu do wsi T., ale czasami nie mam wyjścia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]