[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ateraz widzę, że ten sam mężczyzna pragnie być lepszym ojcem niż jego własny ojciec.- W czym tkwi sekret?- Jak powiada moja ciotka Lil, trzeba chcieć, żeby się chciało.To właśniesprawia, że stajemy się lepszymi ludzmi.Gavin wpatrywał się w uniesioną ku niemu twarz Mary Jane, gdy naglewzburzona fala rozbiła się o brzeg tuż za jej plecami.Spieniona woda ruszyła w ichstronę i Mary Jane, zauważywszy w ostatniej chwili, co się dzieje, zaczęła z piskiemuciekać w stronę plaży, żeby nie zamoczyć dżinsów.Bez zastanowienia, odruchowo,Gavin chwycił ją w ramiona.Krzyknęła, obejmując go rękami.Jej wargi znalazły się o kilka centymetrów odjego ust.Czuł miękką słodycz jej ciała w swoich ramionach.Jej zapach, takobezwładniająco kobiecy, przenikał wszystkie jego zmysły.Zanim zorientował się, corobi, zbliżył usta do warg Mary Jane i sięgnął po to, co mu ofiarowała.Smakowała jakocean, jak zachód słońca, słodko i słono jednocześnie.Pragnienie sprawiło, że zadrżał,jego oddech stał się krótki i urywany.Pojękiwała, gdy ją całował, objęła go ramionamiza szyję.Poczuł, jak pieści palcami jego włosy i kark.Chciał kochać się z nią tu i teraz, i było to pragnienie tak przemożne i nieodpartejak siła przyciągania księżyca, która kazała nieustannie przetaczać się falom przypływutam i z powrotem.- Gavin.Szept niczym powiew wiatru, ciało pełne cudownych krągłości.Chciał jejdotykać, poczuć jej nagą skórę przy swojej skórze.Chciał.Dość.Już dość.Oderwał usta od warg Mary Jane i złapał wielki haust powietrza jak nurek, któryzbyt długo przebywał pod wodą.Zdał sobie sprawę z tego, że nie powinien jejcałować.Ależ z niego głupiec.Wypuścił ją delikatnie z objęć.- To nie powinno się wydarzyć.Przepraszam - powiedział stłumionym głosem.66SRZ obawy, żeby pragnienie nie zwyciężyło ponownie, ruszył szybkim krokiemtam, skąd przyszli.Jak mógł tak się zachować? Poczuł dziwną pustkę, gdywspomniała, że niedługo ich opuści, ale to nie stanowiło przecież żadnego wy-tłumaczenia.Mary Jane angażowała go nie tylko w terapię Seana.Angażowała gocoraz bardziej w samą siebie, a on nie mógł jej na to pozwolić.Po wieczornym spacerze Mary Jane weszła do domu i po cichu zamknęła za sobądrzwi.W dalszym ciągu odprawiała swój rytuał, ale przestał ją relaksować.Wszystkosię zmieniło od czasu, gdy Gavin Spencer ją pocałował.Nie potrafiła tak jak kiedyśspacerować brzegiem morza i beztrosko bawić się w gonitwę z falami, nie mogłazapomnieć pocałunku.Przyspieszony puls, serce, które o mało nie wyskoczyło z piersi,urywany oddech.Wszystko to mogło oznaczać tylko jedno - że znowu potrafiłaodczuwać pożądanie.A winę za to ponosił Gavin.Dlatego gdy wracała do domu powieczornych spacerach, zwykle szła prosto do swojego pokoju.Wiedziała, żezachowuje się jak tchórz, ale nie umiała postępować inaczej.W połowie schodów usłyszała jakieś krzyki.W pierwszym odruchu chciałapobiec tam, skąd dochodziły, i zaofiarować pomoc.Już ta reakcja powinna ją ostrzec.Tymczasem nawet nie przyszło jej na myśl, by nie ingerować w sprawy Spencerów, coświadczyło o tym, iż zaangażowała się emocjonalnie tak bardzo, że nie kontrolowałaswoich odruchów.Bez wahania pędem pobiegła z powrotem na dół, w kierunkubawialni, skąd dochodziły odgłosy awantury.Zastała ojca i syna stojących naprzeciwko siebie.Obaj zawzięci, uparci, z furiąwypisaną na twarzach.Gavin trzymał w dłoniach książkę dla dzieci.Mary Janezauważyła, że wyrwano z niej kilka kartek, które leżały rozrzucone na podłodze.Seanspojrzał gniewnie na ojca.- Zły - powiedział.- Ja też jestem zły - odparował Gavin.- Nie wolno niszczyć książek.Chłopiec potrząsnął głową.- Wiesz, że tak nie należy robić.Sean wskazał palcem na ojca i powiedział:- Zaczekaj.- Zaczekać? - zdziwił się Gavin.- Na co?Mała twarzyczka Seana wykrzywiła się w grymasie wściekłości.Podniósł zpodłogi jedną z wyrwanych kartek i na oczach ojca zaczął drzeć ją na kawałki.Gavin wyrwał mu kartkę.- Musisz przemyśleć swoje zachowanie, Sean - stwierdził, wskazując drzwi.- Idz67SRdo swojego pokoju.Ponieważ chłopiec nadal nie ruszył się z miejsca, dodał:- W tej chwili.- Niedobry tata! - krzyknął Sean, jego małe ciałko aż drżało ze złości, gdy patrzyłna ojca.Okręcił się na pięcie i wybiegł z pokoju.Kiedy ją mijał w progu, Mary Janedostrzegła łzy na jego policzkach.Chciała pójść za nim, ale najpierw musiałaporozmawiać z Gavinem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]