[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł, żebyśmy się widywali - powiedziała,starannie unikając jego wzroku.Pulsująca napięciem cisza powinna ostrzec ją, że Damon przygotowuje zabójcząripostę.- Zapominasz o naszej umowie - odpowiedział tonem, w którym dźwięczała stal.-Zapłaciłem za twoje towarzystwo i zamierzam otrzymać to, za co zapłaciłem.Spojrzała mu z niepokojem w oczy, rozpaczliwie szukając wyjścia.- Będziesz tu krótko, a ja.mam kogoś.- Mówiłaś, że nie masz nikogo na stałe.- Kłamałam.- Wygląda na to, że jesteś w tym dobra - zauważył.- Nie chciałam, żeby przeszłość komplikowała moje życie.To, co nas łączyło, minęło.Znowu złapał ją za rękę, zaciskając na niej długie palce.- Nie minęło, Charlotte.Wiesz, że nie minęło.- Musiało minąć.Myślisz, że jestem złodziejką.- Przeszłość lepiej zostawić za sobą.Teraz jest teraz.- Ciemne oczy wpatrywały się w nią uporczywie.- Mamy szansę.Nie zmarnujmy tego.- Nie proś mnie o to.R S- Kochasz kogoś?Rozdygotana, wypuściła powietrze z płuc.- To nie ten rodzaj miłości.- A jaki?- Trudno to opisać.- Jestem pewien, że ten ktoś zrozumie, jeśli spędzisz czasem ze mną wieczór.Możeszpowiedzieć, że spotykasz się ze starym przyjacielem.- Przypuszczam, że od czasu do czasu moglibyśmy spotkać się wieczorem - uznała.Czy naprawdę tak powiedziała? Co sobie myślała? To idiotyzm igrać z takimniebezpieczeństwem.- Kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy, rzuciliśmy się na oślep w czysto fizycznyzwiązek.Chyba to była moja wina.Zobaczyłem cię i chciałem cię mieć.Ale kto wie? Zczasem mogliśmy stać się zarówno kochankami, jak i przyjaciółmi.Charlotte z trudem przełknęła ślinę.- Przyjaciółmi?Posłał jej rozbrajający uśmiech.41- Trudno ci zobaczyć we mnie przyjaciela?- Nie.Jestem pewna, że byłby z ciebie bardzo dobry przyjaciel.- I śmiertelnieniebezpieczny wróg, napomniała się w duchu.- Zacznijmy od spotkania w poniedziałkowy wieczór - zaproponował.- Co powiesz nakolację i tańce? Przyślę po ciebie samochód.- Nie.Czarna brew uniosła się w górę.- Sama mogę tu dotrzeć.- W porządku.Spotkajmy się w moim hotelu o siódmej.- Dobrze.Uśmiechnął się i uniósł kieliszek w toaście.- Za nas, kochanków i przyjaciół jednocześnie.Nie dotknęła kieliszkiem jego kieliszka.- Za naszą przyjaźń - powiedziała i mając nadzieję, że nie ściągnie na siebie katastrofy, wychyliła zawartość kieliszka.ROZDZIAŁ SIÓDMY- Mówisz poważnie? - Caroline wytrzeszczyła oczy.- Jak rodzona siostra mogła ci cośtakiego zrobić?- Wiem - westchnęła Charlotte, obserwując córeczkę.Emily i Janie, pochylone,R Sobserwowały robaczka wspinającego się po łodydze trawy.- Nadal nie potrafię uwierzyć, że posunęła się tak daleko, ale podejrzewam, że to przez narkotyki.Nasz ojciec był taki sam.Raz spróbował dragów i był już stracony.- Pożyczę ci, jeśli jesteś pod kreską.- Nie, dam sobie radę.Wczoraj dostałam pensję, ale i tak ci dziękuję.Caroline uścisnęła dłoń przyjaciółki.- Nigdy nie straciłaś nadziei, jeśli o nią chodzi, prawda?- Poza Emily jest wszystkim, co mam.- Ale kradzież to przestępstwo, choćby ofiara była członkiem rodziny.A jeśli kradniepieniądze innym ludziom, żeby mieć na narkotyki?- Zrobiła to - odpowiedziała Charlotte z ponurym wyrazem twarzy.- Ale nie mogławybrać sobie gorszej ofiary.- Co masz na myśli? - Caroline odwróciła się i spojrzała na przyjaciółkę.- Tamtej nocy Stacey ukradła portfel mężczyźnie, ale nie był to taki zwykłymężczyzna.Caroline otworzyła szeroko oczy z ciekawości.- Oho, to brzmi groźnie.Kto to był? Ktoś znany?42- Gorzej.- Kto?Charlotte złapała oddech i wyjaśniła:- Ojciec Emily.Caroline prawie spadła z ławki.- Chcesz powiedzieć, że on przebywa w Sydney? Myślałam, że mieszka w Grecji.- Mieszka, ale przyjechał tu na miesiąc.Jest jednym z głównych sponsorów wystawy.Zamierzałam ci o tym powiedzieć, ale nie wiedziałam, jak się do tego zabrać.- O nie.- Przyjaciółka rzuciła jej zatroskane spojrzenie.- Zamierzasz powiedzieć mu o Emily?- Gdybyś spytała mnie o to kilka dni temu, odpowiedziałabym stanowczo „nie".Ale teraz nie jestem tego pewna.- Dlaczego?- Sądziłam, że nie zasługuje, by wiedzieć o dziecku, po tym jak mnie wtedypotraktował.Nie chciał uwierzyć, kiedy powiedziałam mu, że mogę być w ciąży.Dzwoniłam do niego kilka razy, gdy się upewniłam, ale za każdym razem odkładał słuchawkę.Próbo-wałam pisać, ale listy wracały nieotwarte.Nawet wysyłałam e-maile, ale musiał je kasować bez czytania.Poddałam się po kilku tygodniach, możliwe jednak, że trzeba było próbować dalej i w końcu dotrzeć do niego.- Myślisz, że mogą być z nim kłopoty?- To miliarder, Caroline.Może zebrać ekipę najlepszych prawników, zanim zdążęR Swypowiedzieć słowa „stała opieka".- O Boże, to okropne!Charlotte wykrzywiła się ironicznie.- Uwierz mi, może być gorzej.- Jak to: gorzej?- Chce się ze mną widywać.- Masz na myśli.randki? - Caroline podsumowała w myślach fakty i wykrzyknęła: -Spotkałaś się z nim tamtej nocy!- Nie miałam wyboru.Zmusił mnie do tego szantażem.Wiedział, że to Stacey ukradłamu portfel i zagroził, że wniesie oskarżenie.- Trzeba mi było powiedzieć.- Przepraszam.Chciałam to zrobić, ale byłam tak zdenerwowana, że nie mogłammyśleć jasno.Uznałam, że powinnam milczeć.Że tak będzie lepiej, ale teraz.Damon chce, byśmy spędzili razem trochę czasu jako przyjaciele.- No cóż, czy nikt ci nie powiedział, że nie można się naprawdę przyjaźnić ze swoimbyłym? Zawsze są jakieś problemy, a największym z nich jest oczywiście seks.43- Wiem, i nawet przez chwilę mu nie uwierzyłam.Ale pomyślałam, że gdybym spędziła z nim trochę czasu, mogłabym zebrać się na odwagę i powiedzieć mu o Emily.Chcę, żeby między nami zrodziła się więź zaufania.- Musiałabyś ciężko pracować nad tą więzią, abyś mogła rzucić taką bombę.Na samą myśl o tym Charlotte poczuła skurcz żołądka.- Myślę jednak, że gdyby się w tobie zakochał, miałabyś cień szansy.- Nie jestem pewna, co do mnie czuje, ale wiem, że chce odświeżyć nasz romans.Byłbardzo szczery w tej kwestii.- A co z tobą? Nadal coś do niego czujesz?Charlotte zerknęła na córeczkę i westchnęła.- Przez kilka miesięcy po wyjeździe z Santorini sądziłam, że go nienawidzę.Ale jaktylko urodziła się Emily, myślałam o nim każdego dnia.Patrzyłam jej w oczy i widziałam Damona.A teraz, gdy go spotkałam, uświadomiłam sobie, że przez cały czas próbowałamwyprzeć się swoich uczuć.Nie sądzę, bym przestała go kochać, nawet na chwilę.- Więc lepiej spraw, żeby się znowu w tobie zakochał, i to szybko - poradziła Caroline.- Inaczej stracisz nie tylko serce, ale i córkę.Jak tylko Charlotte otworzyła drzwi mieszkania, wiedziała, że siostra jest w środku.- Dobra - powiedziała, zatrzaskując głośno drzwi.- Tym razem przesadziłaś!Przysięgam na Boga, że mogłabym cię udusić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]