[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zresztą nie lepszy los czekał i te oszczędzone, bo pachołcy, nie bacząc na bitwę, obalali je naziemię, i rwąc na nich odzież, wciągali pod wozy lub do szałasów.Potyczka wkrótce ustała, gdyż napadnięci już tylko w ucieczce szukali ratunku i gnali między drzewa, by w głębilasu znalezć schronienie.Zaraz więc zabrano się do rabowania zdobyczy.Okazała się ona bogatsza niż się spodziewali, gdyż wśród chłopskich wozów, przeprawionych na tratwach,znalazły się i tabory kupieckie, zapewne z pobliskich miasteczek, a zwłaszcza pańskie karety z okolicznychdworów, w których znajdowano cenne szaty, futra, klejnoty, a nawet gotowiznę.Toteż radość ze zdobyczy, którą potem król rozkazał dzielić w obozie, była wielka.Wnet przystąpiono doładowania wozów, z których wyrzucono mniej cenny dobytek, spędzono bydło w stada i pognano je ku jezioruna zaopatrzenie wojska.Zeszło do wieczora zanim cała zdobycz znalazła się w obozie, toteż podział łupów pozostawiono do następnegodnia.Wtedy też nadeszła wiadomość, że jakieś ruskie oddziały napadły na ziemię bełzką i już spaliły Busk.Królpolecił więc księciu mazowieckiemu Kazimierzowi bo ziemia bełzka należała do Mazowsza jak i JanowiMężykowi z Dąbrowy, by wzięli 3000 zbrojnych i napaść odparli.Reszta wojska ruszyła 27 lipca i po przebyciu kilku mil rozłożyła się obozem pod wsiami Skurcze i Biskupicz,należącymi do krakowskiego kasztelana, Krystyna z Ostroga.Tu wreszcie przybyli Wielkopolanie.Zostali surowo zgromieni przez króla za rabowanie ludności po drodze, atakże za opieszałość, przez którą musiał wstrzymać działania wojenne, co pozwoliło nieprzyjacielowi na lepszeprzygotowanie się do walki.W Skurczach król zabawił również trzy dni i 30 lipca szedł dalej ku Auckowi.Zatrzymał się jednak w Sadowie, jużcztery mile od miasta, gdyż wrócili wysłani do Zwidrygiełły posłowie, Zaręba i Malski, a z nimi i wysłany niecowcześniej Holeszko.Kasztelanowie przybyli w towarzystwie posłów Zwidrygiełły, kniazia Konstantyna i bojaraSadybora, którzy zgadzali się na pokój, ale nadal hardo żądali zwrotu zamków podolskich.Po odbytych dłuższych rozmowach odesłał ich Jagiełło do Wielkiego Kniazia z poleceniem, aby 4 sierpnia stawiłsię osobiście w celu uzgodnienia bardziej rozsądnych warunków.Natomiast w poufnej rozmowie z władcąHoleszko z ubolewaniem stwierdził, że mimo uzyskania pomocy zakonnegoposła nie udało się mu przełamać oporu kniazia ani nawet złagodzić jego wrogiej zaciętości.Po odbytych 31 lipca rozmowach w Sadowie, po krótkim marszu król stanął milę przed Auckiem, rozkładając sięobozem przy wsi Zaborole i natychmiast wysłał cztery chorągwie pod dowództwem Dobiesława z Oleśnicy,Krystyna z Koziegłów, Jana z Oleśnicy oraz Piotra Szafrańca z rozkazem opanowania brzegów Styru, dlazabezpieczenia przeprawy wojska.Okazało się, że most został przez Litwinów zburzony, ale po drugiej stronie rzeki ujrzeli rozciągnięte wojska, poddowództwem samego Zwidrygiełły, który widać postanowił bronić przeprawy.Ustawiono więc lekkie armaty zwane taraśnicami i tak skuteczny otworzono przeciw Litwinom ogień, że musieliustąpić brzegu napastnikom.Jednocześnie dowódcy owych czterech chorągwi wysłali do króla gońca zwezwaniem, by co rychlej przybywał z wojskiem.Jagiełło zwinął więc natychmiast obóz i bez zwłoki ruszył szybkim marszem, zbliżając się pod wieczór do miejscaspotkania.Na widok nadciągających wojsk królewskich oczekujące chorągwie, znajdując możliwe do przebyciabrody, rzuciły się w rzekę i natarły na zaskoczonego tą przeprawą nieprzyjaciela.Zaskoczenie było tak duże, anatarcie gwałtowne, że już pod wpływem pierwszego uderzenia wojska litewsko-ruskie rzuciły się do ucieczki.Poszła za nimi pogoń, która wielu jeszcze zasiekła i wielu, i to znacznych, wzięła w niewolę.Między innymipojmano wielkiego marszałka Rumpolda, marszałka nadwornego Iwaszkę Gasztołda i kilku innych książąt.Zwidrygiełło zdołał jednak ujść.Rozkazał spalić miasto, załogę grodu wzmocnił czterema tysiącami ludzi podrozkazami licznych książąt, po czym, zmieniając po drodze konie, i on ratował się ucieczką.Tak to owo pierwszespotkanie odbyły tylko cztery chorągwie, bo reszta wojsk nawet nie zdążyła wziąć udziału w walce, gdyżprzeszkodziła temu nadchodząca noc, chroniąc Litwę przed całkowitą zagładą.Zwidrygiełło wszakże usiłował przedstawić inaczej przebieg, tego zdarzenia.Rozgłaszał mianowicie, że zostałzaskoczony, bo wypowiedzenia wojny jeszcze nie było, a przeciwnie, 22 lipca miało się odbyć spotkanie z Jagiełłąw Aucku, wcześniej zresztą uzgodnione.Toteż zaraz po ugodzie z Zakonem w Skirstymoniu udał się na ten zjazd,otrzymując po drodze przyjacielski list Jagiełły, w którym ten zapewnia go, że będzie bez wojska, iwzywa, aby i on tak samo uczynił.Przybył więc zgodnie z porozumieniem, ale nie ufając zbytnio bratu, wziął zesobą nieco zbrojnych.Zaledwie wszakże przybył, rzuciły się na niego przeważające siły polskie, którym jednakdzięki boskiej pomocy zdołał ujść.Widać zapomniał Zwidrygiełło, że już 25 czerwca donosił Wielkiemu Mistrzowi o wybuchu wojny, a 15 lipcapisał, że otrzymał właśnie jej wypowiedzenie.A także nie tłumaczył, dlaczego na zjazd wyznaczony na 22 lipcadopiero 31 zjawił się pod Auckiem?Zwycięstwo to, choć mało znaczące, pozwoliło jednak na obsadzenie obu brzegów Styru, a przez to i budowęmostu, który szybko postawiono i całe wojsko dokonało przeprawy.Jednak zamek łucki nadal był w rękachnieprzyjaciela, jego załoga została znacznie wzmoc- niona, zapasy powiększone, a przy tym miał dzielnegodowódcę, Rusina Jurszę.Na wezwanie skierowane następnego dnia, by poddał gród, udzielił hardej odpowiedzi,co zmuszało do rozpoczęcia regularnego oblężenia.Ponieważ maszyn oblężniczych nie brakło, gdyż królzawczasu rozkazał sprowadzić je z Krakowa, więc od razu przystąpiono do ich rozmieszczenia, a jednocześnieotoczono pierścieniem wojska zamek, odcinając doń dowóz wody i żywności.Król przykazał rozbić swoje namioty po drugiej stronie Styru, w dolinie, obok drewnianego kościółka Zw.Krzyża,skąd miał dobry widok na znajdujący się wprost przed nimi łucki gród.Pierwsze dni minęły na stawianiu maszyn, kopaniu szańców i zasieków chroniących przed wypadami z grodu,rozmieszczaniu chorągwi, jak i harcami pojedynczych ochotników walczących ze sobą pod murami, na oczachobu stron.W tych pierwszych dniach powrócili rozradowani zwycięzcy: książę Kazimierz Mazowiecki i Jan Mężyk, ale teżjednocześnie przyprowadzono przed oblicze królewskie łuckiego biskupa Andrzeja, do cna nieomal obdartego zodzieży, i to przez Polaków, którzy być może nie uwierzyli jego zapewnieniom, że wydostał się z grodu, by jakokapłan obrządku rzymskiego znalezć się przy królewskim boku.Rozgniewał się tą samowolą król jegomość iprzykazał swemu marszałkowi, Janowi z Oleśnicy, by zaopatrzył Jego Eminencję w odzież i wszystko, czego bypotrzebował.Kniaz Zwidrygiełło wraz ze swym dworem przebywał właśnie w Wilnie i tam zastał go Czarny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]