[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.«Niech panpotraktuje to jako spowiedz czÅ‚owieka, który wkrótce umrze - powiedziaÅ‚ - i chciaÅ‚by, \eby towyznanie winy dotarÅ‚o w koÅ„cu do przyjaciela, którego zdradziÅ‚.ProszÄ™ mu przekazaćwszystko, co teraz opowiem.Ze szczegółami, ze Å‚zami, które pan widzi, z bólem w sercu,którego mo\e siÄ™ pan domyÅ›lać».W czasie rozmowy z K.S.czÄ™sto za\ywaÅ‚ validol.«Pomojej Å›mierci proszÄ™ nie robić tajemnicy z tego, co powiem.DÅ‚ugo nie bÄ™dzie trzebaczekać.» O przyjazni (ze mnÄ… - A.S.) mówiÅ‚ ze wzruszeniem, uwa\aÅ‚, \e w wielu sprawachwpÅ‚ynęła na jego \ycie.twierdziÅ‚, \e miaÅ‚ zdolnoÅ›ci literackie, kto wie, czy nie wiÄ™ksze ni\SoÅ‚\enicyn.CzujÄ…c siÄ™ zatem posiadaczem niezrealizowanego talentu, prze\ywaÅ‚ to jakowyraznÄ… niesprawiedliwość, co wÅ‚aÅ›nie «odegraÅ‚o fatalnÄ… rolÄ™».I jeszcze jedno.OddzieciÅ„stwa K.S.zdradzaÅ‚ pewne psychobiologiczne odchylenia, zwiÄ…zane z orientacjÄ…seksualnÄ….Ju\ jako lekarz miaÅ‚ w zwiÄ…zku z tym kÅ‚opoty, zagra\ajÄ…ce jego karierze (napewno w 1952 roku - A.S.).Kiedy do K.S przyszli «smutni panowie» (to ju\, ma siÄ™ rozumieć- w latach 1975-76 - A.S.), w pierwszej chwili odczuÅ‚ lodowaty strach, ale potem z ulgÄ…stwierdziÅ‚, \e chocia\ w jednej chwili mogliby mu zÅ‚amać \ycie, zmieniajÄ…c doktora w«zupeÅ‚ne gówno», co innego ich sprowadza: «znowu SoÅ‚\enicyn».Byli dobrzepoinformowani, mówili jakieÅ› wiarygodne rzeczy.Nieoczekiwanie dla siebie K.S.poczuÅ‚jakiÅ› entuzjazm i wdziÄ™czność - «tak, wdziÄ™czność za podarowane mu \ycie lekarza*.Strony«faÅ‚szywego donosu Wietrowa» ochoczo zostaÅ‚y przyjÄ™te jako autentyczne, chocia\ nawetwtedy kropnÄ™li parÄ™ szczegółów, obcych SoÅ‚\enicynowi.NapisaÅ‚ «jakieÅ› paskudztwo,przeznaczone do rozpowszechniania za granicÄ…*.PisaÅ‚ w jakimÅ› dziwnym transie, wodurzeniu.OpowiedziaÅ‚, jak do szpitala przyjechaÅ‚ Rzezacz - «szmata, kagebista, gówno.UprawiaÅ‚ z nim plugawÄ… grÄ™» - wÅ‚aÅ›nie tak wyraziÅ‚ siÄ™ K.S.Potem «odu-rzenie siÄ™ rozwiaÅ‚o,spostrzegÅ‚ siÄ™, co zrobiÅ‚ i miaÅ‚ ochotÄ™ siÄ™ powiesić*.DÅ‚ugo rozmawialiÅ›my z K.S., jegoskrucha byÅ‚o szczera i gÅ‚Ä™boka.K.S.powiedziaÅ‚, \e nie mógÅ‚ Pan nie znać jego «piÄ™tyachillesowej*: «Gdyby chciaÅ‚, to mógÅ‚by uderzyć mnie w sÅ‚abiznÄ™ tak, \e ju\ nie trzebabyÅ‚oby poprawiać.Nie zrobiÅ‚ tego».Jako lekarz psychiatra winienem zaznaczyć, \e choćpodczas rozmowy byÅ‚ przygnÄ™biony, nie byÅ‚a to depresja, podczas której mo\liwe sÄ… faÅ‚szywesamooskar\enia.K.S.zmarÅ‚ nagle 18 listopada 1977 roku" (przyp.aut.z 1993 roku).323to ju\ nie Å›ledztwo.Potem informuje, \e pozyskaÅ‚em sobie trybunaÅ‚" (którego w ogóle niebyÅ‚o, wyrok byÅ‚ na OSO*).Teraz kolej na temat: jak siÄ™ zachowywaÅ‚em w Å‚agrze? Tyle \e tocaÅ‚e osiem lat i wiele porozrzucanych miejsc; poza tym minęło dalsze trzydzieÅ›ci lat -ChorÄ…giewka pewnie sam nie wie, jak by relacjonowaÅ‚ tamte czasy, gdybym mu ju\ wArchipelagu nie podpowiedziaÅ‚: werbowali mnie na stukacza"**.No có\ mo\e byćwspanialszego! Akurat pod kolor - to dopiero bÄ™dzie temat! Twierdzi, \e nie pisaÅ‚ donosów?No to KGB Å‚atwo mo\e go zdemaskować! Prac z tym co prawda du\o, ale te\ autorArchipelagu du\ego kalibru wróg.Trzeba zagonić do roboty wszystkich operacyjnych iarchiwistów Å‚agrów, gdzie siedziaÅ‚ Sol\enicyn: niech przejrzÄ… wszystkie donosy z tamtych lat,i jeÅ›li tylko znajdÄ… siÄ™ jakieÅ› podpisane przez Wietrowa - nale\y je wyjąć, zebrać i wydać woddzielnej ksiÄ…\ce.(Wtedy nawet caÅ‚e dzieÅ‚o ChorÄ…giewki byÅ‚oby niepotrzebne).Niestety, ChorÄ…giewka nawet nie próbuje zmyÅ›lać, \e znalezli bodaj jeden.W tym sÄ™kwÅ‚aÅ›nie - jak sprokurować donosiki? No i nie ma poszkodowanych, nie ma pokrzywdzonych.Dowody jednak mogÄ… być te\ poÅ›rednie, \e tak powiem, liryczne.Na przykÅ‚ad w tamtym Å‚agrze, gdzie go werbowano, SoÅ‚\enicyn spÄ™dziÅ‚ kilka miesiÄ™cy - inagle wciÄ…gnÄ™li go do szaraszki.No, czy\ to nie dowód? Tak, ale czyje zdanie liczyÅ‚oby siÄ™ tunajbardziej? Czyje? Jakubowicza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]