[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ludwika triumfowała, zresztą nie po raz pierwszy: jej syn byłobecnie księciem Bretanii.Nie omieszkała też zaraz mu szepnąć, że jeśli kiedykolwiekdopuści do zamążpójścia młodszej siostry Klaudii, Renee, straci na rzecz jej męża połowęziem swego księstwa.Franciszek już postanowił, że jeśli zostanie królem, jego młodocianaszwagierka nigdy nie wyjdzie za mąż.- Biorę twego skoczka, mój panie - oznajmiła Małgorzata, nie odrywając wzroku odkosztownej szachownicy z hebanu i kości słoniowej.Spiczaste nakrycie głowy, znamionującemężatkę, oraz czarny aksamitny kaptur skrywały jej piękne kasztanowe włosy.U stópdiuszesy leżały jej dwa ulubione maciupeńkie pieski.Franciszek, wciąż jeszcze młodzieńczosmukły przy swoich dwudziestu latach, wzniósł oczy w górę.Jego wygolone oblicze byłoniemal identyczne z twarzą siostry.Oboje mieli długie nosy, takie same inteligentne, bystropatrzące oczy, a kąciki wąskich ruchliwych ust jednakowo świadczyły o wrodzonympoczuciu humoru.Ludwika nie szczędziła pieniędzy na ich edukację ani też wysiłków, bywokół osiągnięć obojga, począwszy od czasów dzieciństwa, stworzyć nieledwie legendę.Małgorzata, niezmiernie biegła we władaniu piórem i dość już znudzona życiem wNormandii, z dala od dworu i jego uciech, pisała swawolne a zabawne opowiastki z myślą owydaniu ich drukiem, jej brat układał wiersze, a w wolnych chwilach uganiał się zakobietami.Los wyznaczył im różne ścieżki życiowe, mimo to rozumieli się doskonale.- Niechże więc moja wieża pomści tę stratę - odrzekł Franciszek, wykonując ruch naszachownicy.Miał na sobie atłasowy strój w jasnym odcieniu lawendy, a na głowie płaskiszkarłatny kapelusz.Zapadał już zmierzch; w długiej galerii pojawiła się służba i zaczęła zapalać świece.Wpadający przez otwarte okna letni wiatr próbował je zdmuchnąć, przyginając płomyki, także zaczynały migotać i dymić; co silniejszy zbłąkany podmuch marszczył wielkie ozdobnetkaniny rozwieszone na ścianach sali.Przy końcu galerii jedna z dam dworu Klaudii śpiewałaprzy wtórze wirginalu.Ich pani haftowała obrus na ołtarz w kaplicy, pracowicie przewlekającnitkę przez rozpięte na tamborku płótno.Szesnastoletnia Klaudia, karykaturalnie otyła,sprawiała wrażenie, jakby jej twarz i ciało rozdęła jakaś dziwna nieznana choroba.Kosztownatoaleta z jasnobłękitnego atłasu uwydatniała jedynie jej rozpaczliwą brzydotę i bladośćnalanej twarzy.Raz po raz podnosiła oczy, by posłać rozmiłowane spojrzenie temu cudowniepięknemu, ognistemu mężczyznie, którego szczęśliwy los ofiarował jej za małżonka.Jakżedaleko siedzi, bez reszty pochłonięty rozmową ze swą rosłą elegancką siostrą.Szachy.zatrudna dla niej ta gra, ona, Klaudia nie nauczy się tego nigdy w życiu.Jaki mądry tenAnula + PolgaraouslandascFranciszek, jak cudownie wygląda, gdy tak siedzi pogrążony w myślach, do których onanigdy nie zyska dostępu.Gdybyż tylko zechciał na nią spojrzeć!- Wiedziałam, że tak uczynisz - ucieszyła się Małgorzata.- Szach.- Aadnie to tak? Wygrałaś ostatnim razem, teraz mnie się należało.Czyż nie jestemdelfinem? - Franciszkowi udało się wywinąć z pola ostrzału królowej, aczkolwiek nie miałzłudzeń, że to tylko odroczenie klęski.- Nie byłoby zabawy, gdybym za każdym razem pozwoliła ci wygrywać - odparłasiostra.- Szach i mat.- Ha, nudzą mnie dzisiaj szachy.Zawołaj swoje damy.Niechaj przede mną zatańczą,ja zaś jak Parys przyznam nagrodę najpiękniejszej.- Parys swoją nagrodą narobił więcej kłopotów, nizli mógł to sobie wyobrazić.Ty,mój bracie, musisz być bardziej roztropny.Wiedz, że nasz król myśli o innym następcy tronu.- Zmieszne! Czyste niepodobieństwo! Jest na to grubo za stary.- A jeśli ta angielska księżniczka jednak poruszy w nim krew?- Cud chyba tylko mógłby tchnąć trochę życia w ten spróchniały pień.- Bo też ona, mój bracie, jest wcale, wcale.Zamiast się bawić, zastanów się raczej, corobić.Bo widzisz, jeśli ona urodzi dziecko, a król umrze, ty musisz zostać regentem.Gdybyjej na to pozwolić, Francję czeka zguba, pamiętaj, że to Angielka! Jedz na dwór, porozmawiajz tymi staruchami, którzy tak cię nudzą, de Guise em, La Tremoille em i innymi.Zacznij imschlebiać, a przede wszystkim okaż swą dojrzałość i rozum.Franciszek słuchał słów siostry z nagle pobladłą twarzą.Czyżby ktoś miał naprawdęwydrzeć mu koronę, tak już przecież bliską? Jemu, jedynemu spadkobiercy rodu Walezjuszy?Zaślepiony miłością swej matki do ukochanego cezara , nigdy nawet przez chwilę nie brałtego pod uwagę.- Kto ci mówił o królu? Czy matka wie, co mi radzisz, i czy się z tym zgadza?- Ona to wymyśliła.Ostrzegam cię jednak, nie zdradz się przed nią, że wiesz.Udawaj, że jest to twój własny pomysł.Tyle ma teraz przykrości, że lękam się o jej zdrowie.Król we wszystkim robi jej na złość, wytrząsa się nad każdym poleceniem, które matka wydabodaj kucharzom czy praczkom.To on rozkazuje we własnym domu, powiada.Czyżbyś niezauważył, jak cierpką ma minę, gdy dojrzy ją wśród dam dworu? Ciebie też nierad widziostatnimi czasy.Pokaż matce, że się zmieniłeś, spoważniałeś.Zobaczysz, jak jej to ulży.Kocha cię ponad wszystko w świecie i żyje tylko dla ciebie.- Niepodobna, by doszło do tego, o czym mówisz - pokręcił głową Franciszek.- Przeciwnie, może stać się to bardzo łatwo, ty zaś musisz zrobić wszystko, by temuAnula + Polgaraouslandasczapobiec, póki nie jest za pózno - powiedziała Małgorzata.- Negocjacje z Anglią są jużmocno zaawansowane, a najbliżsi doradcy króla bardzo je popierają.Oni także są ciprzeciwni.Dlatego zaostrzają apetyt Ludwika na małżeństwo, dlatego utwierdzają go wzłudzeniach.Franciszek znów pokręcił głową z widocznym niedowierzaniem.- Dziecko następcą tronu? Ależ grozi to całości Francji! Bretania odłączyłaby się odkorony.Chyba że.czyżby chcieli tego infanta ożenić z Renee? Bezwstydni! Dzielić mojedziedzictwo? Burbon dorównałby mi pozycją.Zaraz, zaraz.rozumiem już ich plany! Pókidziecko nie dorośnie, potrzebny będzie regent, marionetka.Słaba cudzoziemska królowa,którą łatwo można powodować.Taka regencja przedłuży władzę tych staruchów, a kosztyponiesie Francja.- Nawet Franciszek, który zwyczajem młodych ludzi nie potrafił zbyt długozaprzątać sobie głowy żadną sprawą, zaczął już dostrzegać niszczycielskie skutki kaprysustarego króla.- Coś ci pokażę - powiedziała jego siostra - wtedy wszystko zrozumiesz.Tylko niemów matce, żeś to widział.- Wydobywszy z wiszącej przy pasku torebki malutką drewnianąszkatułkę, postawiła ją na szachownicy, przemyślnie zasłaniając własnym ciałem przedwzrokiem niepowołanych.- Z obrazkiem tym wiąże się wielce ciekawa historia.DeLongueville powiada, że namalował go duch.- Małgorzata rozpoczęła opowieść o zjawiezmarłego malarza, Franciszek tymczasem podniósł wieczko i zapatrzył się w młodą zuchwałątwarz.Prawdziwa piękność, pomyślał, mimo woli przypominając sobie tę otyłą niską kobietę,wiszącą mu kamieniem młyńskim u szyi.Cóż, taka była cena za Bretanię.Ogarnął go nagleniepokój przed dziećmi o podobnie zuchwałych twarzach, które mogą zagrodzić mu drogę dotronu.Tak, był to niepokój, choć nie tylko.Ta twarz budziła pożądanie.Na ścianach wielkiej sali bankietowej w Greenwich rozwieszono złote arrasy, wzdłużfryzów upięto wstęgi całe haftowane w herby sprzymierzonych od teraz królów Anglii iFrancji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]