[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Allegra uśmiechnęła się pod nosem; była pewna, że polubi tomiejsce i chętnie będzie w nim się stołować.Zamówiła karafkębiałego wina, sałatkę, pieczonego kurczaka z warzywami i musczekoladowy na deser.Posiłek był prosty, lecz smaczny, a kiedykelner przyniósł jej rachunek, nie mogła wyjść ze zdumienia, żemożna tak dobrze zjeść za niespełna piętnaście dolarów.Zprzyjemnością użyła karty kredytowej, w którą zaopatrzył ją HiltonWhitehead, dodając od siebie hojny napiwek.Wróciwszy do pokoju, próbowała się dodzwonić do Todda, aleani w jego mieszkaniu, ani u niej nikt nie odbierał telefonu.Niezdziwiło jej, że go nie zastała: prawdopodobnie nadal był na swojejbudowie.Następnie starała się skontaktować z Jasonem, lecz niepodnosił słuchawki w pracowni, nie odbierał komórki, nie udało jejsię też złapać go pod telefonem domowym.W Nowym Jorku byłojeszcze wcześnie, nie mogła więc zrozumieć, dlaczego wyszedł zpracy.A skoro już zamknął studio, dlaczego nie odbiera komórki.Przecież zawsze nosił aparat przy sobie.Ostatnio Jason zachowywałsię dziwnie i coraz bardziej zaczynało to niepokoić Allegrę.W końcupod jej nieobecność był odpowiedzialny za ich zródło utrzymania.Ażpodskoczyła, gdy telefon nagle zadzwonił.- Tęsknisz za mną?134anulaouslaandcs- Tęsknię.- Uśmiechnęła się, słysząc głos Todda.-Czuję siętrochę.samotna.- Samotna? - udał zdziwienie.- Ty? Myślałem, że poznałaś już zdziesięciu gorących młodych facetów, chętnych pokazać ci miasto.- Nie - zaprzeczyła ze śmiechem.- Obawiam się, że nic z tychrzeczy.Mam tu co robić, a poza tym wszyscy paryżanie, jakich znam,są w Nowym Jorku.- Nie poznałaś jeszcze nikogo z tego czasopisma? -zdziwił sięTodd.Allegra zaklęła w duchu.- Dopiero jutro - powiedziała szybko.- Co ze sobą zabrałaś na te zdjęcia? - dociekał.- Parę drobiazgów.Wiesz, takich, z którymi łatwo podróżować.- Czyli co?- Mój naszyjnik w kształcie skórki z jabłka, parę bransoletek,kilka par kolczyków.W sumie niewiele.- Nie mogę się doczekać, żeby obejrzeć rezultaty - powiedział.-Jestem pewien, że wyjdą piękne zdjęcia.- Cóż, będziesz musiał trochę poczekać, bo zanim to wszystkoopublikują, miną co najmniej trzy lub cztery miesiące.Jeśli w ogóleopublikują.- Co to znaczy, jeśli w ogóle?- Wiesz, jak to bywa, Todd.Czasami rezygnują z tematu, bopojawia się coś ciekawszego.W tym biznesie coś takiego jest naporządku dziennym.135anulaouslaandcs- Wiem, ale to nie może się przydarzyć mojej dziewczynie.- Mam nadzieję.- Boże, przebacz, pomyślała.- A jak tam twojabudowa? - zmieniła temat.- W porządku.Prawdę mówiąc, prace idą tak dobrze, że przyszłomi do głowy, że dałbym radę wyskoczyć do ciebie, do Paryża.moglibyśmy zostać razem jeszcze kilka dni i trochę pozwiedzać.Allegra miała nadzieję, że Todd nie słyszy jej przyspieszonegooddechu.Myślała tak gorączkowo, że aż zakręciło jej się w głowie.- Ally? Jesteś tam? - zaniepokoił się jej milczeniem.- Tak.Oczywiście, że jestem.Po prostu się zastanawiałam.Mamtak napięty program jutro i pojutrze, że nawet nie miałabym czasu sięz tobą spotkać.Poza tym.- Och, daj spokój - przerwał jej.- Nawet w nocy? Ci ludzie niedadzą ci się nawet wyspać?- Nie, ja tylko.- Nie chcesz, żebym przyjeżdżał? - Był wyraznie zirytowany.- Nie, nie, Todd.Nie o to chodzi.Naprawdę.Musisz mi wierzyć.- Nie brzmi to zbyt przekonująco.- Jestem tu po prostu w interesach.I mam bilet powrotny napiątek.- Nie możesz poprosić o zmianę rezerwacji? Moglibyśmyspędzić razem weekend i wrócić w niedzielę wieczorem albo wponiedziałek rano.- Nie wiem, czy będą w stanie przesunąć rezerwację.Poza tymmuszę myśleć o firmie.Nie lubię zostawiać wszystkiego na głowie136anulaouslaandcsJasona.Dziś nawet nie mogłam się do niego dodzwonić - dodałazniechęcona.- Ally, zdecydowanie mnie zniechęcasz.Dlaczego?- O co ci chodzi? - spytała, choć doskonale wiedziała, o czymTodd mówi.- Daj spokój.Mówię o weekendzie.W niedzielę masz wolne, wpozostałe dni spotykasz się tylko z umówionymi klientami, a wiesz, żeJason świetnie sobie poradzi w razie potrzeby.- No.masz rację - wykrztusiła przepraszającym tonem.- Posłuchaj, sprawdzę czwartkowe loty i dam ci znać -oświadczył.- Zwietnie.- W głębi duszy ucieszyła się z jego pomysłu.-Pamiętaj, że będę wolna dopiero w czwartek póznym popołudniem,nie wcześniej.- Okay.- Jeśli przyjedziesz, nie bierz ze sobą niczego ciężkiego -uprzedziła go, podając adres.- To szóste piętro bez windy.A schodysą karkołomne.- Brzmi zachęcająco.Uwielbiam takie stare domy.- Spodoba ci się - zapewniła go z przekonaniem.- Miło będzie zobaczyć razem kawałek Paryża.Kocham cię,Ally.- Ja też cię kocham, Todd.- Dobranoc, dziecinko.- Dobranoc.137anulaouslaandcsOdłożywszy słuchawkę, Allegra wzięła głęboki oddech.Dziękirozmowie z Toddem poczuła się znacznie lepiej.Nagle przypomniałasobie, że nie udało jej się skontaktować z Jasonem.Wybrała numerpracowni.Bez odpowiedzi.Spróbowała zadzwonić na jego komórkę itelefon domowy.Również bez skutku.Postanowiła nie zostawiaćwiadomości, tylko spróbować ponownie, ale z tego takżezrezygnowała po namyśle.Nie chciała sprawiać wrażenia, żehisteryzuje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]