[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby Paweł był teraz z nimi,dostrzegłby w oczach owego mężczyzny zuchwałość i bezwzględność.Paweł był jednak odnich oddalony o ponad sześćset kilometrów i nie mógł tego widzieć.Nie widział też tego, żemężczyzna w skórze miął wetkniętą do uchu małą słuchawkę połączoną cienkim kablem ztelefonem używanym przez Fiolkę.- Czy zna pan rozwiązanie, panie Pawle? - zapytał nerwowo Fiolka.- Wiem, gdzie jest krzyż lotaryński! - krzyknął.- Co pan powie? Gdzie?! Dziwnie reaguje Fiolka - pomyślał Paweł. Bez emocji, jakby chodziło o sklep zczęściami do samochodów.Może jest zmęczony podróżą i nie wyspał się.Mylił się Paweł.Mężczyzna o oliwkowej cerze szturchnął ostrzegawczo Fiolkę inakazał mu spokój.- Zawiadom pana Tomasza, że nie chodzi o Góry Zwiętokrzyskie powiedział Paweł.-To Błonie!- Błonie? - powtórzył głucho chłopak.- Pod Warszawą, przy trasie poznańskiej.- Znam Warszawę od urodzenia, więc wiem, gdzie to jest, panie Pawle.Paweł zaniemówił.Przed chwilą chłopak powiedział, że urodził się w Warszawie, aprzecież wiedział, że Fiolka urodził się i mieszkał w Elblągu.Spędzili ze sobą kilkapasjonujących dni nad Zatoką Gdańską podczas przygody dotyczącej przemytuzorganizowanego przez wikingów.To było kilka lat temu, ale Fiolka na pewno nie byłwarszawiakiem! Dlaczego zatem kłamał? Szybko zestawił sobie to dziwne oświadczenie zminorowym nastrojem Fiolki.Coś tutaj nie grało.Kim był nowy współpasażer użyczający muswojej komórki? Czyżby chłopak był w pułapce zastawionej przez Saint-Germaina i starał siędać Pawłowi do zrozumienia, że jest w opałach? Niewykluczone! Jakimś cudem Saint-Germain dowiedział się o Fiolce i próbował podstępem wydębić od Pawła wyniki jegowłasnych poszukiwań.I jak na złość Paweł podał im, jak na tacy, nazwę miejscowości, wktórej prawdopodobnie ukryto krzyż lotaryński.- Fiolka, słyszysz mnie? - rzucił do słuchawki.- Jesteś tam?Ale zamiast głosu chłopaka usłyszał przerywany sygnał świadczący o zerwanympołączeniu.Fiolka rozłączył się.Być może zrobił to za niego ktoś inny.Paweł nie zdążyłnawet zapytać o szefa. E, przesada - pomyślał zaraz. Ze zmęczenia wpadam w chorobliwą podejrzliwość.Może Fiolka urodził się w stolicy, a dopiero pózniej wyjechał z rodziną do Elbląga? Pewnietak! Wrzuć luz, człowieku, bo zwariujesz.Skoncentruj się na Błoniu.Teraz Błonie jestnajważniejsze!W bazie danej szukał historycznych artykułów o Błoniu.Było tego sporo, więc zacząłwyrywkowo przeglądać spis literatury.Im więcej czytał o Błoniu, tym większej nabierałpewności, że do tego miasta zawitał kilka wieków temu Pustelnik z cenną relikwią.Zasnął przed komputerem za kwadrans czwarta, gdy za oknem ciemność stawiałanieudolnie czoła nadchodzącej światłości dnia, a pierwsze ptaki warszawskiej ulicy zpoczątku nieśmiało ogłaszały koniec nocy.Jednak on - otoczony otwartymi księgami iartykułami - padł głową na biurko jak zabity.***Wstał przed szóstą bardziej zmęczony, niż gdy tutaj przyszedł.Zaklął cicho podnosem - stracił cenne godziny! O szóstej pociąg z Paryża powinien zbliżać się już do polskiejgranicy, a tuż przed ósmą minie Rzepin.Potem pozostanie tylko jazda po terytoriumRzeczypospolitej.Z nastaniem świtu wyjechał jeepem na Krakowskie Przedmieście, zabrawszy ze sobąlaptopa połączonego modemem z ich ministerialną bazą danych.Ta miniaturowa maszynka zsuperprocesorem najnowszej generacji miała moc potężnej biblioteki i często służyła im wterenie jako nieoceniona pomoc.Teraz pragnął jak najszybciej znalezć się oko w oko zkościołem w Błoniu, choć potwornie chciało mu się spać.Dosłownie oczy same mu sięsklejały, co było wynikiem braku snu, ale i usypiającej muzyki pracującego cicho silnikajeepa.Gdy znalazł się w Alejach Jerozolimskich otrząsnął się ze zmęczenia i senności.Na pustej i szarej jeszcze ulicy jechał za nim samochód.Miał dziwne odczucie, że byłśledzony.Pewności nabrał, gdy skręcił w prawo w kierunku Woli.Granatowe audi jechało zanim, a gdy pruł trasą poznańską, mijając po lewej kominy elektrociepłowni, audi wciążsiedziało mu na ogonie.Mijał przedmieścia stolicy.Zledzące go audi zwiększyło dystansdzielący go od ministerialnego jeepa, potem we wstecznym lusterku zobaczył jadącą za nimciężarówkę.Zbliżał się do Błonia.Audi zniknęło.A jednak był przewrażliwiony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]