[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W razie gdyby coś mu się stało, cały majątek zostawia tobie. Nawet nie chcę o tym myśleć  szepnęła. Wydziedziczył Andrew iobdarował mnie? A jeśli Andrew pojmie mnie za żonę? Czy nie osiągniew ten sposób swojego celu?Patrick pokręcił głową. Fitzwilliam poczynił zastrzeżenie, że masz dostać wszystko iprzekazać to w przyszłości waszym dzieciom, chyba że wyszłabyś zamąż za Andrew.W takim wypadku majątek dziedziczy następnauprawniona osoba. To znaczy kto? Boże broń, by okazało się to konieczne, ale wtedy cały majątekprzechodzi na mnie. Czy to nie stawia cię w niebezpiecznej sytuacji i nie czyni celemintryg Andrew? Ja będę bezpieczna, bo małżeństwo ze mną nie zapewnimu tego, na czym mu zależy.Ale ty.Gdyby tobie coś się stało,następnym dziedzicem jest Andrew.Teraz uśmiechnął się Patrick. Nie.Nie mów tego nikomu, ale gdyby stało się tak, że i ty, i jazejdziemy z tego świata, a ty nie dałabyś Fitzowi dziedzica, wszystkoodziedziczy.o właśnie słyszę tę osobę.Do pokoju weszła pani Finnegan, niosąc oczyszczoną pelerynęPatricka. Proszę, sir. Uśmiechnęła się.Potem przyjrzała się uważnie ichtwarzom, szerokiemu uśmiechowi Patricka i zachwytowi malującemusię na twarzy Kitty. Co wy tu knujecie? Nic takiego, pani Finnegan. Kitty podała okrycie Patrickowi.Dziękujemy pani bardzo.Dziękujemy za wszystko. Czy jeszcze będę potrzebna, proszę pani? Nie, dziękuję.Starsza kobieta dygnęła i szybko opuściła pokój.266emalutkausoladnacs  Och, Patrick. Kitty wyciągnęła rękę. Dziękuję ci za przyjazń,jaką darzysz mnie i Fitzwilliama.Skłonił się nad jej dłonią. To dla mnie prawdziwy zaszczyt, moja droga Kitty. Wyprostowałsię i zarzucił pelerynę na ramiona. Spotkamy się wieczorem.Aha,Kitty? Słucham. Powiem ci jeszcze coś o tym okropnym pejzażu, który wisi nagórze między oknami.Namalował go sam Fitz. Patrick nałożyłtrójgraniasty kapelusz. Do zobaczenia.Z tymi słowami wyszedł.Ktoś zapukał.Maura wstała, żeby otworzyć drzwi, wciąż jeszcze na wpół śpiąca.Czy przed chwilą nie otwierała tych drzwi? Charles  powiedziała zdziwiona, gdy ujrzała gościa. Mauro, musimy porozmawiać. W jego głosie pobrzmiewałaniezwykła powaga i naglący ton, którego Maura nigdy jeszcze niesłyszała u adwokata. Dobrze się czujesz?  spytała. Nie.Prawdę mówiąc, czuję się paskudnie.Czy miałabyś może cośdla ducha, żebym mógł ukoić skołatane nerwy? Dla ducha?  Czyżby Charles wiedział o Fitzu? Zaraz uświadomiłasobie jednak, że chodzi po prostu o alkohol. Nie, Charles.Mogęzaproponować ci tylko herbatę albo mleko. Trudno, nieważne.To ma związek z twoim Rogerem. On nie jest  mój. Wobec tego przepraszam.W każdym razie Roger najwyrazniejmiesza i chce ci narobić kłopotów, dużych kłopotów.Czy wiesz, żezdołał nabyć prawo własności do tego domu i do twojej firmy wStanach?267emalutkausoladnacs  Jak to możliwe? On nie ma prawa! Czy parę miesięcy temu nie przepisałaś na niego własności firmy? Nie.Był zatrudniony jedynie jako konsultant.Obiecał, że pomożemi wydobyć firmę z dołka, ale gdy zbadał księgi i stwierdził, jakie mamystraty, po prostu znikł. Obawiam się, że nie znikł, Mauro.Właśnie zadzwonił do mnieniejaki Peter Jones.On również zbadał księgi twojej firmy w Wisconsin idoszedł do wniosku, że została ona przekazana w ręce Rogera Parkera,który nabył do niej prawo. Poczekaj chwilę.to niemożliwe.Dlaczego Peter nie zatelefonowałnajpierw do mnie, a nie do ciebie? Przed rozmową z tobą chciał najpierw sprawdzić, jaki jest statustwoich nieruchomości tutaj, w Dublinie. Zdaje się, że i ja potrzebuję czegoś dla ducha. Głos jej sięzałamał. Mauro, moja droga.Przykro mi, że muszę podjąć ten temat, aleczy nie czytałaś żadnego z dokumentów, które przeszły ci przez ręce wciągu ostatniego półrocza? Osobiście widziałem, jak podpisujesz swoimnazwiskiem dokumenty sprzedaży fabryki, nawet ich nie przeczytawszy.To bardzo zły zwyczaj. Och, Charles, co mamy robić? Znam jedną osobę, która może teraz pomóc. Kogo? Donala Byrne'a.Nie krzyw się tak, Mauro.Za tym człowiekiemstoi potężna firma, a on jest znany z tego, że nieraz poradził sobie zesprawami niemożliwymi do załatwienia.Popatrz tylko, czego dokonałtutaj: przekonał niemiecką firmę farmaceutyczną, żeby zainwestowała wirlandzką fabrykę mebli.Jeśli to nie dowodzi zręczności w interesach ipewnej błyskotliwości, to nie wiem, co może dowieść. Nie mogę go poprosić, Charles.Po prostu nie mogę. Czy przeszkadza ci duma?268emalutkausoladnacs Najpierw pokręciła głową, ale potem z ociąganiem potwierdziła. Ech, duma.To taka bagatelka, a zniszczyła życie tylu ludziom.Czy opowiadałem ci kiedyś o mojej byłej żonie? Byłej, ponieważ uznałemza pewnik, że spotyka się z innym mężczyzną.Zanim odkryłem, żejestem w błędzie, zdążyłem wyprowadzić się z mieszkania i urządzićwielką scenę na dość eleganckim przyjęciu.Zdaje się, że mężczyzna, oromans z którym ją oskarżyłem, był po prostu nadgorliwym kelnerem,bardziej zainteresowanym napiwkami niż czymkolwiek innym.Alebyłem za bardzo zażenowany sytuacją, żeby przyznać się do błędu, idlatego jestem dzisiaj sam i tak pewnie pozostanie do końca moich dni. Przykro mi, ale z Donalem jest zupełnie inna historia, bardzoskomplikowana.Powiem ci, że nie masz o tym pojęcia. Nie, rzeczywiście nie mam.Ale jeśli nie chcesz się z nimskontaktować dla swojego dobra, to pomyśl o pracownikach, którychmasz w Wisconsin, albo o tym, co pan Parker zamierza zrobić z domemprzy Merrion Square. To znaczy? Chce zamienić go w skrzyżowanie muzeum i salonu gier podnazwą Królestwo Oskara Wilde'a.Będą tu gry wideo, lasery i co tylkojeszcze można sobie wyobrazić.Roger.Oczywiście, że właśnie coś takiego sobie wymyślił.Człowiekczynu, którego pojęcie o wysokiej kulturze ogranicza się do skorzystaniaz promocji kanału w telewizji kablowej.Teraz istotnie nie pozostało jejnic innego, jak zwrócić się do Donala. Zaraz do niego zadzwonię.tylko daj mi chwilę ochłonąć.Charles skinął głową. Wspaniale.Wobec tego idę.Zanim wyszedł, zadzwonił telefon. Maura?Był to Donal [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire