[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. BiorÄ™ je.Dobry czÅ‚owieku, czy masz podobne, tylko b a r -d z o duże? spytaÅ‚a.PoczuÅ‚am, że znów siÄ™ czerwieniÄ™. Możemy zrobić je na miarÄ™ rzekÅ‚ usÅ‚użnie szewc. NiechżeÅ‚askawa pani wejdzie obejrzeć nasze najnowsze wyroby, może znajdziesiÄ™ coÅ› odpowiedniego. Kuzynko próbowaÅ‚ interweniować opat jesteÅ›my jużspóznieni.Gospoda jest tuż za rogiem.Może pózniej. Teofilu, mój drogi, najdroższy kuzynie, bÄ…dz anioÅ‚em! Jedznaprzód do gospody i zaÅ‚atw wszystko.Baptysto, ty zostaÅ„ tutaj.Mamzamiar spÄ™dzić chwilÄ™ w warsztacie tego poczciwego szewca i zamówićparÄ™ drobiazgów.146IgnorujÄ…c tÅ‚umek gapiów, który zebraÅ‚ siÄ™ wokół, z pomocÄ… dwóchpachoÅ‚ków wygramoliÅ‚a siÄ™ z kolebki i niczym statek pod peÅ‚nymiżaglami wpÅ‚ynęła do warsztatu.RuszyÅ‚am za niÄ….ProcesjÄ™ zamykaÅ‚lokaj i radoÅ›nie merdajÄ…cy ogonem Gargantua.W tÅ‚umie rozlegÅ‚y siÄ™szepty: Patrzcie na tego psa! To jeszcze szczeniak. O tym wÅ‚aÅ›nie mówiÄ™.Już jest wzrostu dorosÅ‚ego wilczarza.Jaki bÄ™dzie, kiedy doroÅ›nie? Obejrzyj mu Å‚apy.Po Å‚apach zawsze poznać. SÄ… prawie takie duże jak nogi tej pannicy.Ciekawe, jaka o n abÄ™dzie wielka? Mów ciszej, Grzegorzu.UsÅ‚yszaÅ‚a ciÄ™.O Boże, pomyÅ›laÅ‚am, gdybym tylko byÅ‚a satyryczkÄ… o ciÄ™tym jÄ™-zyku, a nie sÅ‚odkÄ… i delikatnÄ… poetycznÄ… duszÄ…! Jak bezlitoÅ›nie chla-staÅ‚by ich bicz mej wymowy! Tymczasem jednak marzyÅ‚am tylko otym, by ziemia siÄ™ rozstÄ…piÅ‚a i mnie pochÅ‚onęła nogami naprzód.Co gorsza, wewnÄ™trzny gÅ‚os szeptaÅ‚ mi, że powinnam siÄ™ przy-zwyczajać, bo życie także w przyszÅ‚oÅ›ci nie bÄ™dzie mi szczÄ™dzić po-dobnych upokorzeÅ„.SÅ‚owem jak mawiaÅ‚a matka, kiedy ojciec upiÅ‚siÄ™ w towarzystwie dama musi umieć znosić takie rzeczy z god-noÅ›ciÄ….Matczyne dictum przyszÅ‚o mi na myÅ›l jeszcze raz w gospodzie,gdzie biedny Baptysta, objuczony pakunkami, wpadÅ‚ prosto na po-dobnie obÅ‚adowanego lokaja z prowincji.Kiedy zbierali rozsypane rze-czy, okazaÅ‚o siÄ™, że poprzedni lokator nie usunÄ…Å‚ jeszcze wszystkichswych manatków; lokaj przenosiÅ‚ je wÅ‚aÅ›nie do Hôtel de Sens. Przepraszam, najmocniej przepraszam powtarzaÅ‚ lokaj. Mój pan zachorowaÅ‚ i miaÅ‚em mnóstwo bieganiny. ZachorowaÅ‚, hÄ™? Ciocia zagrodziÅ‚a mu drogÄ™ swym potęż-nym ciaÅ‚em i dla wzmocnienia efektu dzgnęła go laskÄ…. Czy tozarazliwe? Noga moja nie postanie w izbie, w której byÅ‚a zaraza.Gdziemój kuzyn? Jak mógÅ‚ do tego dopuÅ›cić! JeÅ›li nie prowadzÄ™ go za rÄ™kÄ™,nie potrafi dopilnować najprostszych rzeczy! I dawać mi tu gos-podarza! NajchÄ™tniej wsadziliby czÅ‚owieka do izby, z której dopiero cowyniesiono zwÅ‚oki! Aajdacy bez czci i wiary! Mów mi tu zaraz, na cozapadÅ‚ twój pan?Lokaj wyprostowaÅ‚ siÄ™ z godnoÅ›ciÄ… i odparÅ‚: Mój pan, w i e l k i Nostradamus, nie jest zakaznie chory!147 Ciekawe, skÄ…d może o tym wiedzieć? odparowaÅ‚a kÄ…Å›liwiecioteczka.WciÄ…gnęłam gÅ‚owÄ™ w ramiona, modlÄ…c siÄ™, by nikt obcy nie pod-sÅ‚uchaÅ‚ tej rozmowy. Wielmożna pani, mój pan jest najwiÄ™kszym znawcÄ… choróbzakaznych na caÅ‚ym Å›wiecie.JeÅ›li o n mówi, że to nie zaraza, to nie jestzaraza i już! A teraz wielmożna pani raczy mnie przepuÅ›cić.Od poczÄ…tku miaÅ‚am wrażenie, że rozpoznajÄ™ lokaja.Teraz byÅ‚amjuż pewna: to on pilnowaÅ‚ koni wÅ›cibskiego medyka, którego spot-kaÅ‚am na drodze do Orleanu. Ciociu szepnęłam to naprawdÄ™ jest sÅ‚uga mistrza Nostra-damusa, tego wielkiego jasnowidza. Może sobie być nawet archanioÅ‚em Gabrielem.ChcÄ™ znaćobjawy, zanim przestÄ…piÄ™ próg tego pokoju. To nawrót dawnej dolegliwoÅ›ci mego pana, podagry.Skarży siÄ™na bóle w stawach, jakby go kto przypiekaÅ‚ rozpalonym żelazem.Wielmożna pani, ja naprawdÄ™ muszÄ™ iść. Rozpalone żelazo, powiadasz? Ciocia nie miaÅ‚a najmniej-szego zamiaru opuÅ›cić laski wpartej w pierÅ› nieszczÄ™snego sÅ‚ugi.Podagra tak nie boli.To musi być coÅ› innego. PrzysiÄ™gam, że to podagra. Nic podobnego.To mi wyglÄ…da na urok.Ale uroki nie sÄ… za-razliwe.Możesz iść, chÅ‚opcze, lecz jeÅ›li twój pan chce, żeby muuÅ›mierzyć ból, niech po mnie przyÅ›le.W kwestii uroków mogÄ™ siÄ™uważać za znawczyniÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]