[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Musi miećfiÅ„skie imiÄ™, skoro urodziÅ‚a siÄ™ w Finlandii.Czy niejest Å‚adne? Najbliższe twojemu, Ailo.DÅ‚ugo na nich spoglÄ…daÅ‚.UkucnÄ…l koÅ‚o łóżka, bynapatrzeć siÄ™ do syta na malutkÄ….- Jest Å›liczna - powiedziaÅ‚ w koÅ„cu.Czul, że Å‚zywzruszenia piekÄ… go pod powiekami.- Ale ja na tonie zasÅ‚użyÅ‚em.Wtedy Anjo schwyciÅ‚a go za czuprynÄ™ i pociÄ…gnÄ™­Å‚a w górÄ™, aż spojrzaÅ‚ jej w oczy.- Kochany Ailo - oznajmiÅ‚a surowo - należysz do lu­dzi, których oboje z Knutem kochamy najbardziej naziemi.JesteÅ› wspaniaÅ‚y i dobry.Oboje poszlibyÅ›my zatobÄ… w ogieÅ„.Tak jak ty zrobiÅ‚byÅ› to dla nas.CzujÄ™, jak­byÅ› byÅ‚ moim bratem.JesteÅ› mi bliższy niż nawet kie­dyÅ› Heino.Teraz już wiesz, niewdziÄ™cznika I nie przy­chodz tu wiÄ™cej i nie mów, że na to nie zasÅ‚ugujesz! Janazywam moje dziecko po tym, po kim chcÄ™! A jeżelinie bÄ™dziesz grzeczny, nazwÄ™ jÄ… Marcusina po MarcusieRunefelcie, a wiesz, że to bÄ™dzie okropne dla dziecka!PuÅ›ciÅ‚a jego wÅ‚osy.Ailo pochyliÅ‚ siÄ™ i pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ…w policzek.ZrobiÅ‚ to impulsywnie.PocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… ustami pozba­wionymi warg.ByÅ‚ tym bardziej zdumiony niż Anjo.Teraz ona pÅ‚akaÅ‚a.CzuÅ‚a, że otrzymaÅ‚a z jego stro­ny najwiÄ™kszy dowód zaufania.- Kocham ciÄ™, najmilszy Ailo - powiedziaÅ‚a gÅ‚osemdÅ‚awionym wzruszeniem.- Nie odmawiaj!Ailo wstaÅ‚.Nie umiaÅ‚ nazwać uczuć, jakie siÄ™w nim burzyÅ‚y.W oczach Anjo nie dostrzegÅ‚ odrazy!Nawet cienia! Anjo rozumiaÅ‚a.- OczywiÅ›cie, że może siÄ™ nazywać Aila - rzuciÅ‚.-Ja zawsze bÄ™dÄ™ jÄ… kochaÅ‚.I bÄ™dÄ™ dumny, że nosi mo­je imiÄ™.I tak siÄ™ staÅ‚o.Dziewczynka zostaÅ‚a ochrzczonaAila, majÄ…c MajÄ™ i Ailo za rodziców chrzestnych.MiaÅ‚a wtedy trzy tygodnie i czekaÅ‚a na swojÄ…pierwszÄ… zimÄ™.Knut wciąż nie mógÅ‚ dokoÅ„czyć listu.Nadal bra­kowaÅ‚o mu ostatnich słów.Anjo wiele razy proponowaÅ‚a, że ona dokoÅ„czy,ale jej nie pozwalaÅ‚.CzuÅ‚, że musi to zrobić sam.Teraz wiedziaÅ‚ już, co napisać.SpadÅ‚ pierwszy Å›nieg.PokryÅ‚ ziemiÄ™ jakby war­stewkÄ… cukru.TopniaÅ‚, gdy w dzieÅ„ Å›wieciÅ‚o sÅ‚oÅ„ce.Znów dawny niepokój pochwyciÅ‚ MajÄ™ jak stÄ™sk­niony kochanek.Nie udaÅ‚o jej siÄ™ go pozbyć.NieumiaÅ‚a siÄ™ uspokoić.KrÄ™ciÅ‚a siÄ™ podenerwowana podomu, ale i to nie pomogÅ‚o.Wreszcie zarzuciÅ‚a pÅ‚aszcz na ramiona i wyszÅ‚a.WÄ™drowaÅ‚a, pozostawiajÄ…c za sobÄ… Å›lady na cienkiejwarstwie Å›niegu.ZadrżaÅ‚a.Nawet nie z zimna, ale ze strachu przedzimÄ….Nie lubiÅ‚a tej pory roku.Nie kojarzyÅ‚a siÄ™ jej z od­poczynkiem, ale ze Å›mierciÄ….Gdyby mogÅ‚a, przespaÅ‚aby jÄ… jak niedzwiedz.Aleludzie nie mogÄ… tego zrobić.MuszÄ… przez to przejść,aby zasÅ‚użyć na wiosnÄ™.Obok altany staÅ‚y suche róże.Mróz zaskoczyÅ‚ jejak co roku. Nikt nie lubi myÅ›li o zimie.Zawsze ma siÄ™ nadzie­jÄ™, że jesieÅ„ bÄ™dzie dÅ‚uga i Å‚agodna.Co roku ten sam zawód.I co roku dla Mai trudnydo przyjÄ™cia.ZÅ‚amaÅ‚a jednÄ… szarozielonÄ… gaÅ‚Ä…zkÄ™.Kolec wbiÅ‚ siÄ™w jej kciuk, aż zaczęła krwawić.UsÅ‚yszaÅ‚a jego kroki.WiedziaÅ‚a, że jego Å›lady od­ciskajÄ… siÄ™ na Å›niegu blisko jej Å›ladów.WÅ‚aÅ›nie tak,jak bÄ™dÄ… ich wiodÅ‚y razem przez życie.CzuÅ‚a, że to jest wÅ‚aÅ›ciwe.William podszedÅ‚ do niej.UjÄ…Å‚ jej dÅ‚oÅ„ w swoje.MiaÅ‚ silne, dÅ‚ugie, szczupÅ‚e palce.Nie byÅ‚y to dÅ‚oniearystokraty, a raczej czÅ‚owieka pracujÄ…cego fizycznie.WyciÄ…gnÄ…Å‚ kolec.UcaÅ‚owaÅ‚ rankÄ™, jakÄ… pozostawiÅ‚.ZlizaÅ‚ jej krew ze swoich warg.- Może trochÄ™ za pózno na zrywanie kwiatów o tejporze roku - powiedziaÅ‚.PochyliÅ‚ siÄ™ jednak i uÅ‚amaÅ‚ ze­schniÄ™ty pÄ…czek róży.ObÅ‚amaÅ‚ z niego kolce i podaÅ‚ Mai.- Smutno patrzeć, jak wystajÄ… spod Å›niegu w zimie -powiedziaÅ‚a.- Powinny stać w cieple.One też żyjÄ….William poÅ‚ożyÅ‚ jej rÄ™ce na ramionach.PatrzyÅ‚ tyl­ko na niÄ….- Ta twoja chęć opiekowania siÄ™ wszystkim, co ży­je, Mario! Tym, co maÅ‚e.PocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w czoÅ‚o.I puÅ›ciÅ‚.OtworzyÅ‚ skrzypiÄ…­ce drzwi do altany.Powinno siÄ™ je naoliwić przedwiosnÄ…, pomyÅ›laÅ‚a.Maja weszÅ‚a za mężem do Å›rodka.Wszystko siÄ™ tu zmieniÅ‚o za sprawÄ… mrozu i Å›nie­gu, choć przeszklony dom byÅ‚ niby ten sam.SÅ‚oÅ„ce lata czyniÅ‚o z niego ogród.Kolorowe szyb­ki przypominaÅ‚y kwiaty.Zima miaÅ‚a mrozne Å›wiatÅ‚o.OdsÅ‚aniaÅ‚a wszystko to, co lato skrywaÅ‚o.Ostre cienie zamiast Å‚agodnych.Biel i bÅ‚Ä™kit.Maja zadrżaÅ‚a.- Czy kiedykolwiek zajmiesz siÄ™ w ten sposób trochÄ™wiÄ™kszymi? - spytaÅ‚ William, stojÄ…c zwrócony w stronÄ™zatoki i jej niebieskiej wody.- Czy kiedykolwiek zaj­miesz siÄ™ z takim ciepÅ‚em kimÅ› tak dużym jak ja?Pytanie zostaÅ‚o wypowiedziane cicho i z takimcierpieniem, że ostry ból przeszyÅ‚ serce Mai.Czyżby aż tak go zaniedbywaÅ‚a?OdÅ‚ożyÅ‚a suchy pÄ…czek róży.Wiele czasu poÅ›wiÄ™caÅ‚a Ailo.AÄ…czyÅ‚y ich mocnei nierozerwalne wiÄ™zy.Byli rodzeÅ„stwem.CzuÅ‚a, żejej potrzebuje.Tak za nim tÄ™skniÅ‚a.Wiele czasu zajmowaÅ‚a jej Anna Kajsa.Dziewczy­na byÅ‚a nieszczęśliwym ptaszkiem, który także po­trzebowaÅ‚ jej troski.Tym bardziej że broniÅ‚a siÄ™ przedniÄ….Maja staraÅ‚a siÄ™ zdobyć jej zaufanie, okazać dziew­czynie, że jej na niej zależy.%7Å‚e chce jej pomóc.No i Henrik.WymagaÅ‚ wiele uwagi i miaÅ‚ do tegoprawo.ByÅ‚ ich dzieckiem.PotrzebowaÅ‚ jej bardziejniż kogokolwiek innego.WydawaÅ‚o jej siÄ™, że Wil­liam siÄ™ z niÄ… zgadza w tej kwestii.Narodziny Aili wszystkich odmieniÅ‚o.Jedno przezdrugie starali siÄ™ zaskarbić jej wzglÄ™dy.Wszyscy bylizakochani w malutkiej.A jednoczeÅ›nie pamiÄ™talio Karlu i dbali, by nie czuÅ‚ siÄ™ odsuniÄ™ty z powodusiostrzyczki.DokoÅ‚a ktoÅ› czegoÅ› od Mai oczekiwaÅ‚, a ona zewszystkich siÅ‚ staraÅ‚a siÄ™ temu sprostać.A czasami wykradaÅ‚a chwile tylko dla siebie, gdyuciekaÅ‚a do lasu, by pomyÅ›leć.Zatopić siÄ™ w myÅ›lach,caÅ‚kiem sama.ByÅ‚ to czas dla jej duszy. Ale gdzie w tym wszystkim byÅ‚ William? Jedli ra­zem, siedzÄ…c naprzeciwko siebie.Razem cieszyli siÄ™ sy­nem.Leżeli we wspólnym Å‚ożu.Czasem siÄ™ kochaliw ciemnoÅ›ci.Ale rzadko.Maja nie mogÅ‚a sobie przy­pomnieć, kiedy staÅ‚o siÄ™ to ostatni raz.ZawstydziÅ‚a siÄ™.To byÅ‚o miejsce Williama w jej życiu?!- Czy jest dla mnie nadzieja, Mario? - spytaÅ‚.- Czyjest dla mnie miejsce w twoim życiu?ChciaÅ‚o jej siÄ™ pÅ‚akać.William po prostu byÅ‚.Tak to czuÅ‚a.Tak byÅ‚o zawsze.Bo William kochaÅ‚jÄ… bez zastrzeżeÅ„.William przeszedÅ‚by dla niej przezogieÅ„.William jÄ… uwielbiaÅ‚.OdbieraÅ‚a to jako rzecz oczywistÄ….UważaÅ‚a, że takbÄ™dzie zawsze.%7Å‚e bÄ™dzie siÄ™ trzymaÅ‚ w cieniu.Ze nic,co ona uczyni, nie zmieni jego uczuć.LiczyÅ‚a na to, że życie tak wÅ‚aÅ›nie bÄ™dzie wyglÄ…­dać.%7Å‚e ona bÄ™dzie tÄ™skniÅ‚a za czymÅ›, czego już na­wet nie umiaÅ‚a nazwać.A William bÄ™dzie siÄ™ do niejdostosowywaÅ‚.Naiwne?Może.Ale byÅ‚o też inne sÅ‚owo, które dużo lepiej oddawa­Å‚o tÄ™ sytuacjÄ™.Gdy przyszÅ‚o Mai na myÅ›l, zadrżaÅ‚a.OkrucieÅ„stwo.Albo chłód uczuciowy.Czy to taka miaÅ‚a być? Czy to tymi sÅ‚owami chcia­Å‚a siebie okreÅ›lać w chwilach szczeroÅ›ci?- Nie rozumiem, jak ty ze mnÄ… wytrzymujesz.-powiedziaÅ‚a.Może usÅ‚yszaÅ‚ w jej gÅ‚osie, że wÅ‚aÅ›nie odrzuca swÄ…maskÄ™, bo odwróciÅ‚ siÄ™ gwaÅ‚townie.ObjÄ…Å‚ jÄ… i przy­tuliÅ‚ mocno. Policzek oparÅ‚ o jej gÅ‚owÄ™.OgrzewaÅ‚ jÄ….- Ja chcÄ™ tylko móc ciÄ™ kochać - rzuciÅ‚ zdespero­wany.- ChcÄ™ wiedzieć, że jesteÅ› otwarta na to, co czu­jÄ™ do ciebie.JeÅ›li nie, to wszystko traci sens.- Nie chciaÅ‚am siÄ™ od ciebie odsuwać - zapewniÅ‚asztywno.SÅ‚owa jakby raniÅ‚y jej wargi.Ich wypowia­danie bolaÅ‚o, ale jeszcze gorsze byÅ‚oby przemilczenie.- SkrzywdziÅ‚am ciÄ™, Williamie.ale musisz wiedzieć,że nigdy tego nie chciaÅ‚am.Nie robiÅ‚am tego Å›wiado­mie.To byÅ‚a taka bezmyÅ›lność bez serca.ZaÅ›miaÅ‚ siÄ™ gÅ‚ucho.- Gdybym kiedykolwiek przypuszczaÅ‚, że robisz toÅ›wiadomie, udusiÅ‚bym ciÄ™ wÅ‚asnymi rÄ™kami.A potemsam siÄ™ zabiÅ‚.W nadziei, że po tamtej stronie bÄ™dzieszdla mnie Å‚askawsza.- UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire