[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- IdÄ™ do Starbucks.Chcesz kawy?- Nie, raczej nie.Ale dziÄ™ki.- Strasznie boli mnie gÅ‚owa.ZaglÄ…­dam do biura Roberta i mówiÄ™, że nie czujÄ™ siÄ™ najlepiej.Kiwa gÅ‚o­wÄ… ze współczuciem i pokazuje na telefon, z którego z szybkoÅ›ciÄ…karabinu maszynowego wylewa siÄ™ potok wÅ‚oskich słów.BiorÄ™rzeczy i wychodzÄ™.Kolejny zwykÅ‚y dzieÅ„ w pracy Bibliotekarka.142 Niedziela, 15 grudnia 1991 (Clare ma 20 laÅ‚)CLARE: Jest piÄ™kny niedzielny poranek.Wracam do domu od Hen­ry'ego.Ulice sÄ… Å›liskie, leży na nich kilka centymetrów Å›wieżego Å›nie­gu.Wszystko jest oÅ›lepiajÄ…co biaÅ‚e i czyste.Zpiewam razem z ArethÄ…Franklin  R-E-S-P-E-C-T!" i skrÄ™cam z Addison w Hoyne.Tuż przedsobÄ… widzÄ™ wolne miejsce do parkowania.Mam dziÅ› szczęśliwy dzieÅ„.Wysiadam z samochodu i przez Å›liski chodnik idÄ™ ostrożnie do domu.Wciąż nucÄ…c pod nosem, wchodzÄ™ do holu.CzujÄ™ siÄ™ lekka i rozma­rzona.Zaczynam powoli Å‚Ä…czyć to uczucie z seksem, z budzeniem siÄ™w łóżku Henry'ego, z powrotem do domu wczeÅ›nie rano.Wbiegam naschody.Charisse jest na pewno w koÅ›ciele.MarzÄ™ o dÅ‚ugiej kÄ…pieliz  New York Timesem".Lecz gdy tylko otwieram drzwi, uÅ›wiada­miam sobie, że nie jestem sama.W saloniku siedzi Gomez otoczonychmurÄ… dymu.%7Å‚aluzje sÄ… jeszcze zaciÄ…gniÄ™te.Na tle czerwonych tapeti czerwonych, wyÅ›cielanych aksamitem mebli wyglÄ…da zupeÅ‚nie jakjasnowÅ‚osy polski szatan.Nie mówi do mnie ani sÅ‚owa, wiÄ™c cofam siÄ™do swojego pokoju.Nadal jestem na niego wÅ›ciekÅ‚a.- Clare.Odwracam siÄ™.-Co?- Przepraszam.MyliÅ‚em siÄ™.- Nigdy nie sÅ‚yszaÅ‚am, by GomezprzyznaÅ‚ siÄ™ do bÅ‚Ä™du.W swoim mniemaniu byÅ‚ równie nieomylnyjak papież.WchodzÄ™ do saloniku i odsÅ‚aniam żaluzje.SÅ‚oÅ„ce z trudem prze­dziera siÄ™ przez dym, wiÄ™c uchylam okno.- Nie rozumiem, jak możesz tyle palić, nie uruchamiajÄ…c przytym czujnika dymu.Gomez wskazuje mi dziewiÄ™ciowoltowÄ… bateriÄ™.- WÅ‚ożę jÄ… z powrotem przed wyjÅ›ciem.Siadam na kanapie.Czekam, by powiedziaÅ‚, dlaczego zmieniÅ‚ zda­nie.SkrÄ™ca kolejnego papierosa.Zapala go i patrzy na mnie uważnie.- SpÄ™dziÅ‚em wczorajszy wieczór z twoim przyjacielem Henrym.- Ja też.- Co robiliÅ›cie?- PoszliÅ›my do Facets, obejrzeliÅ›my film Petera Greenawaya,zjedliÅ›my coÅ› marokaÅ„skiego i poszliÅ›my do niego.- I wÅ‚aÅ›nie od niego wróciÅ‚aÅ›.143 - Zgadza, siÄ™.- No cóż, mój wieczór byÅ‚ zdecydowanie mniej kulturalny, ale zato obfitowaÅ‚ w niezwykÅ‚e wydarzenia.NatknÄ…Å‚em siÄ™ na twojegocudownego chÅ‚opaka w alejce za Vic, kiedy robiÅ‚ z Nicka miazgÄ™.Trent powiedziaÅ‚ mi dziÅ› rano, że Nick ma zÅ‚amany nos i trzy że­bra, pięć zÅ‚amanych koÅ›ci w rÄ™ce, liczne uszkodzenia tkaneki czterdzieÅ›ci sześć szwów.I muszÄ… mu wstawić nowy zÄ…b.Nie wzrusza mnie to.Nick to zwykÅ‚y zbir.- %7Å‚aÅ‚uj, że tego nie widziaÅ‚aÅ›, Clare.Twój chÅ‚opak okÅ‚adaÅ‚ Nickajak worek treningowy.Jakby byÅ‚ rzezbÄ…, którÄ… musi skoÅ„czyć.Wy­mierzaÅ‚ każdy cios dokÅ‚adnie, by osiÄ…gnąć jak najlepszy efekt.Gdy­by nie chodziÅ‚o o Nicka, byÅ‚bym pod wielkim wrażeniem.- Dlaczego Henry biÅ‚ Nicka?Na twarzy Gomeza pojawia siÄ™ wyraz zakÅ‚opotania.- WyglÄ…da na to, że mogÅ‚a to być wina Nicka.Lubi atakować.gejów, a Henry byÅ‚ ubrany jak MaÅ‚a Panna Muffet4.Wyobrażam sobie.Biedny Henry.- A potem?- WÅ‚amaliÅ›my siÄ™ do sklepu z wojskowymi ciuchami.Na razie caÅ‚kiem niezle.-I?- PoszliÅ›my do Ann Sather na kolacjÄ™.Wybucham Å›miechem.Gomez też siÄ™ uÅ›miecha.- I opowiedziaÅ‚ mi tÄ™ samÄ… zwariowanÄ… historiÄ™, którÄ… sÅ‚yszaÅ‚emod ciebie.- Dlaczego jemu uwierzyÅ‚eÅ›?- ByÅ‚ tak cholernie nonszalancki.WidziaÅ‚em, że zna mnie na wylot.WiedziaÅ‚ o mnie wszystko, ale niewiele go to obchodziÅ‚o.A potem.zniknÄ…Å‚.StaÅ‚em sam w toalecie i po prostu musiaÅ‚em.uwierzyć.Kiwam gÅ‚owÄ… ze współczuciem.- Jego znikanie jest naprawdÄ™ imponujÄ…ce.PamiÄ™tam doskonalepierwszy raz, gdy to zobaczyÅ‚am, kiedy byÅ‚am jeszcze maÅ‚a.Trzy­maÅ‚ mnie za rÄ™kÄ™, a potem nagle puff! i już go nie byÅ‚o.4MaÅ‚a Panna Muffet (Little Miss Muffet) - bohaterka popularnych wierszykówdla dzieci, przedstawiana na ilustracjach w sukience i bucikach zapinanych na pa-seczki (przyp.tÅ‚um.).144 - Z jakiego czasu przybyÅ‚?- Z dwutysiÄ™cznego roku.Mocno siÄ™ postarzaÅ‚.- Nie jest mu Å‚atwo.MiÅ‚o jest tak siedzieć i rozmawiać o Henrym z kimÅ›, kto wie.Ogarnia mnie fala ciepÅ‚a dla Gomeza, która natychmiast znika, gdypochyla siÄ™ i mówi:- Nie wychodz za niego, Clare.- Jeszcze mnie o to nie poprosiÅ‚.- Wiesz, co mam na myÅ›li.SiedzÄ™ nieruchomo, patrzÄ…c na splecione na kolanach dÅ‚onie.Jestmi zimno i jestem wÅ›ciekÅ‚a.PodnoszÄ™ wzrok.Gomez patrzy namnie z niepokojem.- Kocham go.Jest caÅ‚ym moim życiem.CzekaÅ‚am na niego takdÅ‚ugo, a teraz nareszcie tu jest.- Nie wiem, jak mu to wytÅ‚uma­czyć.- Z Henrym widzÄ™ wszystko dokÅ‚adnie jak na mapie, prze­szÅ‚ość i przyszÅ‚ość, wszystko naraz.jakby byÅ‚ anioÅ‚em.- PotrzÄ…­sam gÅ‚owÄ….Nie potrafiÄ™ ująć tego w sÅ‚owa.- MogÄ™ go dotknąć,zagÅ‚Ä™bić siÄ™ w niego i jednoczeÅ›nie dotykać czasu.on mnie kocha.PobraliÅ›my siÄ™, bo.jesteÅ›my częściÄ… siebie.- Urywam.- To jużsiÄ™ wydarzyÅ‚o.Wszystko naraz.- SpoglÄ…dam na Gomeza, by spraw­dzić, czy cokolwiek z tego zrozumiaÅ‚.- Clare, lubiÄ™ go, i to bardzo.To fascynujÄ…cy czÅ‚owiek.Ale teżniebezpieczny.Wszystkie kobiety, z którymi byÅ‚ zwiÄ…zany, zle koÅ„­czyÅ‚y.Nie chcÄ™, żebyÅ› z uÅ›miechem na ustach rzuciÅ‚a siÄ™ prostow ramiona tego socjopaty.- Nie widzisz, że jest za pózno? Mówisz o kimÅ›, kogo znam odczasu, gdy skoÅ„czyÅ‚am sześć lat.Ty spotkaÅ‚eÅ› go tylko dwa razy i ka­Å¼esz mi uciekać.Nie mogÄ™.WidziaÅ‚am swojÄ… przyszÅ‚ość; nie mogÄ™jej zmienić, a nawet gdybym mogÅ‚a, to i tak bym tego nie zrobiÅ‚a.Gomez siÄ™ zamyÅ›la.- Nie chciaÅ‚ mi nic powiedzieć o mojej przyszÅ‚oÅ›ci.- Zależy mu na tobie, nie chciaÅ‚ ci tego robić.- Ale tobie zrobiÅ‚.- Nic nie można byÅ‚o na to poradzić; jesteÅ›my ze sobÄ… zwiÄ…zani.CaÅ‚e moje dzieciÅ„stwo z jego powodu staÅ‚o siÄ™ niezwykÅ‚e, a onpróbowaÅ‚ radzić sobie z tym najlepiej jak potrafiÅ‚.SÅ‚yszÄ™ szczÄ™k klucza Charisse.- Clare, nie wÅ›ciekaj siÄ™ na mnie.chcÄ™ ci tylko pomóc.145 UÅ›miecham siÄ™ do niego.- Pomożesz nam.Przekonasz siÄ™.Do pokoju wchodzi Charisse, pokasÅ‚ujÄ…c.- Kochanie, czekaÅ‚eÅ› tak dÅ‚ugo.- RozmawiaÅ‚em z Clare.O Henrym.- Na pewno opowiadaÅ‚eÅ› jej, że go uwielbiasz - mówi Charisseostrzegawczym tonem.- MówiÅ‚em jej, żeby uciekaÅ‚a ile siÅ‚ w nogach.- Och, Gomez.Nie sÅ‚uchaj go, Clare.JeÅ›li chodzi o mężczyzn,ma okropny gust.Charisse siada skromnie pół metra od Gomeza.On jednak obejmu­je jÄ… ramieniem i sadza sobie na kolanach.Patrzy na niego groznie.- Zawsze jest taka po powrocie z koÅ›cioÅ‚a.- Mam ochotÄ™ na Å›niadanie.- Już siÄ™ robi, skarbie.WstajÄ… i wychodzÄ… do kuchni.Po chwili sÅ‚yszÄ™ chichot Charisse,kiedy Gomez próbuje klepać jÄ… po poÅ›ladkach gazetÄ…  Times Ma-gazine".Wzdycham i idÄ™ do swojego pokoju.SÅ‚oÅ„ce nadal Å›wieci.W Å‚azience puszczam gorÄ…cÄ… wodÄ™ do wielkiej starej wanny i zrzu­cam z siebie ubranie.WchodzÄ…c do wanny, patrzÄ™ na swoje odbiciew lustrze.Ostatnio trochÄ™ siÄ™ zaokrÄ…gliÅ‚am.Cieszy mnie to ogrom­nie i wsuwam siÄ™ do wody, czujÄ…c siÄ™ niemal jak odaliska Ingres'a.Henry mnie kocha.Jest tutaj, nareszcie, tutaj i teraz.Ja też go ko­cham.Przesuwam dÅ‚oÅ„mi po piersiach.Dlaczego wszystko musibyć tak skomplikowane? Czy nie pozostawiliÅ›my już kÅ‚opotów zasobÄ…? Zanurzam gÅ‚owÄ™ w wodzie.WÅ‚osy unoszÄ… siÄ™ na powierzch­ni jak ciemna sieć [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire