[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OczywiścieGerarda bardzo takie praktyki złościły.Patricia twierdziła, \e po prostu bawi się z Polly, którawszak i do niej nale\ała.Gerard tłumaczył siostrze często i wyczerpująco, jak nale\ytraktować ptaka, z którym mają szczęście obcować.(Nigdy nie u\ywał terminu ^maskotka").Pod nieobecność brata Patricia kontynuowała jednak swe prześladowania, a\ pewnego dniaśak chwycił dziobem Palec dręczycielki i skaleczył.Wybuchnął krzyk i płacz.Od tamtej poryPatricia trzymała się od papugi z daleka i awantury między rodzeństwem ustały.KiedyGerard dorósł i miał wyjechać do szkoły z internatem, prosił śaka, \eby się nie martwił, bowkrótce do niego wróci, a potem, gdy ojciec jął go przynaglać 1 wołać z samochodu,po\egnał się czule z przyjacielem, przytknąwszy policzek do prętów klatki.W listach Gerardaze szkołypełno było pytań o śaka i serdecznych pozdrowień dla ukochanej papugi.Gdy wreszcieprzyszły wyczekiwane niecierpliwie ferie w połowie semestru, odwieziony przez rodzicówjednego z kolegów, wbiegł radośnie do domu i jak burza wpadł do gabinetu.śaka tam nieznalazł.Wbiegł do kuchni, potem do salonu.A potem zaczął przerazliwie krzyczeć.Nastąpiły wyjaśnienia.Nie, Polly nie zdechła ani nie uciekła, po prostu odeszła, nale\ałaobecnie do kogoś innego.Została oddana do najlepszego sklepu zoologicznego w śródmieściui kupiona przez jakichś ludzi, podobno nadzwyczaj miłych, jak zapewnił sprzedawca, gdyGerard tam zadzwonił.Niestety, nie zna ich personaliów, po prostu przeje\d\ali i zabraliPolly samochodem. Nie zobaczysz więcej tego papu\yska!" - krzyczała Patricia.OjciecGerarda milczał i spuszczał wzrok.Nastąpiły mętne wyjaśnienia.Pod nieobecność Gerardaopieka nad ptakiem stała się nazbyt ucią\liwa, domownicy nie byli w stanie udzwignąć tychobowiązków, śak zdziczał i stał się agresywny, próbował udziobać Annette, przeczytali wspecjalnym poradniku, \e tak będzie dla niego lepiej.i tak dalej, i temu podobne.Gerard wpadł w histerię.Trwała dziesięć minut.Potem ucichł.Przez dwa dni do nikogo sięnie odzywał.Matka chciała go ju\ prowadzić do psychiatry.A potem, całkiemnieoczekiwanie, podjął normalne, uprzejme, na pozór radosne stosunki z rodziną.0 papudze więcej nie wspominano. Ju\ po wszystkim, chwała Bogu!" - ucieszyła sięAnnette.Ojciec Gerarda był jednak odmiennego zdania.Zdawał sobie sprawę, jak strasznie,jak niewybaczalnie zawiódł swego syna.Poddał się, pozwolił się kobietom otumanić,sterroryzować, dla świętego spokoju ustąpił przed ich jazgotliwymi argumentami, uległ ichzazdrości i złości.Uwierzył w ich kłamstwa (Gerard nie miał co do tego złudzeń).Mimoupływu lat pan Hernshaw wcią\ odczytywał w stę\ałym spojrzeniu syna, gdy je czasemzłowił, zapiekłą odmowę przebaczenia, wyczuwał ją w nieuchwytnym niemal chłodzie, jakiprzebijał z niektórych gestów młodzieńca, z pozoru ciepłych1 pełnych szacunku.Nawet w niekłamanej czułości, w szczerej synowskiej miłości,zachowała się ta niestępiała, lodowa zadra.Nigdy te\ nie wracali w rozmowach do tamtejsprawy.Czy to mo\liwe, zastanawiał się Gerard, czy rzeczywiście mogło być coś z prawdy wstwierdzeniu, \e nigdy swojemu ojcunie wybaczył"? Kobiety go mniej obchodziły.Mniej od nich oczekiwał.Jego miłość dla nich,boje przecie\ kochał, podlegała całkiem innemu kodeksowi, nie była w takim stopniu kwestiązasad, honoru, odpowiedzialności, prawdomówności.Po jakimś czasie był nawet skłonnyuznać ich ówczesną postawę za wy-tłumaczalną, nie do końca irracjonalną.Natomiast zawód,jaki sprawił mu ojciec, jego słabość, jego dwulicowość (wszystko bowiem wskazywało na to,\e tamtą nikczemną zbrodnię popełniono tu\ po wyjezdzie chłopca do szkoły) zraniły Gerardaboleśnie.Wraz z utratą zaufania w bezwarunkową dobroć ojca ubyła na zawsze ze światajakaś wartość absolutna, bezwzględne poczucie bezpieczeństwa, niewzruszony fundamentistnienia.Równie głęboka i równie trwała była rozpacz Gerarda po niezastąpionympierzastym przyjacielu.Przez całe dzieciństwo, prawdę mówiąc, przez całe swoje \ycie, nieprzestał tęsknić za śakiem.Zamiar szukania go, chodzenia od sklepu do sklepuzoologicznego, tropienia śladów i temu podobne kroki odrzucił z miejsca jako trud daremny,skutkujący jedynie jeszcze dotkliwszym bólem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]