[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie, Welk, dziękuję.Nie będziesz mi już dziś potrzebny.Służący się ukłonił.- %7łyczę spokojnych snów, milordzie.- Dobranoc.Kiedy pokojowiec się wycofał, Ethan wrócił do książki, ale przeczytał zaledwietrzy linijki i dał sobie spokój.Rzut oka na stojący na kominku w jego sypialniniebieski zegar z miśnieńskiej porcelany uświadomił mu, że jest dobrze po pierwszej.Ziewnął.Jego organizm też się domagał snu, przypominając o póznej porze.Poprzedniej nocy nie zaznał zbyt wiele odpoczynku, nie mówiąc o tym, że zostałużądlony przez pszczołę, a pózniej uśpiony laudanum.Mimo to w odruchu jakiejśbuntowniczej przekory przemęczył się przez cały ten dzień, szerokim łukiemomijając łóżko.Kiedy rano wrócił do domu, wykąpał się, przebrał i zjadł pokazne śniadanie.Pózniej ignorując prośby ciała o sen, spędził kilka godzin na przeglądaniukorespondencji z sekretarzem i załatwianiu innych spraw związanych z interesami.Następnie włożył strój wieczorowy i udał się do Klubu Brooks'a na drinka i kilkapartyjek kart z Tonym, lordem Howardem i dwoma innymi znajomymi.Całą grupąprzeszli do innego lokalu na St.James, gdzie spożyli solidny obiad: befsztyki pieczone kuropatwy.Niedługo potem Tony wymknął się na schadzkę ze swojąaktualną lubą, podczas gdy Ethan i inni zdecydowali udać się na bal do miejsca zna-nego z najdzikszych harców i obecności skorych do tańca i igraszek damz półświatka.Towarzyszył kilku z nich na parkiecie: miały rozmemłane suknie, przepastnedekolty, twarze pomalowane proszkiem antymonowym i barwiczką, mdlący zapachich perfum prześladował jego nozdrza niczym woń gnijących kwiatów.W głowie snuło mu się wspomnienie świeżej, pachnącej wanilią skóry, gładkich,czystych policzków i naturalnie różowych ust, ciało zapragnęło niedoświadczonychobjęć pewnej młodej kobiety, która nie wiedziała nic o grzechu i hańbie i w niczym,poza płcią, nie przypominała niewiast zgromadzonych w tej sali.Ogarnięty nagłym obrzydzeniem do obecnych tam dam i do samego siebie,wyszedł, wracając do domu dużo wcześniej, niż przystało modnemu dżentelmenowi.W sypialni raz jeszcze umył się od stóp do głów, by pozbyć się odoru tych kobiet,włożył czysty szlafrok i przewiązał się w pasie.Z półki z beletrystyką w przyległejbawialni wybrał sobie obyczajną książkę, nalał małą szklaneczkę porto i usadowił sięna szezlongu niedaleko kominka, by poczytać.Nie doszedł jednak daleko, słowa zlewały się mu w niezrozumiałe linie, widziałtylko szeregi czarnych atramentowych znaków pozbawionych znaczenia.Tylko jedno słowo, jedno imię miał wciąż w głowie.Lily.Już na samą myśl o niej robił się twardy z pożądania, ciało natychmiast ogarnęłygorączka i żądza.Gdyby miał choćby cień nadziei, że ucieszy się na jego widok,ubrałby się, pojechał do jej domu i załomotał do drzwi, domagając się, by gowpuściła do swego łoża.Jednak ona wyraziła swe zdanie, dając mu kosza i jako potencjalnemu mężowi,i jako kochankowi.Choć może trąciło to zarozumialstwem, ale jeszcze żadna kobietamu nie odmówiła.Nie potrafił zliczyć tych, które usiłowały zwabić go w swe sidła,niektóre z nich pragnęły jego ciała i bogactw, inne obrączki.Wczoraj w nocy był gotów dać to wszystko Lily, gotów złamać wstępneprzyrzeczenie poślubienia innej, z którą związek usatysfakcjonowałby jego rodzinęi przyniósł zaszczyt rodowi.Amelia była pod każdym względem lepszą partią: miałato wszystko, co powinna mieć markiza.Zatem dlaczego nie potrafił nawetprzypomnieć sobie jej twarzy? I dlaczego gdy o niej myślał, czuł się tak, jakbyzdradzał Lily. Co było niemądre, ponieważ Lily postanowiła zakończyć ich romans, zanim taknaprawdę się zaczął.Nawet teraz nie mógł pojąć dlaczego, bo wiedział, że go pragnie.%7ładna kobieta niepotrafiłaby udawać tego rodzaju nieokiełznanej namiętności i płomiennej reakcji,kiedy była w jego objęciach, zwłaszcza nie taka, która była nietknięta.Gdyby miał codo tego jakiekolwiek wątpliwości - a nie miał - widok plam krwi na prześcieradlerano jawnie dowodził jej prawdomówności.Dlaczego zatem chce się go wyrzec teraz, gdy już zniknęła bariera dziewictwa?Czyżby aż tak kochała zmarłego męża? Czy związek z nim był aż tak drogi jej sercu,że nie chce kalać wspomnienia nawet za cenę własnego szczęścia i rozkoszy?Jeśli zaś idzie o niego samego, powinien był wyleczyć się z niej tego popołudnia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]