[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Cicho! - zaskrzeczał na utopców, utopcule i utopczęta, gdyż robiły zbyt wielki jarmarkhałaśliwy z powodu jego przybycia.Skrzeczały bowiem wszystkie jak ogromny kierdel żab w stawie.- Cicho! - wrzasnął bardzo groznie i walnął berłem o wodę.66Nastała cisza, jakby ktoś mak siał.A wtedy król ukłonił się Zuzance bardzo dwornie złotą koroną i tak powiedział:- Zuzanko, przezacna dziewczyno! Powiedz, jaką dać ci nagrodę za to, że mnie wyratowałaś!Zuzanka zachichotała ubawiona i rzekła tak:- Dziękuję ci bardzo pięknie, roztomiły królu utopców, lecz nie chcę żadnej nagrody!Utopce długo nie mogły się nadziwić takiej odpowiedzi Zuzanki.Najbardziej zdumiał się król i aż podrapał się berłem za uchem z tego zdumienia.- Chcesz pieniędzy, klejnotów, pereł? - zapytał.- Dziękuję bardzo pięknie - rzekła Zuzanka - lecz nie chcę.- Więc co byś chciała w nagrodę? - zapytał zafrasowany król utopców.- Zwiedzić twoje podwodne królestwo!- Zgoda! - zaskrzeczał król.- Lecz kiedy już chcesz wejść w moje podwodne królestwo, touczyń mi tę wielką łaskę i bądz matką chrzestną, czyli kumą, bo wczoraj urodziło mi się małeutopczę królewiątko!- Bardzo chętnie! - rzekła Zuzanka.- Tylko mam jedno zmartwienie.- Jakie?- Kto przez ten czas, gdy będę w twoim królestwie, upilnuje moich gęsi i krów? Jeżeli wejdąw szkodę, gazda będzie mnie bił, nie da mi jeść.Król utopców podrapał się berłem za uchem i przez chwilę myślał.A gdy już skończyłmyśleć, tak powiedział:- Nie martw się, Zuzanko! Nie mam królewskiej głowy od parady!I ponieważ nie miał królewskiej głowy od parady, przeto polecił utopcom, by strzegły krów,nie dopuszczały ich do rzeki i uważały, żeby się pasły na trawniku koło drogi.A gęsi mająutopce odpędzić od rzeki, by ich woda nie porwała.I już wszystko było dobrze.Utopce pasły więc krowy i odpędzały gęsi od rzeki.Zuzanka zaś poszła z królem wnajgłębszą głębinę.Wcale się nie bała, że się jej coś złego stanie.W głębinie znajdował się pałac króla utopców i całe jego królestwo.Były tam komnaty pełne złota, marmurów, alabastrów, diamentów, srebra i dywanów.Tronbył uformowany misternie ze złota i diamentów.Ze wszystkich stron płynęła słodka muzyka,a z muzyką sączyło się księżycowe światło.Zamiast latających ptaków pływały naokoło złoterybki o słonecznym połysku, inne były purpurowe, a wszystkie miały ogony szerokie,złociste, strzępiaste.Owe rybki były podobne do przecudnych kwiatów, do złotych ipurpurowych chryzantem i dlatego ich widok radował serce Zuzanki.Na tronie zasiadł król utopców, a obok tronu, w złotej kołysce, nabijanej perłami tak dużymijak fasola, leżało malutkie utopczę.Takie niemowlę z wielkim brzuszkiem, owinięte w czerwone pieluszki.Bawiło się dużąkonchą muszlową, która szumiała przedziwną muzyką.Cóż z tego wszystkiego, kiedy owoniemowlę było brzydkie jak każdy utopiec.- Wyjmij je z kołyski, pocałuj trzykrotnie w czoło i przytul do serca! - rzekł król do Zuzanki.Zuzanka wyjęła niemowlę z kołyski, pocałowała trzykrotnie w czoło i przytuliła do serca.Iwtedy stała się dziwna rzecz!.Utopczę, podobne do małej, brzydkiej ropuchy, przemieniłosię w śliczne dzieciątko o niebieskich oczach.Tyle tylko, że palce u rąk miało spięte błonąjak u kaczki.- Dobra z ciebie dziewczyna! - rzekł zadowolony król, a wszystkie złote rybki zaczęły nadZuzanką tańczyć śląski taniec, który nazywa się "trojak".Muzyka z konch muszlowych zaśwyciekała i układała się w melodię trojaka.I to było bardzo piękne.- Dobra z ciebie dziewczyna! - rzekł powtórnie król utopców.-A teraz muszę cięwynagrodzić za to twoje dobre serce.Wiem, że gazda bije cię i głodzi.Jeżeli chcesz, to67powiem tylko jedno słówko swym dworzanom, a oni go wciągną do Wisły i utopią, gdybędzie wracał pijany do domu.Chcesz?- Nie, królu! Nie chcę i bardzo cię proszę, nie rób tego! - prosiła dziewczyna.Wtedy znowu król ogromnie się zdziwił i zaczął się w tym zdziwieniu drapać berłem zauchem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]