[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przytuliła dziecko i wyszeptała mu do ucha: - A wródo domu!cę na pewno.Obiecuję.Kiedy Lottie wysiadła z powozu przed DevonbrookeLottie wyprostowała się, po czym powierzyła Allegrę po-House, powitał ją dzwięczny głos siostrzenicy, która wy-marszczonym, ale nadal sprawnym rękom panny Terwilliger.glądała przez okno na piętrze.Frontowe drzwi otworzyły sięKobieta przekazała laskę lokajowi, po czym oparła dłonie naz hukiem i cała rodzina wybiegła na zewnątrz, śmiejąc się iramionach dziewczynki, zmuszając ją, \eby sięwołając do niej radośnie.wyprostowała.Przez kilka minut otaczał ją chaos.Wszyscy chcieli jąNed podał Lottie dłoń.Jego twarz zasnuwał smutek.Przyprzytulić i wycałować.Twarz Laury rozpromieniła się, gdyjego pomocy wspięła się do powozu.Zajęła miejsce obokSterling zawirował z Lottie w objęciach.Wuj Thane orazkoszyka z kotami, podczas gdy Ned usiadł przy Harriet.ciocia Diana zostali zaproszeni na kolację, dlatego ichKiedy wiele tygodni temu przyjechała do Oakwylde, jej sercebliznięta oraz spaniele dołączyły do wrzawy, przeciskając sięprzepełniała tęsknota za domem.A teraz, gdy nareszciemiędzy nogami dorosłych.Kiedy Lottie usłyszała pisk,wracała do domu, zostawiała serce właśnie w tym miejscu.szybko podniosła stopę, nie mając pewności, czy nadepnęłaPowóz ruszył, Lottie wyjrzała przez okno i po raz ostatnina psa czy na małego szkraba.spojrzała na dom.Chocia\ w szybach okien odbijały sięGeorge poklepał ją po plecach, uśmiechając się przy tym,ciemne chmury zasnuwające niebo, czuła za nimi obecnośćjak gdyby był pod wpływem alkoholu.Haydena.Wiedziała, \e tam stał, patrzył na nią, czekał.Nie- Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, \e zatęsknię zadał jej wyboru.Musiała zostawić go z jego demonami.twoją paplaniną, siostrzyczko.Jednak muszę przyznać, \e po-Jeśli naprawdę go kochałaś, Justine - wyszeptała gniewnie,twoim wyjezdzie zrobiło się tutaj strasznie nudno.zamykając oczy - uwolnij go.- Tak właśnie słyszałam - odparła Lottie.Skinęła głową naDzwięk, który dobiegł do jej uszu, mógł być krzykiemswojego towarzysza podró\y, który pomagał Harriet wysiąśćmewy kołującej wysoko na niebie albo perlistym śmiechemz powozu.- Sir Ned twierdzi, \e od dwóch tygodni niekobiety.odstępujesz na krok rudowłosej baletnicy.George zmierzył Neda wściekłym spojrzeniem, po czymspłonął rumieńcem po koniuszki brązowych włosów.- Brednie! To raczej ona ugania się za mną.Teresa MedejrosSkandal- Ciociu Lottie! Ciociu Lottie! - Ośmioletni Nicholas po- chowa się w powozie ze strachu, \e mógłbym go zastrzelić,ciągnął za rękaw jej kubraczka.- Czy to prawda, co opo- mo\esz mu powiedzieć, \e Addison trzyma moje pistolety wwiadają o Kornwalii? Naprawdę mieszkają tam przera\ające bezpiecznym miejscu pod kluczem.olbrzymy, które czyszczą sobie zęby kośćmi dzieci? Lottie nabrała w płuca tyle powietrza, na ile pozwalał jejgorset.Nadszedł moment, którego tak bardzo się obawiała.- Nie tylko to, Nicky.- Lottie odgarnęła kosmyk ciemnychPrzywołała na usta promienny uśmiech, po czym odwróciławłosów z brązowych oczu bratanka.- Olbrzymy z Kornwaliisię do szwagra.zjadają tak\e kości.Słychać, jak je chrupią w środku nocy,- Hayden nie mógł niestety towarzyszyć mi w tej podrókiedy ty starasz się zasnąć.\y.O tej porze roku jest zbyt zajęty porządkowaniemChłopiec pisnął z radości, ale jego dziewięcioletnia siostraspraw posiadłości.Mimo to nalegał, \e powinnam was odzmru\yła oczy.wiedzić.Wie, jak bardzo za wami tęskniłam, dlatego nie- Chłopcy są tacy niemądrzy.Wszyscy wiedzą, \e nie istchciał pozbawiać mnie waszego towarzystwa.nieje nic takiego jak olbrzymy z Kornwalii.Czy z jakiegoSterling zaśmiał się cicho.kolwiek innego miejsca.- Z twoich listów wywnioskowałem, \e jest oczarowany-Masz rację, Ellie - przytaknęła Lottie.Wcią\ miała bardzoswoją piękną młodą mał\onką.Dziwię się, \e udało wam siępowa\ną minę.- Ale nie ma ich tylko dlatego, \e zjadają jerozstać na dłu\ej ni\ jeden dzień.morskie potwory.- A nawet godzinę - dodał ironicznie George.-Widzisz! - wykrzyknął Nicholas.- Mówiłem ci, \e w- George - upomniała go Laura łagodnym głosem.NieKornwalii mieszkają morskie potwory! - Zagwizdałodrywając wzroku od twarzy Lottie, oparła dłoń na ramieniutriumfująco, po czym pociągnął mocno za jeden jasny lokbrata w ostrzegawczym geście.siostry.Natychmiast rzucił się do ucieczki, a wuj ThaneLottie poczuła, \e jej wargi zaczynają dr\eć.Od wyjazdu zpospiesznie usunął mu z drogi spaniela i blizniaki.Oakwylde nie uroniła ani jednej łzy, jednak właśnie teraz-Ty wstrętny mały.- Zapominając o całym wyrafinowaniupoczuła pod powiekami niebezpieczne ukłucia.Pełnei powadze, Ellie rzuciła się w pogoń za bratem.współczucia spojrzenie Neda sprawiało jej fizyczny ból.Kiedy Lottie przyglądała się siostrzeńcom, Laura objęła ją- Oczywiście, \e rozłąka choćby najkrótsza jest dla nasw pasie.bolesna.Mam nadzieję, \e beze mnie będzie tak samo za- Czy\bym dostrzegła nostalgię w twoich oczach? Chygubiony jak ja bez niego.ba mi nie powiesz, \e tęskniłaś za ich nieustającymiNie dostrzegając rosnącego napięcia siostry, George po-sprzeczkami?klepał ją po ramieniu.-Właśnie pomyślałam, jak bardzo chciałabym ich- Skoro okręciłaś wokół swojego małego palca tego bie-przedstawić komuś, kogo znam.daka, jak długo pozwoli ci z nami zostać?- Swojej córce?- Obawiam się, \e na zawsze - wyjąkała Lottie, po czym zNagle Lottie zdała sobie sprawę, \e a\ do tej chwili nigdypłaczem rzuciła się w objęcia Laury.nie pomyślała w ten sposób o Allegrze.Coś ścisnęło ją wgardle.Kiedy Lottie w końcu została sama, siedziała w swoim- Tak - odparta powa\nie.- Mojej córce.starym łó\ku.Za jej plecami piętrzyły się śnie\nobiałe po-Sterling spojrzał podejrzliwie na powóz.duszki.Chocia\ za oknem panował ciepły letni wieczór,246 -Gdzie zostawiłaś swojego czarującego mę\a? JeśliTgresą_M_edeirosTeresa MgdeirosSkandalSWanrialOtworzyła oczy i spojrzała na rękopis.W tej chwili wydałw kominku płonął ogień, ogrzewając obszerną sypialnię.się jej niczym więcej jak tylko bazgraniną dziecka, któremuCookie przyniosła nawet ciepłą cegłę owiniętą flanelą, którąpobła\ano przez całe \ycie, wmawiając mu, \e ka\de jegowsunęła pod kołdrę na końcu łó\ka, \eby rozgrzać stopyniezborne opowiadanie jest arcydziełem.KiedyLottie.Dyniuś i Pan Wiercipięta wcią\ spoglądały na siebieprzekartkowała strony, dobiegł ją ochrypły głos Haydena.podejrzliwie, próbując zadecydować, który z nich poło\y się Czy nie uwa\asz, \e ju\ trochę za pózno, \eby zrehabi-na rozgrzanym miejscu w nogach swojej pani.litować księcia?"Dawniej bez skrupułów wykorzystałaby swoją rodzinę,Nigdy nie jest za pózno, powiedziała mu wówczas.gotową zaspokoić wszystkie jej kaprysy, ale dziś wieczorem,Zwłaszcza jeśli jest ktoś, kto wierzy w jego niewinność.gdy Laura wypędziła wszystkich z jej pokoju, poczułaAle ona w niego nie uwierzyła.Podobnie jak wszyscy.Niejedynie ulgę.Nie mogłaby znieść jeszcze jednej minuty wwierzyły w niego gazety, społeczeństwo ani nawet jegotowarzystwie matkującej Diany, współczującej Cookie orazwłasna córka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]