[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z zamachem zatrzasnęła drzwi, usiadła na taborecie iwyrzuciła z siebie bez przerwy na oddech:- Jackson doprowadza mnie do szału.Nie wiem, dlaczego ty chcesz zaniego wyjść, Meg.To największy palant, jakiego znam.Ostatni razzostałam czyimkolwiek drużbą.Mężczyzni są kapryśni jak pogoda.- Chyba się nie rozmyślił?Megan zbladła, a Klementyna podbiegła i objęła ją.- Oczywiście, że nie - odezwała się.- Prawda, Alex? Alex spojrzała naMegan, która zesztywniała wstrzymując dech w piersiach.Wstała.- O rany, coś ty.Chce tylko mieć to jak najszybciej za sobą, żeby mócwreszcie zacząć wspólne życie z najwspanialszą kobietą na świecie.Megan wydała głębokie westchnienie ulgi, a Klementyna ruszyła dodrzwi.- Odszukam twoją mamę i powiem jej dla żartu, że przysłali z piekarnizłe ciasto.Alex odprowadziła wzrokiem wychodzącą Klementynę.Wcale nie byłapewna, czy słusznie postępuje trzymając język za zębami, ale postanowiładochować danego Jacksonowi przyrzeczenia.Podeszła do Megan.- Jesteś szczęśliwa? - zapytała.- Tak bardzo, że aż nie mogę uwierzyć.- Cieszę się.- Już nie uważasz, że zle robię? Alex wyjrzała za okno.- Po prostu chcę dla was obojga jak najlepiej.RS173- To jest najlepsza rzecz, jaka mogła nas spotkać, Alex.Wiem to.Czujęto.Jackson daje mi wszystko.Alex odwróciła ku niej twarz, objęła Megan w talii i mocno do siebieprzycisnęła.- Pamiętasz, jak byłyśmy w drugiej klasie? Tobie spodobał się takichłopak, którego poznałaś w czasie wyjazdu z rodzicami na Florydę, amnie Bill ze ślizgawki.Megan roześmiała się.- Oczywiście, że pamiętam.Jason.Jason.To nie do wiary, ale niepamiętam jego nazwiska.Uważałam, że jest najwspanialszym chłopakiemna ziemi i łączy nas romans stulecia.To, że potrzymaliśmy się na plaży zaręce przez dwie minuty, uchodziło wtedy za wielkie halo.Po powrocie zwakacji byłam w depresji przez kilka tygodni.- Pamiętasz, ile nocy spędziłyśmy paplając na ich temat? - zapytałaAlex.- Byłaś pewna, że nigdy nie będziesz kochać nikogo oprócz Jasona, amnie doprowadzało do rozpaczy, że Bill nie przyszedł więcej na ślizgawkę.Co noc siadywałyśmy w altanie przylegającej do domu twoich rodziców,zwrócone twarzami w kierunku, gdzie - jak sądziłyśmy - mieszkali chłopcyi chichotałyśmy, plotkowałyśmy i próbowałyśmy porozumieć się z nimitelepatycznie.- Tak.A kiedy dzwonił telefon, pędziłyśmy do domu przekonane, że nasusłyszeli i dzwonią, żeby odpowiedzieć.Umilkły.Każda rozpamiętywała niezliczone chwile - grę w Monopol i wklasy, podkochiwanie się w aktorach i dziecięce przedstawienia - któreszybko wypadają z pamięci, lecz zebrane razem, tworzą ich przyjazń.Megan zamknęła oczy i powstrzymała łzy.- Zawsze sobie pomagałyśmy - powiedziała.- Okazało się, że można natobie polegać bardziej niż na jakimkolwiek chłopaku.Alex wbiła wzrok w podłogę.- Teraz będziesz miała męża.- Ależ, Alex - odparła Megan.- Przecież mnie nie tracisz.Alex odwróciła się do niej błyskawicznie.Już miała zaprzeczyć, żechodzą jej po głowie podobne myśli, ale zamiast tego mocniej uścisnęłaMegan.- Obiecujesz? - zapytała.- Obiecuję.Jesteśmy przecież złączone braterstwem krwi, pamiętasz?Na zawsze zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami.Do pokoju wpadła Ginny i zaklaskała w dłonie.RS174- Chodzcie już, skarby.Nie możemy zwlekać bez końca z rozpoczęciemceremonii.Alex, ty powinnaś czekać z Jacksonem w zakrystii, a Megan maostatnią chwilę, żeby sprawdzić makijaż.Szybciej, szybciej.Czas ucieka.Alex podeszła do drzwi i spojrzała za siebie, odkrywając, że Meganwciąż na nią patrzy.Uśmiechnęły się do siebie - przyjaciółki z dzieciństwa,złączone wspomnieniami całego życia i więzią silniejszą niż straconamiłość, splot nieporozumień, a czasem nawet mężowie.* * *W tamtej chwili nie zwróciła na to uwagi.Jednak wiele lat pózniej,kiedy w pamięci zatarła się muzyka, zapach ślubnej wiązanki i szeptygości, prowadzące ją przez środek kościoła, jedynym żywymwspomnieniem, które Megan zachowała z ceremonii ślubnej, był obraztrzęsących się rąk Jacksona, który wsuwał jej na palec obrączkę.Nie mogłaod nich oderwać wzroku.Palce, które zwykle były pewne i spokojne jak uchirurga, drżały bez opamiętania, kiedy Alex podawała mu obrączkę.Megan położyła nawet rękę na dłoni Jacksona, żeby go uspokoić.Przyjęła, że to z nerwów i więcej o tym nie myślała.Obserwowało ichtyle osób, trzeba było przeprowadzić tyle zmian na raz.Kilka lat pózniej,leżąc obok śpiącego męża i patrząc na jego twarz, pozbawioną bruzdnapięcia, które za dnia stanowiły jego drugą skórę, zadała sobie pytanie,czy przypadkiem nie wiedział od samego początku, że ich małżeństwobędzie wyglądać tak, jak wygląda.Przyjęcie odbyło się w rozległym ogrodzie Sandersów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]