[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłby zagryzł i ją, i jego, gdyby chcieli się zbliżyć do siebie, lecz pozwalał narozmowę. Kto ty jesteś?  zapytała słodkim głosem dziewczynka. Mów prędko, bowiedzma odleciała, ale nigdy nie wiadomo, kiedy powróci.Może nie dziś, może nie jutro, alemoże wrócić przed północą.51 Janek zaczął jej opowiadać o śmierci swojej matki, o ciężkiej podróży przez puszczę io napadzie potwora, i o nieszczęsnym Robaku. Dziwny to był pies  mówił  kochał mnie jak brata i każde moje rozumiałsłowo.Zginął w mojej obronie.O, Robaku, serdeczny psie! uczciwe miałeś serce i wierne ażdo ostatniego tchnienia.Mówiąc to miał łzy na rzęsach.Dziewczynka słuchała chciwie, wzruszona tą prostąopowieścią, potem rzekła cichutko: A może nie zginął? O, dałby to Bóg.Potwór jednak z taką siłą rzucił go na skały, że pewnie biednyRobak ducha wyzionął.A czy ty mi teraz powiesz, mila panienko, kim ty jesteś i skąd się tuwzięłaś wśród tych okropnych czarowników? Jestem tu u nich może z pięć, a może ze sześć lat.Nazywam się Zosia, bo topamiętam, że tak na mnie wołali. A kto i gdzie tak ciebie nazywał? Moja matka i mój ojciec, i wszyscy dobrzy ludzie, kiedy byłam malutka.Mieszkałam w wielkim mieście, w którym są trzy złote wieże, w jakimś ogromnym domu,gdzie grała muzyka i gdzie pięknie tańczyli ludzie w bogatych strojach.Razu jednegowyprowadziła mnie moja piastunka za mury tego wspaniałego miasta, abym zobaczyła kwiatyna łąkach.Biegałam wesoło i odbiegłam pewnie zbyt daleko, bo straciłam piastunkę z oczu.Zabłądziłam.Nagle ktoś mi narzucił płachtę na głowę i porwał mnie.Długo mnie nieśli, akiedy mi ją zdjęto z głowy, ujrzałam, że jestem w tym osiedlu, w mocy strasznej czarownicy ijej syna, Goliata.Straszne przeszłam cierpienia; bili mnie i głodzili, bo wciąż płakałam iwołałam pomocy.Przestałam płakać, kiedy poznałam, że nikt mnie nie usłyszy, chyba PanBóg.Może to On ciebie tu przysłał, aby mi było lżej. A nie wiesz, słodka panienko, kim byli twoi rodzice? Musieli to być potężni jacyś ludzie, bo wszyscy się im kłaniali, a na mój widokuśmiechali się wszyscy.I musieli być bogaci, bo kiedy mnie porwano, miałam na sobiezieloną sukienkę, cudownie się mieniącą i naszywaną kamyczkami, z których każdy byłinnego koloru. Gdzie jest ta sukienka? Czarownica zdarła ją ze mnie i chowa ją w skrzyni w swojej norze.Powiedziała, żez niej uszyje moją ślubną suknię.O, ja nieszczęśliwa, Janeczku mój serdeczny! Chce mnie zamąż wydać za Goliata.Lepiej będzie, jeśli mnie ten straszny pies pożre& O, obroń mnie,obroń mnie, Janku.52  Boże miły!  zawołał Janek  oddam życie za ciebie i dam się porąbać w sztuki,lecz co ja poradzę przeciwko potężnym czarownikom.O, Robaku! czemu ciebie tu nie ma?Ale nie płacz, Zosiu! Będę myślał nad ratunkiem, najpierw dla ciebie, potem dla siebie& Coto znaczy? Czemu ten czarny, straszny pies tak się niepokoi? Coś zwietrzył& Może czarownica wraca  wyznała Zosia.Patrzyli z trwogą, jak pies podniósł się czujnie i jak czarne, ogromne widmo zaczął iśćostrożnie ku palisadzie, otaczającej sadybę. Muszę uciekać  krzyknęła cicho dziewczynka  bo jeśli to wraca czarownica,nieszczęsna byłaby moja godzina.Jutro będę próbowała zbliżyć się do ciebie.Spij, śpij teraz,Janeczku! Niech twoja matka czuwa nad tobą, a ja za ciebie zmówię pacierz. Bądz zdrowa, Zosieńko  zawołał Janek.Zosia zginęła w mroku, a Janek zaczął rozmyślać.Czarny pies gdzieś przepadł.Nocbyła ciepła, letnia, z nieba padały czasem gwiazdy.Gdzieś na łąkach grały świerszcze, jakbychciały osłodzić biednemu chłopcu ciężką niewolę.Minęła godzina, a pies nie powracał;mijała już następna, kiedy w Janku serce zaśpiewało z radości: Robak był przy nim.Wiemyjuż, jak się tu znalazł i co sobie powiedzieli dwaj nierozdzielni towarzysze.W Janka wstąpiła otucha [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire