[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko jeden długi miesiąc miał cztery niedziele, stąd odstępstwow postaci dwudziestu siedmiu dni.Dixon wyślizgnęła się spod prześcieradła i podeszła naga dowalizki, aby po chwili wrócić ze skórzanym kalendarzem Filofax.Otworzyła go i rozłożyła na łóżku, a następnie sięgnęła po arkuszeupchnięte na stoliku nocnym, by umieścić je w jednej linii poniżejkalendarza.Porównała arkusz z kalendarzem.– To ten rok – stwierdziła.– Siedem ostatnich miesięcy.Aż do końcaubiegłegomiesiąca.Jeślipominieszniedziele,otrzymaszdwudziestosześciodniowymiesiąc,następniemiesiącliczącydwadzieścia siedem dni i trzy miesiące po dwadzieścia sześć.– Doskonale – pochwalił ją Reacher.– W ciągu ostatnich siedmiumiesięcy jakaś zmienna zaczęła przyjmować coraz gorsze wartości.Tojakieś wyniki.Mamy już połowę.– Łatwiejszą połowę – przytaknęła Dixon.– Powiedz mi, cooznaczają te liczby.– Chodzi o zdarzenie, które mogło zachodzić dziewięć, dziesięć,dwanaście lub trzynaście razy dziennie od poniedziałku do soboty i niezawsze okazywało się zgodne z oczekiwaniami.– Jakiego rodzaju zdarzenie?– Nie wiem.Co zdarza się dziesięć lub dwanaście razy dziennie?– Na pewno nie wyprodukowanie nowego egzemplarza forda T.Musi chodzić o jakieś zjawisko w małej skali.Wizytę u specjalisty, naprzykład u dentysty, prawnika czy fryzjera.– W pobliżu biura Franza jest salon kosmetyczny.– Salon kosmetyczny ma więcej klientów.Poza tym co łączymanicure ze zniknięciem czterech naszych i Syryjczykiem posługującymsię czterema fałszywymi nazwiskami?– Nie mam pojęcia – odparł Reacher.– Ja również.– Powinniśmy wziąć prysznic i ubrać się.– Potem.– Po czym?Dixon nie odpowiedziała.Wróciła do łóżka, przycisnęła go dopoduszki i pocałowała.* * *W odległości przeszło trzech tysięcy kilometrów od nich, nawysokości jedenastu kilometrów, ciemnowłosy mężczyzna występującyjako Alan Mason siedział w przedniej kabinie boeinga 757 linii UnitedAirlines lecącego z nowojorskiego lotniska La Guardia do Denverw stanie Kolorado.W fotelu o numerze 3A.Na bocznym oparciu stałaszklanka gazowanej wody mineralnej, a na kolanach spoczywałarozłożona gazeta.Nie czytał jej, lecz wyglądał przez okno, obserwującbiałe chmury w dole.* * *Jedenaściekilometrównapołudnieodnichfacetw ciemnoniebieskim garniturze jechał ciemnoniebieskim chryslerem zaO’Donnellem i Neagley, którzy odwozili mustanga na parking Hertza.Śledził ich od momentu, gdy opuścili hotel Beverly Wilshire.Uznał, żechcą wsiąść na pokład samolotu, więc wybrał pas umożliwiającypodążenie za nimi do jednego z terminali lotniska.Kiedy O’Donnellskręcił na północ, w stronę Sepulveda, musiał przepychać się międzyinnymi pojazdami.W rezultacie znalazł się dziesięć samochodów z tyłu.Pomyślał, że dobrze się stało i że nie będzie się nikomu rzucał w oczy.27– Znaleźliśmy się w kropce – rzekł O’Donnell.– Trzeba spojrzeć faktom w oczy.Trop się urwał, nie mamy żadnychużytecznych informacji – dodała Neagley.Zebrali się w sypialni Karli Dixon.Niegdysiejszym apartamencieLeonarda diCaprio.Łóżko zostało posłane, a Reacher i Dixon wzięliprysznic, ubrali się i wysuszyli włosy.Stali w odpowiedniej odległościod siebie.Na stoliku nocnym leżało siedem arkuszy i kalendarz.Niktnie zaprzeczał, że chodziło o siedem ostatnich miesięcy.Z drugiej stronynikt nie uznał tej informacji za przydatną.– Co robimy, szefie? – zapytała Dixon.– Ogłaszam przerwę – zarządził Reacher.– Coś przeoczyliśmy.Niemyślimy jak należy.Powinniśmy zrobić sobie przerwę i wrócić do tegoza jakiś czas.– Nigdy nie robiliśmy przerw.– Mieliśmy pięć dodatkowych par oczu.* * *Facet w ciemnoniebieskim garniturze powiedział do mikrofonu:– Przeprowadzili się do Chateau Marmont.Jest ich teraz czworo.Przyjechała Karla Dixon.Wszyscy obecni.– Wysłuchał odpowiedziszefa, wyobrażając sobie, jak ten wygładza krawat na koszuli.* * *Reacher wybrał się na samotny spacer w kierunku zachodniej częściSunset.Samotność była jego naturalnym stanem.Wyciągnął pieniądzez kieszeni i przeliczył.Pozostało niewiele.Wszedł do sklepu z pamiątkami i znalazł wieszak z przecenionymikoszulami.Kolekcja z minionego roku lub minionej dekady.Na jednymkońcu wisiały niebieskie koszulki z białym wzorem, lśniące, z ręczniewykonanego materiału.Szeroki kołnierzyk, krótki rękaw, obszytekrawędzie.Wybrał jedną z nich.Przypominała koszulę, w jakiej jegoojciec chadzał na kręgle w latach pięćdziesiątych.Tylko rozmiar byłwiększy.Reacher był znacznie potężniejszy od swojego ojca.Znalazłlustro i przyłożył wieszak z koszulką pod brodę.Wyglądało na to, żebędzie dobra.Uznał, że jest wystarczająco szeroka w ramionach.Krótkirękaw rozwiązywał problem polegający na znalezieniu koszulio wystarczająco długich rękawach, aby pomieścić jego ręce, któreprzypominały kończyny goryla z tą różnicą, że były dłuższe i grubsze.Po doliczeniu podatku cena koszulki sięgnęła niemal dwudziestujeden dolarów.Reacher zapłacił facetowi przy kasie, a następnie odgryzłmetkę i ściągnął starą koszulę, by zastąpić ją nową.Nie wsunął jejw spodnie, a jedynie wyrównał u dołu i poprawił rękawy.Po odpięciugórnego guzika leżała jak ulał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]