[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy jego opis pasuje do kobiety, z którą James był ostatnio widziany?- Tylko wtedy, gdy obie miały blond włosy.Zmarszczył brwi.- Będzie interesująco, kiedy sprawdzę, co wykaże badanie DNA, ponieważ MO5jest takie samo w obu morderstwach.- Oprócz ilości krwi i rozmiarów zadrapań. Podeszłam do ofiary i ukucnęłam,oglądając jego szyję.Podobnie, jak u Gerarda Jamesa, ten facet miał trzy niewielkiezadrapania koło punktu tętna.Ale dlaczego  zwłaszcza wziąwszy pod uwagę o wielewiększe pazury, które zostawiły ślady na reszcie jego ciała? Przesunęłam się trochę idostrzegłam odcisk szminki na jego wargach.Była w kolorze zaschniętej krwi -niezbyt przyjemny odcień. Jeśli to była ta sama kobieta, to myślisz, że powinniśmyposzukać kogoś, kto może zmieniać się do wielkości jej zwierzęcia?Cole uniósł brwi.- To będzie coś rzadkiego.5 MO to według slangu policyjnego charakterystyczny, powtarzający się sposób działaniaprzy przestępstwie~ 98 ~ - Ale są wilki, które mogą zmieniać swoje ludzkie postacie, więc dlaczego niemoże być zmienny, który zmienia swoją zwierzęcą?- Nie wiem.Zrobię badania i zobaczę, co z tego wyniknie.- Dobra. Wstałam. Sądzę, że ona uciekła przez tylne okno.Pójdę na tyły isprawdzę, czy pochwycę jakiś jej ślad.Cole kiwnął głową, oczywiście nie zwracając już na mnie uwagi, ponieważpodniósł jakiś włos i ostrożnie umieścił go w torebce.Wyszłam na zewnątrz i rozejrzałam się, dopóki nie zobaczyłam Kade a, i dopierowtedy podeszłam.Wyczułam pijaka zanim znalazłam się dostatecznie blisko nich, ajego nieświeży, kwaśny odór rzygowin zatrzymał mnie kilka metrów od nich.Kadespojrzał ponad swoim ramieniem, zmarszczył nos i skrzywił się, a potem wrócił doprzepytywania na kilka następnych minut.- Cóż  powiedział, gdy w końcu do mnie dołączył. To było interesujące.- Interesujące, ponieważ miał mnóstwo informacji, czy dlatego, że śmierdział jakzrzygany kot?Uśmiechnął się.- Tak naprawdę, z obu powodów.Nasza zabójczyni najwyrazniej lubi klapsy  onprzysięga, że kiedy była człowiekiem, jedna z jej rąk była podobna do dużej kociejłapy.- Co przynajmniej wyjaśnia całą tę krew i ślady pazurów. Dotknęłam jegoramienia, próbując zignorować pragnienie popieszczenia jego ciepłej, śniadej skóry, idodałam. Najwyrazniej uciekła przez tylne okno.Spróbuję złapać jej zapach.Jego kroki dopasowały się do moich, kiedy zmierzaliśmy do niewielkiej uliczki nakońcu grupy sklepów.- Powiedział również, że przy końcu sesji, wydawało mu się, że robi taką dziwnąssącą rzecz z jego ustami, bo gwałtownie wygiął się, jak w silnym bólu.Uniosłam brew, rozbawienie szarpnęło moimi ustami, kiedy zerknęłam na niego.- Może ugryzła go w język.- Raczej zasugerował, że to było coś w rodzaju bólu, O mój Boże umieram, aleprzecież był pijany jak skunks, więc kto wie, co naprawdę widział. Wypił kawę do~ 99 ~dna i wrzucił kubek do śmieci. Są takie japońskie legendy o złodziejach dusz, więcnie sądzisz, że właśnie mierzymy się z czymś w tym guście?- To z pewnością wyjaśniałoby, dlaczego nie ma żadnych wędrujących dusz.Cienie zgęstniały wokół nas, kiedy weszliśmy do wąskiej uliczki. Ale w japońskichlegendach, złodziejami dusz były lisy, prawda?Wzruszył ramionami.- Nie ma żadnego powodu, dlaczego złodziejami dusz nie mogłyby być koty.- Racja. To z pewnością był pomysł wart sprawdzenia.Ostry zapach śmieci, leżących trochę zbyt długo na słońcu, zaczął wypełniaćpowietrze i wypierać słodki zapach żółtych róż, wychylających się zza ogrodzenia,które oddzielało uliczkę od sąsiedniego domu.Kade przeszedł przez kałużę, a potem zapytał.- Masz coś przydatnego ze środka?- Cole sądzi, że to ta sama kobieta i że ona jest w okresie rui, ale opis kobiety odnaszych innych świadków, który mamy, nie bardzo pasuje do kobiety, z którą GerardJames był najwyrazniej ostatnio widziany.- A to niczego nie wyklucza.Mogła mieć na sobie perukę, szkła kontaktowe, albo coś podobnego.Mój świadek najwyrazniej nie był wystarczająco blisko, by zauważyćtego typu rzeczy.- Mój także.- Czy miał te małe zadrapania na boku szyi, tak jak James?Kiwnęłam głową i przekroczyłam przez inną kałużę o słonawym wyglądzie.- W tym samym miejscu, tej samej wielkości.- W takim razie to jest nasza stała.Tylko, z jakiego powodu, ona oznacza swojeofiary.- I czy robi to przed, czy potem? Wiesz co, przy całej tej krwi w tym morderstwie,nie wydaje się, żeby z tych zadrapań pochodziła jakaś krew.Mimo, że to były otwarte,niezagojone rany.~ 100 ~- Może to jest jakiś dziwny sposób na sprawdzenie ich, zanim zabije. Wzruszyłramionami. Nie będziemy tego wiedzieć na pewno, dopóki nie złapiemy tej suki.- Koty to królowe.Tylko psy są sukami.Prychnął łagodnie.- Skoro przybiera kobiecą, człekopodobną formę, w takim razie metka suki do niejpasuje.Wierz mi, mieszkam z całą ich gromadą.Uśmiechnęłam się kpiąco.- A mi przedstawiasz obrazek jednej, dużej szczęśliwej rodziny.- Oh, jesteśmy tacy.Ale tam, gdzie jest grupa kobiet, sukowatość zawsze sięznajdzie.Jestem pewny, że to jest część żeńskiego DNA, tak jak umiejętnośćwywęszenia czekolady obojętnie gdzie jest schowana.- Możesz mieć rację. Doszliśmy do końca linii sklepów i weszliśmy do uliczki zanimi.Stało tu kilka samochodów, stłoczonych na małej przestrzeni, zostawiając tylkotyle miejsca, żeby przejść między nimi a murem.%7ładen ze sklepów nie miał tylnychwejść, co było niezgodne z przepisami przeciwpożarowymi.Nawet sklepy będące naliście zabytków  chociaż nie sądziłam, że takie tu są  musiały mieć wyjścieewakuacyjne.Może właściciel zapłacił komuś pod stołem, żeby uniknąć ichzainstalowania.Zatrzymałam się pod oknem naszego sklepu i popatrzyłam do góry.Słońce jeszczenie weszło na tę ścianę, więc cegły wciąż były wilgotne od wczesno-porannej rosy.Małe ślady łap był doskonale widoczne w wilgotnej ziemi pod ścianą zanim zniknęły.- Z pewnością wyszła tędy  zauważył Kade, zerkając na mnie. Myślisz, żemożesz ją wytropić?- Wkrótce zobaczymy. Zdjęłam kurtkę i sweter, które mu wręczyłam, a potemwezwałam moją magię z głębi duszy.Energia zawirowała wokół mnie, przeze mnie, zmieniając mnie w postać, którabyła ze mną od okresu dojrzewania.W postać, która była częścią mnie w sposób, wjaki kształt mewy  nieważne jak wygodna w końcu okazała się być  nigdy niebędzie.Dla mojego wilczego nosa, świat ożywił się z miriadami zapachów i dzwięków.Pokłusowałam do przodu, uwielbiając odczucie zimnej wilgoci pod moimi łapami i~ 101 ~grę słońca na moim futrze.Faktura powietrza była gęsta i bogata i, po przesortowaniuwszystkich różnych, wspaniałych zapachów, znalazłam ten, który chciałam.Kota.Ale był zmieszany z zapachami pomarańczy, jaśminu i człowieczeństwa.Umknęła w ludzkiej postaci, nie kociej.Co było dziwne, ponieważ jej kocia postać byłaby mniejzauważalna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire