[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jutro, obiecał sobie w duchu.Jutrowy-tropimy Amunnica i go zabijemy.Tylko czy troje nastolatków naprawdę będzie w stanie uratować miasto? Nawet jeśli jestpomiędzy nimi Wiedzma z Deepdene?Rozdział 6Eve po raz ostatni przejrzała się w lustrze.Długie, ciemne włosy zwinęła w luzny węzeł naczubku głowy, tylko kilka swobodnych pasm okalało jej twarz.Zdecydowała się na delikatnymakijaż - blady błysz-czyk, tusz do rzęs i odrobinę pudru, aby jej cera nie świeciła się w tymupale.Dlaczego miałaby nie wyglądać tak ładnie, jak to tylko możliwe, gdy stawała do walki zdemonami? Zwłaszcza gdy częścią jej drużyny jest Luke, szepnął głosik w jej głowie.- Nie czas myśleć o chłopcach - powiedziała do swojego odbicia, patrząc sobie surowo woczy.Hm.Były jakoś tak bardziej niebieskie niż zazwyczaj.Bardziej błyszczące! -Korespondowały z jej dzisiejszym nastrojem.Czuła się tak, jakby energia, którą wchłonęła welektrowni, wciąż przez nią przepływała.Spojrzała na rząd okrągłych żarówek okalających bistro i wyobraziła sobie prąd, który jeożywiał.Czy tę energię też mogłaby zaabsorbować? Palce znów zaczęły ją mrowić, poczułaogromną chęć na mały eksperyment, ale wiedziała, że to musi poczekać.Zaraz się spózni naśniadanie.Odwróciła się i zeszła do kuchni.Rodzice już tam byli - jedli śniadanie i oglądali telewizję.Eve zrezygnowała z bajgli, jogurtu i owoców.Przygotowana na wykład wyjęła z szafkiopakowanie płatków Hrabiego Czokuli.Mama w ogóle nie chciała zrozumieć, że dziewczętapotrzebują czasami odrobiny czekolady na śniadanie.Zwłaszcza gdy czekała je potyczka zdemonem.- Eve, to nawet trudno nazwać posiłkiem.I zdecydowanie nie jest to.- zaczęła wykład mama.Eve odwróciła pudełko i powołała się na argument, którego zazwyczaj w takich sytuacjachużywała.- Zawierają trzydzieści procent codziennego zapotrzebowania na ryboflawinę, żelazo i.Boczne drzwi lekko trzasnęły, gdy do kuchni wszedł Luke.Był taki apetyczny w spodenkachdo joggingu i koszulce bez rękawów, spod której wystawały spocone ręce i ramiona.I miałrozczochrane włosy.Eve skorzystała z tego przerywnika, aby napełnić sobie miseczkę i usiąść przy stole.Mamatylko pokręciła głową.- Luke, masz ochotę na śniadanie z Hrabią? -zapytała Eve.- Chyba wybiorę bajgle.- Usiadł i wziął jednego z talerza.- Dzień dobry wszystkim -powiedział do jej rodziców.Oboje naprawdę go polubili.On ich chyba też.-Eve cieszyła się,że tak szybko się u nich zadomowił ale trochę ją to irytowało.- Co słychać w mieście? - zapytał Luke'a tata.- Przebiegałem koło kościoła.Przykryli go wielkim namiotem i wszędzie rozstawilistrażników.Zapytałem, co się dzieje, i powiedzieli, że CCZ rozpoczyna dezynfekcjębudynków, w których zbierały się duże grupy ludzi.Zamierzają przejść przez całe miasto.-Nareszcie coś zaczęli robić - stwierdziła mama Eve.- Powiedzieli też, że mój tata został przeniesiony do budynku sądu.Zamierzają zebrać tamwszystkie ofiary epidemii.Opiece zdrowotnej coraz trud-niej dotrzeć do wszystkich chorych,ponieważ jest ich już zbyt wielu.- Zaczęliśmy wysyłać ludzi ze szpitala bezpośrednio tam - oznajmiła mama Eve.- Jest tamna-prawdę mnóstwo świetnych lekarzy, którzy dobrze dbają o zainfekowanych, Luke.Winnych okolicznościach twój tata miałby w klinice prywatny pokój, aie zapewniam cię, że niema lepszych lekarzy i kuracji- Nadal nie mogę uwierzyć w to, jak szybko odcięli miasto od świata - powiedział Luke.Najwyrazniej nie był jeszcze gotowy na rozmowę o ojcu.- To się musiało stać - stwierdził tata Eve.- Muszą zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa -Skrzywił się.Ale gdy widzę ten drut kolczasty na płocie, mam nieodparte wrażenie, żewszyscy zostaliśmy zamknięci w więzieniu.- Mówią o Deepdene.- Mama Eve nastawiła głośniej telewizor.-Najnowsze informacje z Deępdene w stanie Nowy Jork - ogłosił prezenter wiadomości.-Zaginął kolejny obywatel miasta, dziewiętnastoletnia Ca-thy Jenkins.- Cathy.To dziewczyna Leo Mackenziego! - zawołała Eve, gdy na ekranie pojawiło sięzdjęcie Cathy i Leo z balu maturalnego i podpis : Ucieczka zakochanych?- To mi się nie podoba - oznajmił tata Eve, przesuwając krzesło tak, aby lepiej widziećodbiornik.Słuchali w ciszy sprawozdania prezentera.Rodzice Cathy zgłosili zaginięcie, gdypoprzedniej nocy nie wróciła do domu po godzinie policyjnej.Bali się, że zachorowała izemdlała, że potrzebuje pomocy, ale przeszukanie miasta nic nie dało.Policja podejrzewała,że Cathy wymknęła się z Deępdene, najprawdopodobniej wykorzystując do tego jedną zciężaró-wek, które dowoziły do miasta zapasy, aby spotkać się z Leo.-Wirus rozprzestrzenia się tak szybko - Mama Eve pokręciła głową.- Nawet nie chcę sobiewyobrażać Leo i Cathy po tamtej stronie.Przecież mogą być nosicielami, nawet jeśli samijeszcze nie zachorowali.Zresztą nie tylko oni.Dużo ludzi narażonych na działanie wirusaopuściło miasto jeszcze przed kwarantanną.Cóż, niektórzy z nich najprawdopodobniej wcale miasta nie opuścili, pomyślała Eve.Możliwe, że Rose i Briony uciekły, nie mówiąc ani słowa rodzicom czy przyjaciołom.Naprawdę, naprawdę miała nadzieję, że właśnie tak się stało.Ale jakoś nie mo-gła wtouwierzyć.- Miejmy nadzieję, że nie zawędrowali daleko - stwierdził tata Eve.Ostatnia rzecz, jakiejpotrzebujemy, to wybuch epidemii w kolejnym mieście.A już broń Boże w Nowym Jorku.Luke i Eve wymienili porozumiewawcze spojrzenie.Eve wiedziala, że Luke myśli o tymsamym co ona.Demon porwał także Cathy.- Myślicie, że to możliwe, że Cathy wsiadła dojednej z tych ciężarówek? - zapytała Eve.- Przepuszczają je w ogóle jeszcze przez punktykontrolne?- Cały czas dowożą nam lekarstwa - odparta mama.- W dalszej perspektywie jest takżeżywność.Tylko kilka ciężarówek ma pozwolenie na przewóz potrzebnych środków.- jestempewien, że je przeszukują - dodał tata - ale myślę, że to możliwe ukryć się tak, aby nikt cię nieodnalazł.Możliwe ale nieprawdopodobne, pomyślała Eve.Prawdopodobne jest natomiast to, że właśniew tej chwili Amunnic żywi się krwią Cathy i innych zaginionych.- Nadal nie jestem pewna, czego powinniśmy teraz szukać - oznajmiła Jess, gdy razem z Eve iLukiem godzinę pózniej wyruszyli w kierunku biblioteki.Każdy dom, w którym ktośzachorował, był ogrodzony żółtą policyjną taśmą.Nikt nie wiedział, jak rozprzestrzenia sięwirus, dlatego te domy uważano za niezdatne do użytku dla zdrowych osób
[ Pobierz całość w formacie PDF ]