[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Grobowce byÅ‚y wykorzystywane wielokrotnie.Dlatego tyle tutaj ciaÅ‚.W dawnych czasach wyjmowano koÅ›ci z trumny,wkÅ‚adano je do skrzynki, a potem wnoszono nowÄ… trumnÄ™ z nowym nieboszczykiem.Kiedy ciaÅ‚o ulegÅ‚o rozkÅ‚adowi albo zmarÅ‚nastÄ™pny czÅ‚onek rodziny, powtarzano tÄ™ procedurÄ™ od poczÄ…tku.To coÅ› jak zabawa w komórki do wynajÄ™cia dla zmarÅ‚ych.- Fajnie.RozejrzaÅ‚am siÄ™ po maÅ‚ej przestrzeni, zauważajÄ…c, że starsze skrzynki sÄ… popÄ™kane i zbutwiaÅ‚e, a ze Å›rodka wyzierajÄ… koÅ›ci.Serce zaÅ‚omotaÅ‚o mi w piersi, bo cholernie zależaÅ‚o mi na tym, żeby nie wdychać w pÅ‚uca zapachu rozkÅ‚adajÄ…cych siÄ™ zwÅ‚ok.- Która z nich to Alice?Sebastian przeszedÅ‚ na tyÅ‚ grobowca.To, co wzięłam za dÅ‚ugÄ… marmurowÄ… Å‚awkÄ™, okazaÅ‚o siÄ™ kamiennÄ… trumnÄ… ustawionÄ…pod Å›cianÄ….Nad niÄ…, we wgÅ‚Ä™bieniu wyrzezbionym w marmurowej Å›cianie, dostrzegÅ‚am wypalonÄ… do polowy starÄ… Å›wiecÄ™.- Przed chwilÄ… powiedziaÅ‚eÅ›, że przekÅ‚adali koÅ›ci do skrzynek.- Wszystkie, oprócz tych.PamiÄ™tasz legendÄ™, którÄ… opowiedziaÅ‚ woznica.o dwóch topielcach w rzece? To tylko bajeczka.-UstawiÅ‚ Å›wieczkÄ™ na półce w Å›cianie, a potem uklÄ…kÅ‚ przy grobie.- Pomóż mi popchnąć.ZajÄ…Å‚ miejsce przy jednym rogu, a ja przykucnęłam przy drugim i poÅ‚ożyÅ‚am dÅ‚onie na szorstkiej pokrywie z marmuru.- Dobra, wiÄ™c jak brzmi prawdziwa historia?64 - Alice Cromley zginęła z rÄ™ki kochanka.Zbrodnia namiÄ™tnoÅ›ci.Nikt nie wie, co dokÅ‚adnie siÄ™ staÅ‚o, ale na pewno nie wylÄ…-dowaÅ‚a w rzece.UmierajÄ…c, poinstruowaÅ‚a go, jak spreparować ciaÅ‚o.To byÅ‚ jakiÅ› rytuaÅ‚ wudu.ZrobiÅ‚, co kazaÅ‚a, bo baÅ‚ siÄ™ klÄ…twyi dlatego, że jak twierdzÄ… niektórzy, naprawdÄ™ jÄ… kochaÅ‚.Gotowa?PokiwaÅ‚am gÅ‚owÄ…, wiedzÄ…c, że za chwilÄ™ bÄ™dÄ™ musiaÅ‚a zaczerpnąć tchu.Moje serce i pÅ‚uca już ledwie zipaÅ‚y.Zacisnęłam zÄ™by,spojrzaÅ‚am na kamiennÄ… pÅ‚ytÄ™ i w koÅ„cu wzięłam gÅ‚Ä™boki oddech, dochodzÄ…c do wniosku, że lepiej to zrobić teraz, niż kiedytrumna zostanie otwarta i powietrze wypeÅ‚ni siÄ™.Alice Cromley.Zanim zdoÅ‚aliÅ›my przesunąć jeden róg marmurowej pokrywy, byliÅ›my już porzÄ…dnie spoceni.NastÄ™pnie poszliÅ›my na drugikoniec i zrobiliÅ›my to samo, otwierajÄ…c trumnÄ™ prawie do poÅ‚owy.Sebastian odsunÄ…Å‚ siÄ™ i usiadÅ‚.Pot zrosiÅ‚ mu czoÅ‚o tuż przy linii wÅ‚osów.- To powinno wystarczyć.OtarÅ‚ twarz przedramieniem, a potem wstaÅ‚ i siÄ™gnÄ…Å‚ po Å›wiecÄ™.Z ponurÄ… minÄ… spuÅ›ciÅ‚ wzrok na trumnÄ™.UklÄ™kÅ‚am i moje oczy znalazÅ‚y siÄ™ wystarczajÄ…co wysoko, żeby spojrzeć nad krawÄ™dziÄ… trumny i zerknąć na miejsce spoczynkuniesÅ‚awnej Alice Cromley.Wydalam z siebie zduszony okrzyk.ZatrzepotaÅ‚am obiema rÄ™kami, szukajÄ…c jakiegoÅ› oparcia, które uchroni mnie przed ru-niÄ™ciem do tyÅ‚u.ChwyciÅ‚am krawÄ™dz szorstkiej trumny.W Å›rodku leżaÅ‚a bardzo piÄ™kna Kreolka w idealnym stanie.Alice Cromley.Jej suknia byÅ‚a w strzÄ™pach, ale skóra i wÅ‚osy wyglÄ…daÅ‚y tak, jakby wÅ‚ożono jÄ… do tej trumny zaledwie parÄ™ godzin temu.- To niemożliwe - szepnęłam.SÅ‚yszÄ…c Å›miech, odwróciÅ‚am siÄ™ od tej makabrycznej sceny i zobaczyÅ‚am szeroko uÅ›miechniÄ™tego Sebastiana z uniesionÄ…czarnÄ… brwiÄ….- Po tym wszystkim, co widziaÅ‚aÅ›? Wampiry.Bogini.Harpia.- Tak.One wszystkie nadal wydajÄ… mi siÄ™ niemożliwe.Podobnie jak to.Zmiech Sebastiana zupeÅ‚nie nie pasowaÅ‚ do sytuacji.- Nie w Nowym 2.Tutaj wszystko jest możliwe.- Nawet pokonanie greckiej bogini? Sebastian otworzyÅ‚ torbÄ™.- PowinniÅ›my siÄ™ pospieszyć.Musimy zdążyć, zanim wzejdzie sÅ‚oÅ„ce.WyciÄ…gnÄ…Å‚ sekator.- Jezu.- W żoÅ‚Ä…dku poczuÅ‚am napiÄ™cie, które w mgnieniu oka przeszÅ‚o w mdÅ‚oÅ›ci.- DomyÅ›lam siÄ™, że to ja bÄ™dÄ™ czyniÅ‚ honory.Najwidoczniej niczego innego siÄ™ nie spodziewaÅ‚, bo od razuodwróciÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ trumny.PochyliÅ‚ siÄ™ i uniósÅ‚ bosÄ… stopÄ™ Alice Cromley.ZauważyÅ‚am, że brakuje jej maÅ‚ego palca.Cholera.Cholera.Cholera.OdwróciÅ‚am wzrok i skrzywiÅ‚am siÄ™.Trzask koÅ›ci w sekatorze odbiÅ‚ siÄ™ echem od marmurowych Å›cian.MiaÅ‚am wrażenie, żelada chwila obudzÄ… siÄ™ umarli.I bÄ™dÄ… wÅ›ciekli, bo zbezczeÅ›ciliÅ›my zwÅ‚oki jednej z nich.Prawie rzuciÅ‚am siÄ™ do ucieczki.- Szybko - szepnÄ…Å‚ Sebastian.UsiadÅ‚, opierajÄ…c siÄ™ plecami o sarkofag, a nastÄ™pnie wyjÄ…Å‚ z torby mozdzierz i tÅ‚uczek, obraÅ‚ maÅ‚y palec ze skóry, osuszyÅ‚kość i wrzuciÅ‚ jÄ… do mozdzierza.ZaczÄ…Å‚ jÄ… ucierać na proch.ZerknÄ…Å‚ na mnie.StaÅ‚am i nie byÅ‚am w stanie siÄ™ poruszyć.- ChceszsiÄ™ dowiedzieć czy nie?PrzeÅ‚knęłam Å›linÄ™, zduszajÄ…c paniczny strach.W mojej krwi pÄ™dziÅ‚o tyle adrenaliny, że nie czuÅ‚am nóg.Każda komórka ciaÅ‚akrzyczaÅ‚a: uciekaj! Uciekaj jak najdalej od tej mrocznej, koszmarnej sceny i nie odwracaj siÄ™ za siebie, zapomnij o niej na zawsze.Zamiast tego usiadÅ‚am jednak sztywno na podÅ‚odze i patrzyÅ‚am, jak Sebastian uciera malutkÄ… kość na proch.GdzieÅ› w gÅ‚Ä™bi serca wiedziaÅ‚am, że zawartość mozdzierza ma wylÄ…dować w moim ciele.Ale nie myÅ›laÅ‚am o tym.Po prostupatrzyÅ‚am i pozwalaÅ‚am, żeby gÅ‚owÄ™ wypeÅ‚niÅ‚a mi pustka.RozdziaÅ‚ siedemnastyKILKA DAUGICH MINUT PÓyNIEJ Sebastian postukaÅ‚ tÅ‚uczkiem o brzeg mozdzierza, strzepujÄ…c do Å›rodka drobinki koÅ›cianegopyÅ‚u.65 - WyciÄ…gnij rÄ™kÄ™.Zacisnęłam zÄ™by.Nie poruszyÅ‚am siÄ™.Nie byÅ‚am w stanie.SpojrzaÅ‚am w szare oczy Sebastiana.ByÅ‚y ciemne i nieodgad-nione.DrgnÄ…Å‚ miÄ™sieÅ„ w jego szczÄ™ce.Tylko raz, ale i tak to zauważyÅ‚am.Potem Sebastian siÄ™gnÄ…Å‚ w mojÄ… stronÄ™, chwyciÅ‚ mnie za rÄ™kÄ™ iwysypaÅ‚ mi na dÅ‚oÅ„ zawartość mozdzierza.- Ja też byÅ‚em przerażony - powiedziaÅ‚ cicho.- Ale w razie potrzeby zrobiÅ‚bym to jeszcze raz.To tylko kość.PyÅ‚.Nie ma smaku.JakbyÅ› wdychaÅ‚a sproszkowany kamieÅ„.- Sproszkowany kamieÅ„ - powtórzyÅ‚am.Sproszkowany kamieÅ„.Z tym sobie poradzÄ™.Jestem silna.PoradzÄ™ sobie ze wszystkim.Tak, ze wszystkim.SkupiÅ‚am siÄ™ na maÅ‚ej kupce pyÅ‚u w przymkniÄ™tej dÅ‚oni.Sproszkowany kamieÅ„.ZbliżyÅ‚am jÄ… do nosa, czujÄ…c, jak serce wali mio żebra, pochyliÅ‚am siÄ™, a potem wciÄ…gnęłam.PyÅ‚ przemknÄ…Å‚ przez nos i uderzyÅ‚ w tylnÄ… Å›cianÄ™ gardÅ‚a, ziarnisty i.podobny do sproszkowanego kamienia, tak jakpowiedziaÅ‚ Sebastian.ZatkaÅ‚o mnie.ByÅ‚ zbyt suchy jak na i tak już wyschniÄ™te gardÅ‚o.Nie mogÅ‚am przeÅ‚knąć Å›liny.PyÅ‚ zbiÅ‚ siÄ™w grudki.%7Å‚oÅ‚Ä…dek niebezpiecznie siÄ™ zakolysaÅ‚, dajÄ…c gardÅ‚u sygnaÅ‚ do wymiotów.DokÅ‚adnie w tej chwili obraz przed oczamizakoÅ‚ysaÅ‚ siÄ™ i po moim ciele przeszÅ‚y ciarki, które Å›lizgaÅ‚y siÄ™ pod skórÄ… jak bÅ‚yskawica.Grobowiec przekrzywiÅ‚ siÄ™ i osunÄ…Å‚ na bok jak karnawaÅ‚owa beczka Å›miechu.UderzyÅ‚am policzkiem o podÅ‚ogÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire