[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wziął kulę z rąk Devesa i włożył do torby.- Póki co,nie ma niebezpieczeństwa, proszę się nie niepokoić.Michael popatrzył na torbę, zastanowił się.- Jeśli mam to - powiedział - to znaczy, że mam także bombę,prawda?Tołstoj skinął głową.- Tak to można ująć.Jedno bez drugiego nie istnieje.Jak sierp imłot.Michael wreszcie odzyskał spokój.Tak jakby wszystko znowu na-brało sensu.Tołstoj wyjechał tuż przed świtem.Po jego odjezdzie Michael dłu-go się zastanawiał.Nie wszystko było dla niego zrozumiałe, wiedział,że nie uda mu się tego wyjaśnić, i nawet nie próbował.Jednak naniektóre pytania znalazł odpowiedzi i na razie to mu wystarczało.Wiedział już teraz, co było  stykiem końcowym.Zofia.Wiedział, że prawdziwym celem jego misji jest oddanie tej bombyw ręce sowietów.A przede wszystkim zrozumiał, że droga prowa-dząca do Zofii, ta zagmatwana droga usiana trupami, była tak samoważna jak cel; że trudność tej drogi także miała znaczenie, nadającprawdziwą wartość końcowemu odkryciu: Nie chcieli d a ć tej bom-by sowietom, chcieli, aby sowieci ją z n a l e z l i.A to co innego! %7łebynie było łatwo jej znalezć, aby mieli wrażenie, że zrobiono wszystko,by im przeszkodzić.I właśnie do tego miał posłużyć on, Saxon.On i wszyscy niewinnizabici z  Airways.Nie wiedział, jaki cel przyświecał tej operacji.251 Wątpił, czy w ogóle jakikolwiek cel może usprawiedliwić taki chaos -ale nie miał już wątpliwości co do znaczenia Saxona.Najmniejszejwątpliwości. Saxon równa się Norymberga , napisał Avarone.Widział też, że jego śladami podążają już nie tylko KGB i ludzie zDGSE, ale także nowy, nieznany wróg.Wróg wśród Francuzów? Sil-ny, niezależny, najgłębiej utajniony, który nie wiedząc o rozkaziezlikwidowania Saxona narzucił swą wolę funkcjonariuszom francu-skich służb specjalnych i ze swej strony także zarządził jego naty-chmiastowe unieszkodliwienie.A to z powodów jemu tylko wiado-mych, powodów, które Deves był w stanie teraz pojąć: Saxon zszedł zwłaściwej drogi i poszedł nie tam, gdzie trzeba.Tym samym mógłodkryć - co w końcu uczynił - że  Airways nie istnieje, że ta siatka,jego misja, to wszystko, to jedynie czcze słowa.Czcze słowa wymyślone tylko po to, aby w nie uwierzono!KGB, DGSE, a teraz jeszcze ci.Przecież to śmieszne.Jesteś mar-twy, myślał, i uśmiechał się do tej myśli.Teraz, gdy sobie to powta-rzał, wbrew wszelkim oczekiwaniom myśl ta przyniosła mu spokój.Przynajmniej wszystko było jasne i na swoim miejscu.Wpisane w porządek rzeczy.Nawet myśl, że jego śmierć na końcu misji została świadomie za-programowana, nie wzbudzała w nim buntu.W jakiś sposób to ro-zumiał.Czuł oczywiście pewien niesmak, ale w głębi duszy rozumiał.Ci, którzy wymyślili Saxona, nie byli tak bardzo winni, Avarone takżenie: zaprogramowana likwidacja Saxona w rzeczywistości nie byłazaprogramowana, bo przecież i tak musiał umrzeć.Co mi innego w końcu pozostało, powiedział cicho.Jak możesztak reagować, spytał siebie samego.Jak możesz tak łatwo akceptowaćlos, tak biernie, i nie odczuwać żadnej urazy? To łatwe, odpowiedziałsobie, akceptuję go.Akceptuję, bo nic innego nie mogę zrobić.Cóżinnego mógłbym zrobić? Powiedz mi, co mógłbym jeszcze zrobić?Jesteś człowiekiem martwym! Tak! Wiem! Ale na miłość boską, co tozmienia? Użyli cię, gdy byłeś żywy, kiedy byłeś w dobrej formie, wy-korzystali cię do końca.Spustoszyli twoje życie, czyżbyś już zapo-mniał? I jakby im jeszcze tego było mało, posunęli się aż do wykorzy-stania twojej śmierci.Zawsze się tobą wysługiwali.Nie zostawili cinic twojego w całym życiu, nic a nic! Pomyślałeś o tym? Dobrze, je-steś chory, zgoda, umrzesz.Zgadzam się z tobą, że w jakiś sposób niesą tak bardzo winni; przyznaję, że są tacy jacy są i po prostu- tylko252 wykorzystali to, co uczyniło z ciebie istotę jedyną - unikalny instru-ment.Przyznaję, że to są wymogi gry, że z powodu takiej właśnie anie innej gry nie mieli prawa rezygnować z ciebie, z tej twojej prze-wagi; powiem nawet więcej, zakładam, że stawka gry usprawiedliwiato wszystko.ale mogli ci przecież o tym powiedzieć, mogli przy-najmniej powiedzieć i choć raz, ten jeden raz, pozostawić ci wybór!Nie sądzisz? I w końcu do czego to doprowadziło? Możesz mi powie-dzieć? Czemu służyłeś? Obronie wolnego świata, walce Zachodu zeWschodem, czy tak? Nie mów mi, że wierzysz jeszcze w te wszystkiegłupoty! Idee nie istnieją, idee to ułuda, tylko ludzie są realni, są tacysami po tamtej jak i po tej stronie.Obydwa obozy są siebie warte idobrze o tym wiesz.Nieprawda! Nieprawda? Pomyśl o Zofii.Pomyślo tych niewinnych ludziach z  Airways.Tak, pomyśl o zmasakrowa-nych dzieciach i powiedz, czy te oba obozy nie są siebie warte.Po-myśl o wnuczce Tczenki, pomyśl o wszystkich innych, pomyśl o nich ipowiedz, że to nieprawda.Powiedz, czy masz pewność, że umieraszdla tego obozu co trzeba [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire