[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego czekoladowa tęczówka ściemniała, a spojrzenie naglesprawiało dziwne wrażenie zamkniętego.- Czy pokazałbyś mi to miejsce? - spytałam bez zastanowienia. Ciotka Grace wcale nie była zachwycona, że właśnie takiegodeszczowego dnia jak dziś chcę się dostać promem na Sark.- Czy rzeczywiście dobrze to sobie przemyślałaś? - pytała raz zarazem, podczas gdy ja przekopywałam swój plecak i upewniałam się,że o niczym nie zapomniałam.Kosmetyczka, bielizna na zmianę,jeszcze jeden sweter i dodatkowe dżinsy - no i oczywiście komórka.- Nie - powiedziałam.- Mimo to nie musisz się martwić.- Jeśli podczas przeprawy zrobi ci się niedobrze, nigdy nie zyskaszzaufania do morza - wyprorokowała mi.- A więc zaczekaj dzień, dwa.Na czwartek zapowiadali lepszą pogodę.W jej spojrzeniu można było dostrzec takie błaganie, że prawie siępoddałam.Jednak nagle sobie uświadomiłam, z jakiego powodurzeczywiście chciałam porzucić plan tej małej wycieczki.Ciotecznababcia w końcu nie upadła na głowę.Mogła sobie pomyśleć, że mojenagłe zainteresowanie sąsiednią wyspą miało związek ze śmierciąLauren.- Elodie sobie poradzi - powiedziała Ruby, stojąca w otwartychdrzwiach i z niecierpliwością poruszająca jedną nogą.- Ashton, Cyril ija będziemy przy niej.I na pewno nie spuścimy jej z oczu -obiecała.- Poza tym apartament wujka Ashtona od najbliższego weekenduznowu jest wynajęty - podsunęłam argument.- W czwartek jest ge-neralne sprzątanie.To dla mnie ostatnia okazja, żeby przenocować naSark.- Jakby to było czymś nadzwyczajnym - odparła ciotka Grace, kręcącgłową.- Tam w nocy jest ciemno jak oko wykol.Bez oświetleniaciężko się tam odnalezć.- Nie ma problemu.Mamy latarki - zapewniła Ruby.- A tak poza tym,mamy zamiar spędzić noc w mieszkaniu - podkreśliła.Cioteczna babcia westchnęła.- Już zauważyłam, że jesteście zdecydowani. - Jep - powiedziała Ruby.Przestała machać nogą i wyciągnęła nos wstronę kuchni wciągając pewien aromat.- A jeśli pani przypadkiemupiekła blachę jednego z pani pysznych ciast, to bylibyśmynajszczęśliwszymi ludzmi pod słońcem, jeśli moglibyśmy zabraćkawałek w naszą długą i niebezpieczną podróż - dodała puszczając oko.Ciotka Grace westchnęła jeszcze raz, to znaczy, właściwie był to jękoznaczający kapitulację.Pośpiesznie udała się do kuchni i po chwiliwróciła z wielkim prostokątnym pojemnikiem.- Zadzwoń, zanim położysz się spać - napomniała mnie.- Nie pójdęwcześniej do łóżka.- Dobrze - obiecałam i na pożegnanie pocałowałam ją w policzek.- I proszę, skontaktuj się też z mamą! - zawołała za mną, zanim zwahaniem zamknęła drzwi. Promowanie na SarkGdyby ciotka Grace nie odstawiła takiego teatru, z pewnościąwycofałabym się już na - jak na mój gust - o wiele za wąskim pirsie.Jednak biorąc pod uwagę obecny stan rzeczy, nie byłam w żadnymrazie gotowa, żeby się poddać.O wiele bardziej chciałam udowodnićmojej ciotecznej babci - a może i sobie samej - że byłam absolutnie wstanie przełamać mój paniczny strach przed morzem, i to niezależnieod tego, czy padał deszcz, czy był sztorm, czy podczas delikatnej bryzyświeciło słońce.Tak więc podreptałam schodami do przystani, ręce wbiłam mocno wrękawy Ruby i Cyrila, a na miejscu dwóch mężczyzn z załogi promupomogło mi wejść na kołyszącą się łódz.Natychmiast wskoczyłam do pomieszczenia dla pasażerów podpokładem, wyszukałam sobie środkowe miejsce i zmusiłam się, żebynie wyglądać przez okno, ale skierować wzrok na oparcie pasażeraprzede mną.Cyril prześlizgnął się obok mnie.- To nie jest dobry pomysł - powiedział cicho.- Co? - zaskrzeczałam.- Siedzenie na środku.- Dlaczego?- Nawet jeśli przez cały czas będziesz się gapić na własne kolana,kącikami oczu będziesz widzieć powierzchnię wody.I to z obu stron -podkreślił.- Być może zrobi ci się niedobrze. - Ale nie mogę siedzieć przy oknie - odparłam.- Ja będę siedział przy oknie, a ty usiądziesz obok mnie - zapro-ponował Cyril.Poszukał mojej dłoni i delikatnie podniósł mnie zmiejsca.- No chodz już! Zaufaj mi!,Akurat teraz" - pomyślałam.Ale zrobiłam to.Zaufałam Cyri-lowi.Mimo jego dziwnego zachowania, ufałam mu dokładnie tak samo, jakRuby.Tak więc poszłam za nim bez cienia sprzeciwu na prawą stronę,zaczekałam, aż przecisnął się do okna i usiadłam na siedzeniu obok.Cyril zwrócił się do mnie i swoją szeroką klatą zakrył pół okna.Zuśmiechem otworzył ramiona.- Możesz się w nie wtulić, jak chcesz - zaproponował mi.- Zamknieszoczy, a ja cię będę trzymał.Obiecuję ci, że całkiem zapomnisz, żejesteś na statku.Pokręciłam głową.- To miło z twojej strony, dziękuję - powiedziałam tak trzezwo, jak tobyło możliwe.Ale chcę sama przezwyciężyć strach przed morzem, anie ciągle przed nim uciekać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire