[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moja rada dla was jest taka: nauczcie sięściubić.- Sciubić? - zdziwił się Zane.- Od ściubienia liter starcza na dłużej papieru - wytłumaczył mu bratTimothy.- Dokąd mamy się teraz udać, bracie? - zapytał Jommy.- Do internatu.Pytajcie tam o brata Stephena.To prodziekan.- Odprawiłich machnięciem dłoni.- No, zmiatajcie już!- Bracie.- odezwał się Tad, zmierzając w stronę drzwi - gdzie znajdziemywspomniany przez ciebie internat?- W drugim skrzydle tego budynku.Wróćcie tym korytarzem aż dowestybulu i minąwszy go, odszukajcie ostatnią salę.Tam zajmie się wami bratStephen.Opuścili magazyn i ruszyli z powrotem korytarzem.Na jego samym końcuznajdowała się sala bez drzwi.Było to ogromne pomieszczenie z szeregiem łóżekumieszczonych pod oboma ścianami.W nogach każdego łóżka stała drewnianaskrzynia.W przejściu między skrzyniami przechadzał się kolejny mnich - łysy i bezbrody.- Jesteście nowi - raczej stwierdził, niż zapytał.- Tak - odparł Zane, po czym dodał szybko: - bracie.- Jestem brat Stephen, prodziekan.Pilnuję studentów, gdy nie biorąudziału w zajęciach, modlitwie ani żadnym dziele zleconym im przez brata czyojca.Chodzcie.- Odwrócił się i powiódł ich na przeciwległy kraniecpomieszczenia.Pokazał na pojedyncze łóżko po prawej i oznajmił: - Jeden z wasbędzie spał tutaj.- Potem wskazał na dwa łóżka po przeciwnej stronie.- A dwajtam.Chłopcy wymienili spojrzenia, wzruszyli ramionami i bez słowa sięrozeszli: Tad i Jommy na lewo, a Zane na prawo.Kiedy Zane chciał usiąść nałóżku, mnich rzucił:- Nie siadać!Zane wyprostował się gwałtownie.- Przepraszam, bracie.- Zajrzyjcie do skrzyń.Posłuchali polecenia i w środku znalezli szczotkę do czyszczenia butów,grzebień, duży kawałek zgrzebnego materiału oraz brzytwę i kostkę twardegomydła.Zane wyciągnął rękę, żeby dotknąć jednego z tych przedmiotów, ale bratStephen ponownie warknął:- Nie dotykać!Zane zrobił zbolałą minę.- Przepraszam, bracie.ponownie.- Przyjrzyjcie się, jak są ułożone te rzeczy.Co dzień rano po pobudcepościelicie swoje łóżka i udacie się do łazni.Tam wykąpiecie się, uczeszecie,ogolicie, po czym oddacie ręcznik słudze, który wymieni go na czysty.Następniewrócicie tutaj.Wasze ubranie, złożone poprzedniego wieczoru, będzie czekało wskrzyni.Ubierzecie się, po czym odłożycie zabrane ze skrzyni przedmioty tak,jak leżą teraz.Jeśli któryś znajdzie się na innym miejscu niż trzeba, dostanieciepięć batów.Jeśli któryś się zgubi, dostaniecie dwadzieścia batów.Czy to jasne?- Tak, bracie.- Nie wolno wam usiąść na łóżku, zanim nie zmówicie wieczornejmodlitwy.Możecie siedzieć przed snem przez godzinę.Jeśli usiądziecie przedwieczorną modlitwą, dostaniecie pięć batów.- Powiódł wzrokiem po chłopcach.- A teraz idzcie do rektora, który udzieli wam dalszych wskazówek.Jego biuromieści się naprzeciw wejścia.Zane zmitrężył chwilę, wpatrując się we wnętrze skrzyni, po czym dopieroopuścił wieko.Gdy odwracał się do odejścia, brat Stephen zapytał:- Który z was pobił Servana? Jommy powiedział z żalem:- Ja, bracie.Brat Stephen przyglądał mu się dłuższą chwilę, wreszcie mruknął hmm",obrócił się na pięcie i zostawił ich samych.Kiedy wychodzili z internatu, Tadzapytał:- Zane, na co się tak gapiłeś?- Próbowałem zapamiętać, jak co leży.Ani mi się śni zbierać baty.- Do wszystkiego można się przyzwyczaić - rzekł Jommy.- Ale wieczorembędziesz miał całą godzinę, żeby przyglądać się skrzyni do woli.- No tak przyznał Zane bez entuzjazmu.Równocześnie zaczęli się zastanawiać, w co też wpakował ich Caleb.ROZDZIAA DZIESITYCzystkaValko przygotował się na przemoc.Wojownik, który stał przed nim, był stary, z bliznami wyglądającymi jakodznaki honorowe, lecz o postawie wskazującej, że w żadnym razie nie jeststarcem czekającym, by syn wysłał go do Mrocznego Boga.Widać było, że mado stoczenia jeszcze wiele walk.Znajdował się pośrodku dużej sali, bardzo przypominającej arenę w SaliPrób na zamku ojca Valko, lecz znacznie większej.Tutaj zmieściłoby się nagaleriach pięciuset jezdzców, a równocześnie mogłoby się toczyć ponad dziesięćpojedynków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]