[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I choć niewspomniała o tym Carlowi, czasami o nim myślała.Atrakcyjnymężczyzna, który był dla niej miły.Wiedziała jednak, że Carlo go nielubi, więc nie spodziewała się go więcej zobaczyć.Była więc raczejzaskoczona, gdy tydzień po przyjęciu otrzymała od niego kwiaty.Znalazła także bilecik. Gratulacje z powodu małżeństwa.Liczę, żewkrótce się zobaczymy.Stefano Ponti."Bukiet stał w holu przy wejściu, gdy Carlo wrócił z pracy.- Czy to są kwiaty, które dziś zamówiłem? - spytał z uśmiechem.- Nie.- Przez chwilę, choć nie wiedziała czemu, miała ochotęskłamać.- Nie.Przysłał je signor Ponti.- Odeślij je.- Co? - Nicky poparzyła na męża ze zdumieniem.- Aledlaczego?- Bo nie chcę, żeby on przysyłał ci kwiaty.- To był gest przyjazni.Gratulacje z okazji ślubu.Zachowałabym się niegrzecznie, odsyłając wiązankę.Na policzku Carla zadrgał mięsień, gdy starał się opanować.- To je wyrzuć - polecił.- Nie życzę ich sobie w tym domu.177RS Nie powiedziała mu, że następnego dnia wysłała sąsiadowikartkę z podziękowaniami.Ani o tym, że Ponti oddzwonił, by jejpodziękować.Poza tym jednym wybuchem gniewu z powodu kwiatów, odprzyjęcia u Andrettich Carlo robił wszystko, by zapewnić ją o swoimuczuciu.Kiedy odrzucała jego wieczorne zaloty, wystarczało mu, żemógł ją trzymać w ramionach.Kilka razy w tygodniu wychodzili dorestauracji na obiady.Jeśli Elisabetta dobrze się czuła, towarzyszyłaim.- Może chciałabyś pojechać na Capri? - spytał Carlo pewnegowieczoru, gdy wrócili do domu po wyśmienitym posiłku.- Na Capri? - zdziwiona Nicky uniosła wzrok znad książki.- Zmiana otoczenia przyda się nam obojgu.Moglibyśmydojechać samochodem do Sorrento i spędzić tam noc, zostawić wóz irano wynająć łódz - uśmiechnął się przymilnie.- Capri to pięknawysepka.Chyba najpiękniejsza na świecie.Nicky odłożyła książkę ipotrząsnęła przecząco głową.- Nie byłoby nas tylko tydzień - kusił Carlo, zanim zdążyłaodmówić.- Już rozmawiałem w szpitalu i doktor Tacchia zastąpi mnieprzez ten czas.Moglibyśmy wyjechać już w piątek.Jeśli oczywiściemasz ochotę.- Nie pojedziemy, Carlo.Wiem, że Elisabetta czuje się niecolepiej, ale nie chcę jej jeszcze zostawiać samej.- Możemy ją także zabrać ze sobą.Rosa też pojedzie, więcElisabetta nie będzie sama w nocy.Chciałabyś, żeby pojechała znami?178RS - Tak, jeśli jest wystarczająco silna na taką wycieczkę.- Jestem pewien, że tak - uśmiechnął się.- Nawet nie wiesz, iledla mnie znaczy, że się polubiłyście i tak bardzo o nią dbasz.Isabella.- Zamilkł zachmurzony.- Jesteście bardzo różne -powiedział cicho.- Czasem dziwię się, jak mogłem żyć bez ciebie.Jeśli Elisabetta się zgodzi, pojedziesz? - podjął przerwany temat.- Tak - odparła Nicky z wahaniem.Wyruszyli w sobotę.Rosa siedziała z tyłu z babką Carla i zpodniecenia nie przestawała mówić.Często się zatrzymywali.Zjedlismaczny lunch w Avezzano, a po południu dotarli do Neapolu.- To Wezuwiusz - powiedział Carlo i wskazał wulkan, którywyłonił się zza zakrętu.Nicky cieszyła się, że zdecydowała się na tę podróż.Byłazadowolona, że są z nimi Elisabetta i Rosa.Carlo starał sięwynagrodzić jej przykrości.Ona zaś starała się być miła, szczególniew obecności starszej damy.W głębi serca jednak wciąż nie mogła mudarować.Przecież kłamał, udawał, że Nicky jest kimś innym.Nie byłapewna, czy kiedykolwiek mu wybaczy.Czy będzie mogła znieść jegodotyk.O zachodzie słońca minęli Ravello i wjechali między pięknewzgórza.Nieco dalej natrafili na wspaniały punkt widokowy.Gdy Nicky spytała, czy mogą się na chwilę zatrzymać, Carlonatychmiast zjechał na pobocze.Wysiedli z auta i zapatrzyli się namorze.To było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe.Niebo stało wogniu, błękit zabarwił się czerwienią, różem i złotem - kolorami179RS zachodzącego słońca.Na horyzoncie morze stykało się z wodą, któraodbijała jego obraz.Nagle, bez powodu, Nicky zapłakała.Pojawiło sięcoś jeszcze.Jakiś dziwny spokój i łagodność otoczyły jej zranioneserce.Zimny mur, który wzniosła wokół siebie po przyjęciu uAndrettich, zaczął pękać.Chciała zostać uleczona.Znów pragnęłakochać.- Nicky? - Carlo wyczulony na zmianę nastroju żony,natychmiast ją objął.- Co się stało?Przez chwilę nie mogła mówić, więc tylko potrząsnęła głową.- Powiedz - poprosił.Chciała.Pragnęła znów otworzyć przed nim serce i prosić, bybyło jak wtedy w Wenecji, gdy myślała, że Carlo ją kocha.- Jestem głupia - powiedziała tylko.- Rozczulają mnie zachodysłońca.- Kiedyś, gdy oglądałem zachód słońca z tego miejsca, teżmiałem ochotę płakać.To chyba najpiękniejsza droga we Włoszech.Cieszę się, że czujesz jak ja, bo Włochy są teraz twoją ojczyzną.- Czyżby? - spytała i nie dając mu szansy na dalszą rozmowę,wróciła do samochodu.Elisabetta poczuła się zmęczona, gdy już dotarli do Sorrento.Nicky poszła do jej pokoju, żeby sprawdzić, czy jej i Rosie niczegonie brakuje.- Rosa i ja zjemy dziś u siebie - oznajmiła Elisabetta.- Ale wy zCarlem wybierzcie się dokądś.Powiedz swojemu mężowi, że chceszzjeść kolację w nieprzyzwoicie drogiej restauracji.Romantycznyposiłek w lokalu z widokiem na morze.A wtedy.- Starsza dama180RS zawiesiła głos.- Może mi się tylko wydaje, ale chyba ostatnio nie jestdobrze między wami? Czuję napięcie i widzę, że jesteś nieszczęśliwa.Nie wiem, co cię gryzie, Nicky, ale może na Capri rozwiążecie swojeproblemy.- Ujęła dłoń dziewczyny.- Kiedyś powiedziałam, że jesteśmoją wnuczką, ale naprawdę znaczysz dla mnie o wiele więcej.Jesteśjak córka, której nigdy nie miałam.Dlatego cierpię, gdy widzę, że niejesteś szczęśliwa.- Nie jestem nieszczęśliwa - wymamrotała Nicky,powstrzymując łzy.- Tęsknię za domem.Albo po prostu jestem trochęzmęczona.Urlop na Capri z pewnością pomoże.Odpocznij sobieprzed kolacją.Jeśli będziesz czegokolwiek potrzebowała, daj mi znać- poprosiła, całując policzek starszej pani.- Oczywiście - potwierdziła Elisabetta.- Teraz już idz i zrób cośromantycznego.Zobaczymy się jutro rano - dodała i pogładziła dłońNicky.Coś romantycznego? pomyślała dziewczyna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire