X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czyżby więc.?Decyzję podjęła natychmiast: musi pojechać do FYI i do�stać się do komputera! Na szczęście po tym, jak Bubba jąwylał, zdarzenia biegły tak szybko, że w zamieszaniu nikt niepoprosił ją o zwrot kluczy, a sama również o tym zapomniała.Nadal miała więc dostęp do firmowych budynków.Bo nieprzypuszczała, by Bubba zdążył zmienić system alarmowy.Przed wyjazdem z farmy wykonała trzy telefony.W  Trib" nikt nie odpowiadał, pomyślała więc, że Renzomusiał wyskoczyć na chwilę do  Fritzchen's Kitchen", żebycoś zjeść.Tiffany Haskell nie była zajęta i zgodziła sięprzyjść i popilnować Alexa.Natomiast Tully O'Neill, przy�jaciel Morse'a i dawny wykładowca Sary z zajęć kompu�terowych na uniwersytecie, był szczęśliwy, mogąc udzielićjej wyczerpujących instrukcji, dotyczących znajdowaniai otwierania ukrytych katalogów w komputerowych sie�ciach.Wystarczyło, że powiedziała, iż jest na tropie zabójcyMorse'a, a podyktował jej dokładnie, co ma robić.Sara nie ufała swej pamięci ani pospiesznie robionymnotatkom, dlatego też powtarzała głośno wszystko, co mówiłprofesor, nagrywając jednocześnie jego polecenia na repor�terski dyktafon, który Renzo zostawił rano na komodzie.Tuż przed wyjściem z domu powiedziała Alexowi, do�kąd i po co jedzie, i poprosiła, aby przekazał tę wiadomośćRenzo, jak tylko ten się pojawi.Wreszcie chwyciła kluczykii torebkę i wybiegła do wozu.Zaparkowała w tej części parkingu, którą oddzielał oddrogi żywopłot, by jej jeep nie był widoczny z daleka.Choć KSIGA TRZECIA361nie widziała wokół żywej duszy, cicho zamknęła drzwiczki,a potem rozglądając się czujnie, skierowała się do wejścia.Gdy wkładała w zamek swój klucz i otwierała masywne,szklane drzwi, drżały jej ręce.Wszedłszy do środka, wyłą�czyła system alarmowy, wystukując kod, który na szczęścienie został zmieniony, i od razu przemknęła pustymi kory�tarzami do gabinetu Bubby.Serce biło jej jak szalone, a w ustach miała nieznośnąsuchość.Już czuła się jak przestępca, a przecież czekało jąjeszcze włamanie do komputera!Nerwowo zapaliła małą lampkę na biurku Bubby, choćmiała ochotę włączyć wszystkie światła, by z kątów nie wy�chodziły podejrzane cienie.Aagodne światło nie powinnobyć widoczne zza żaluzji, pocieszała się.A nawet gdybyktoś je zauważył, powinien pomyśleć, że szef wpadł w dniuwolnym do biura, bo miał pilną robotę; albo że sprzątaczwykonuje właśnie swoją pracę.Prawdę mówiąc, to właśnie myśl, że stary Thaddeus cho�dzi gdzieś z odkurzaczem w głębi budynku, dodawała jejtrochę otuchy.Był wprawdzie przygłuchy i powolny, alegdyby zaczęła głośno krzyczeć, na pewno by usłyszał i za�dzwonił po pomoc czy chociażby do strażnika.Rozsiadła się wygodnie w kręconym fotelu Bubby i włą�czyła komputer.Ekran rozbłysnął ciepłym, kolorowym bla�skiem.Kiedy weszła do systemu, wyjęła z torby magnetofoni zaczęła odtwarzać kolejne polecenia.Profesor O'Neill był bez wątpienia wybitnym ekspertem,ale dla Sary cała ta procedura była nieznośnie żmudna i po�wolna.Dodatkowe napięcie stwarzał fakt, że nie wiedziaładokładnie, czego szuka.Po godzinie wyczerpującej pracy, 362 SEN O DRODZE Rebecca Brandewynektóra polegała na błądzeniu wśród plików, zawierającychdane z magazynów, produkcji czy księgowości, była takzniechęcona, że miała już ochotę wyłączyć komputer i wró�cić do domu.I właśnie wtedy natknęła się na coś, co przykuło jej uwa�gę - dziwny katalog, ukryty w przemyślny sposób przedniepowołanymi użytkownikami sieci.Kiedy jednak zażądała wyświetlenia listy zawartychw nim plików, na ekranie rozbłysła prośba o hasło.- Niech to szlag! - zaklęła cicho, teraz już więcej niżpewna, że na to samo musiał natknąć się Lamar.Na chybił-trafił wpisała  Field-Yield", potem  nawozy"i  Bubba Holbrooke".Kiedy nic to nie pomogło, przez kilkaminut próbowała każdego słowa, które tylko przyszło jejdo głowy.Znów nic.Tajemniczy katalog nadal był niedo�stępny.Jak miała sobie dać z tym radę, skoro nie udało sięto - o ile wiedziała - samemu Morse'owi Novakowi?Wpatrzyła się w monitor, myśląc intensywnie.Lamar,urodzony hacker, jakoś tu wszedł.Jak podejrzewała, chciałdać szantażowanej osobie dowód swego włamania, pozo�stawiając jednocześnie jej pliki nietknięte, by w razie po�trzeby znów móc do nich wejść.Poza tym musiał pilnować,żeby ofiara szantażu sama nie zlikwidowała swoich da�nych.Jak zrobił to wszystko?A jak ty byś to zrobiła, Sara? - zadała sobie chłodnopytanie.Pomysł pojawił się natychmiast.Jasne! Lamar musiał zmie�nić hasło tej osoby na swoje własne, aby zamknąć jej dostępdo plików, pozostawiając zarazem sobie tę możliwość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright � 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.