[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Cisza i spokój - oznajmiła wesoło, zanim zdążyłysię odezwać.- I chwała Bogu! - westchnęła Myra.- Przydałabymi się chwila wytchnienia.- Amen! - przytaknęła Marge uroczyście.- Cicho aż włos się jeży - oznajmiła refleksyjnymtonem szefowa wieczornej zmiany.- Czuję w kościach,że zaraz coś się stanie.- Ona zwykle ma rację - stwierdziła Myra, mruga-jąc do Deirdre konspiracyjnie.- Ma szósty zmysł.- Przestańcie mnie straszyć - sapnęła Marge.-Chodzmy zobaczyć, co z tymi lekami.- Dzwoń do izby przyjęć, Marge - rzekła Myra.-Dowiedz się, co nam szykują.A ja z Deirdre sprawdzęleki.- Pan każe, sługa musi - zażartowała Marge.Deirdre omal nie parsknęła śmiechem.Podążyła zaMyrą i za szefową wieczornej zmiany, myśląc o tym,jakie miała szczęście, że dołączyła do duetu M&M.Zawsze mogła trafić na dwie burkliwe, nieżyczliweosoby.Gdyby Myra i Marge nie były świetnymi pielę-gniarkami, być może jednymi z najlepszych w całymszpitalu, można by powiedzieć, iż minęły się z powo-łaniem.Z powodzeniem mogłyby bawić publicznośćze sceny.- Spałaś trochę, Deirdre? - zagadnęła ją Myra.- Nawet nie zmrużyłam oka, chociaż próbowałam.Czuję, jak opadają mi powieki.- Spokojna głowa - odparła Myra, gdy zatrzymałysię przed dużą witryną.- Zanim się zorientujesz, bęCreate PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)dziesz miała tyle adrenaliny, że nie uwierzysz, żekiedykolwiek zaśniesz.- Nie mogę się doczekać.- Wiecie, który anestezjolog jest dzisiaj na dyżu-rze? - odezwała się szefowa wieczornej zmiany.- Do-ktor Burns.Poczciwy stary Chuck.- O, super! - ucieszyła się Myra.- Sam miód.Znasz go, Deirdre?- Tak.Rzeczywiście sama słodycz.- Z chirurgów ogólnych mamy Shaya Melburne'a iBorysa Barowskiego, plus dwójkę asystentów, tych cozwykle.- No i cudnie - odparła Myra.Deirdre poczuła, że serce zaczyna jej szybciej bić.- W tej szafce - tłumaczyła Myra, wskazując prze-szkloną witrynę obok gabloty z lekami - przechowuje-my sterylne zestawy do tracheotomii chirurgicznej ileki do znieczulenia miejscowego.A w tej walizeczcejest zestaw do tracheotomii przezskórnej.Jak maszpacjenta z niedrożnymi drogami oddechowymi, z sini-cą, najczęściej z ostrym zapaleniem nagłośni, i nie maczasu na zabawy ze skalpelem, łapiesz trójgraniec iwbijasz w krtań.Oczywiście mało kto to potrafi.- Będę o tym pamiętała - odparła Deirdre, kiwającgłową.Z każdą chwilą rósł szacunek Deirdre dla starszychkoleżanek.Podejrzewała, że niejednego młodego dok-tora mogłyby uratować przed blamażem.Uwijały się zMarge jak w ukropie, przenosząc do sal operacyjnychsterty leków, plastikowych zgłębników, lateksowychrękawiczek i najróżniejszych innych rzeczy.Była druga nad ranem, gdy zaczął się urywaćCreate PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)telefon.Wszystkie trzy wypadły na korytarz, każda zinnej sali.Myra podbiegła do aparatu.- Blok operacyjny.Słucham? Aha.Aha.Aha.Za pięć minut.Mówiłeś, że jak się nazywa, Shay? Jestw izbie? Dobra.Dobra.Mam wezwać Chucka Burn-sa, czy ty to zrobisz? Och, to super.Dzięki.Do zo-baczyska.- Co jest grane? - spytała Marge.- Rozlany wyrostek, Shay się załapał - oznajmiłaMyra.- Szykujemy jedynkę.Będzie standardowa la-parotomia.Zciągnie Chucka.Lekarz dyżurny, który mamu asystować, już jest w izbie przyjęć, stażysta też jużleci.Umyjesz się, Deirdre?W gruncie rzeczy nie było to pytanie, a rozkaz.- Ee.Jasne - wykrztusiła Deirdre.Z laparotomią sobie poradzi.Gdyby nie doszło doperforacji wyrostka, wystarczyłoby krótsze cięcie wpunkcie McBurneya, czyli w prawym dole biodrowym,jednak teraz, gdy jego zawartość rozlała się po jamiebrzusznej, skończy się na znacznie dłuższym cięciu,tak aby można było odessać treść jelitową i wypłukaćsieć.W przeszłości takie przypadki prowadziłyniechybnie do zapalenia otrzewnej, z regułykończącego się śmiercią, ale to było przed erąantybiotyków.W dalszym ciągu jednak istniały pilnewskazania do operacji.- Idz się myć, Deirdre - ponagliła ją Marge.- Jaotworzę zestawy.Twój numer rękawiczek?- Sześć i pół - odparła, podchodząc do umywalkiprzed wejściem do sali.Założyła maskę, wsunęła włosy pod czepek i, już wochronnych okularach na nosie, zaczęła myć ręce.Kiedy dopełniła procedury, weszła do sali i włożyłaCreate PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)rękawiczki.Marge zdążyła w tym czasie pootwieraćopakowania materiałów opatrunkowych niezbędnychdo rozległej operacji w obrębie jamy brzusznej.Nagle ogarnął Deirdre wielki spokój.Wiedziała, coma robić.Ułoży narzędzia w takiej kolejności, w jakiejbędzie potrzebował ich chirurg.Dzięki temu w pew-nym sensie instrumentariuszka jest zawsze o krokprzed operatorem.Najpierw trzeba zdezynfekować po-le operacyjne roztworem jodyny.Tak jak mówiła Myra, po chwili poczuła przypływadrenaliny.Ogarnęło ją niezdrowe podniecenie, jakzawsze przed operacją.Przelotnie pomyślała o Mungui o Fleur, spokojnie śpiących w łóżkach.Usłyszała, jak salowy wiezie pacjenta, młodegomężczyznę.Chwilę pózniej do sali wszedł dyżurnychirurg, doktor Ross Chandler, oraz stażystka, doktorEleanor Chan.Oboje byli bladzi, wyglądali na zmę-czonych i mieli udręczone twarze ludzi, którzy wie-cznie się przepracowują.Deirdre szczerze im współ-czuła.- Hej, hej! - odezwał się Ross Chandler głosem,który jej zdaniem idealnie pasował do takiego wyso-kiego, szczupłego mężczyzny.- Miło się znowu spot-kać w tak zacnym gronie.- My też okrutnie się cieszymy.Diagnoza pewna,Ross? - zagadnęła go Myra.- Wolę wiedzieć, ile czasutu spędzimy.- Na dziewięćdziesiąt dziewięć procent - odparł.-Shay się ze mną zgadza.- Mnie to wystarcza.Podwójne drzwi otworzyły się na oścież.Najpierwukazał się wózek, za którymi szedł doktor Burns
[ Pobierz całość w formacie PDF ]