[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.o rany. Odwiozę go do domu zaproponował Frederic ukrywając rozbawienie. I żadnych przekrętów! Pamiętaj o umowie. ostrzegł na koniec Dormanwracając do swojej postaci. Wyślę ci jutro maila z dokładnymi adresami i telefonami, jego i jego rodziny. Ale. Zamknij się! zawołali zgodnie wampir i wilkołak. Umaw. Zamknij się!! U.!Lord i Fredric, który pociągnął za sobą Jacka ostrożnie wyszli najpierwz piwnic, potem cicho przez szatnię, by wreszcie wymknąć się na zewnątrz budynkuw ponurą noc.Przebiegli cicho osłaniając się bujnymi krzakami, wykorzystująckażdy cień.Bezpiecznie ominęli posterunki warujących policjantów i dotarli nanajbliższy, pusty przystanek autobusowy.Tu poczekali na Kessela, po któregozadzwonił Frederic.Wampiry z ulgą odwiozły hakera do domu starając się zachowaćlodowatą krew, kiedy ten próbował jeszcze zagadywać.Wreszcie chłopak zniknął za drzwiami swojego mieszkania i wszyscy odetchnęliz ulgą.Ebookpoint.pl kopia dla: monibor@poczta.fm Komandosi, a za nimi Gustavo Gritto wbiegli na zrujnowany korytarz, potem,przeskakując połamane krzesła weszli do sali treningowej i zapalili światło.Jedyneco inspektor zdołał z siebie wykrztusić na widok tego co zobaczył, to jęk. O w mordę.Zciany zostały dokładnie obtłuczone.Kraty w oknach były powyrywanei pogięte a szyby potłuczone.Sam sprzęt do treningów poprzewracany.Niektóreatlasy miały powyrywane części, którymi niewątpliwie potwory rzucały alboużywały jako broń.Inspektor ostrożnie stąpał między fragmentami urządzeń,ciężarkami, talerzami i pogiętymi gryfami.Pod nogami strzelało mu łamiące sięszkło lustra.Wszystko to obsypał gruz i tynk ze ścian.Ciekawe na jaką kwotęubezpieczony był obiekt i czy w skład tego ubezpieczenia wchodziło aż takiezniszczenie.Chyba żaden normalny ubezpieczyciel nie brał pod uwagę faktu, że ktośmógłby powyginać gryfy, by zrobić z nich haki i powyrywać części z solidnychatlasów do pracy nad mięśniami.Inspektor pomyślał również, że bardzo dobrze zrobił nie wtrącając swoichkomandosów w prywatne porachunki ludzi nocy.Po tym co tu zobaczył, jasne sięstało, że nie mieliby żadnych szans na przeżycie.Nawet gdyby otworzyli ciągłyogień srebrnymi kulami do wilkołaków, wampiry rozniosłyby ich na strzępy.Utwierdził się również w przekonaniu, że swoje wysiłki jako policjanta, powinienostatecznie skupić na chwytaniu pojedynczych osobników.Już z dwoma byłbykłopot.Tylko.jak oni wszyscy uciekli? Owszem, parę nietoperzy wyleciało przezokno, widział to, ale komandosi nie zdążyli strzelić do nich z sieci.A wilkołaki?Musi być tu jakieś tajemne przejście.Psy lubią kopać.Zabezpieczone przez policję rozbite samochody nie nadawały się już doremontu.Oczywiście miały fałszywe tablice rejestracyjne i żadnych osobistychrzeczy w schowkach.Wyglądały jak specjalnie przygotowane na akcję.Pojedynczeznalezione odciski palców nie figurowały w żadnych kartotekach.Ostatnio też niktnie zgłaszał kradzieży BMW ani audi A5.Inspektor skupił się więc na właścicielach,którzy posiadali te marki samochodów.Nie było ich wielu, więc lista była możliwado przejrzenia i sprawdzenia.Ebookpoint.pl kopia dla: monibor@poczta.fm Frederic Saliver i Dorman Brakwell byli jednymi z tych, których inspektorzamierzał odwiedzić.I zrobił to jakiś tydzień pózniej.Bogaty nieprzyzwoicie graczgiełdowy, przyjął inspektora w środku słonecznego dnia, leżąc na leżaku i czytającksiążkę.Na leżak Frederic wskoczył natychmiast, kiedy tylko inspektor zajechałprzed dom.Tak więc inspektor zobaczył wylegującego się beztrosko bogatego mężczyznę.Mruknął do siebie jakieś słowo niecenzuralne, mające określać bezsilność z powodunieuzasadnionych podejrzeń.Może dlatego, Frederic wychwyciwszy je swymwampirzym słuchem, ucieszył się bardzo z wizyty.Od razu zaprosił inspektora dośrodka salonu, by napić się czegoś mocniejszego a przede wszystkim uciec przedsłońcem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]