[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dorozbicia bramy dziedzińca trzeba było u\yć nie tylko głowy Antoniusza.Dostrzegł te\,\e goście pod zwykłymi płaszczami mają drogie szaty.- Tacy szlachetni panowie jak ty i twój przyjaciel myślą, \e mogą tuprzyjść, naszczać komuś na próg i narobić na podłogę.Myślicie, \e nie zobaczymy,\e pod tymi waszymi eleganckimi strojami kryją się kloaczne szczury.Ale my nie tacygłupi.Pilnujcie się.Jak narobicie mi jakichś kłopotów, odpłacę z nawiązką.Dajęsłowo.Maeniel skinął głową i przyniósł Antoniuszowi wino.- Rozwaliłeś bramę moją głową.- Antoniusz okrasił to stwierdzenie takpaskudnym przekleństwem, \e klient siedzący obok na ławie przesunął się wbezpieczniejsze miejsce.Antoniusz pociągnął wina.- Niezłe - powiedział, oceniająctrunek.- Tak - rzekł Maeniel.- Przedni z ciebie zabijaka.Jeszcze nie widziałem, \eby ktoś radził sobietak szybko, kiedy przyszło się wynosić.- Zabiliśmy tam dwóch ludzi.Bałem się - wyznał cicho Maeniel.Antoniuszowi udało się zrobić oburzoną minę.- Oczywiście, \e ich zabiłem.Bronili mi wejścia do tego domu.Jestemkonsulem.Jedno moje słowo i ka\dy parszywy degenerat z tej strony rzeki mo\epo\egnać się z \yciem, a ju\ ja się postaram, \eby egzekucja była długa inieprzyjemna.Zrobię, co mi się \ywnie spodoba, ka\ę ich spalić, ukrzy\ować, rzucić- 367 -Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisekdzikim zwierzętom albo będą musieli walczyć ze sobą na śmierć i \ycie, a ja będęmiał świetną zabawę.- Hm, ja bym się tu tak nie ciskał.Konsul czy nie konsul, nic Ci to nie da,kiedy popłyniesz Tybrem twarzą w dół.Więc pij do dna i zje\d\amy stąd.Właścicielnie wygląda na miłego staruszka.Antoniusz oświadczył, co mo\e mu zrobić ober\ysta, ale niezbyt głośno.Wino raczej go otrzezwiło.- Zabawiłem się dość jak na tę noc - powiedział.- Teraz muszęodwiedzić Cezara.Chcesz ze mną wpaść? Chcesz poznać najpotę\niejszegoczłowieka świata?Maeniel skinął głową.Bał się, \e głos go zdradzi.Antoniusz ryknął śmiechem, wstał, poprawił pas i zrobił obel\ywy gest podadresem ober\ysty.Maeniel, stojący za plecami Antoniusza, potrząsnął przecząco głową, jakbychciał powiedzieć olbrzymowi: Nie rób nic, nie warto".- Jest pijany - dorzucił.Ober\ysta odprowadził ich wzrokiem, kiedy wychodzili na ulicę, bynajmniejnie wystraszony.Dom Cezara był daleko od Zatybrza.Pretorianie kolejny raz oddali honoryAntoniuszowi.Jeśli zauwa\yli jego zniszczony strój, nie pokazali tego po sobie.Było po północy, około dziewiątej godziny wedle rzymskiej miary czasu,kiedy dotarli do domu Cezara.Zza murów rezydencji dobiegały głosy i padałoświatło.Antoniusz uderzył mocno w drzwi.Otworzył \ołnierz.- Co się dzieje? - spytał Antoniusz.- Wiem, \e Cezar siedzi do brzaskuprzy biurku, ale zwykle poza nim cały dom śpi.- Szlachetna Kalpurnia dostała cię\kiego ataku - wyjaśnił \ołnierz,prowadząc ich do atrium.- Wystraszyła mnie śmiertelnie - dodał cicho.- Nie wiem,co ujrzała, ale ten jej wyraz twarzy i krzyk.- Pogładził amulet, który miał na szyi.-Izydo opiekuńcza.Wyszła z pokoju i wezwała stra\.Kazała przyprowadzićosobistego medyka.Przyszedł i posłał po Filona, ale zanim wróciła do pokoju.Wiem.Stałem obok.Wytrzeszczyła oczy.Jej twarz zbielała jak płótno, a potemupadła na podłogę i dostała najgorszego ataku, jaki widziałem w swoim.Wyglądałajak pies, który dostał truciznę.Teraz jest z nią trzech medyków.- 368 -Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisek- Kobiety - mruknął Antoniusz.- śenisz się z nimi, a one dostają kręćka.- Chcesz się, panie, wykąpać? - spytał \ołnierz.- Obaj wyglądacie tak,jakbyście zderzyli się podczas wyścigów rydwanów.- Cholerny mądrala! - burknął Antoniusz.- Cezar jest nadal przy \onie?- Och, ju\ dobrą chwilę.Naprawdę wzięło ją strasznie.O dziwo, łazienka Cezara była skromna, w bieli i zieleni, ale bardzo czysta iwygodna.Kiedy wyszli z kąpieli, Antoniusza zaprowadzono do Cezara, a Maenielowikazano czekać w ciemnym ogrodzie.Zwiatła w domu gasły kolejno.Ze swojego miejsca w perystylu Maenielwidział odchodzących lekarzy.śołnierz przechadzający się portykiem strzegł wejściado pokoi po tej stronie domu, w której znikł Antoniusz.Maeniel, zwykle niesłychanie czujny, zdał sobie sprawę z jej obecności,dopiero kiedy siadła obok na ławce.- Więc podoba ci się mój księ\ycowy ogród? - szepnęła.Odwrócił się do niej.Zareagował podobnie jak Lucjusz.Nawet w gęstymmroku jej uroda była uderzająca, chocia\ uroda jest i zawsze była złudzeniem.Kobieta miała na sobie grecki chiton, niesłychanie prosty ubiór, w którym ujrzał jąLucjusz: dwie prostokątne płachty zszyte po bokach i chwycone u góry zapinkami,tak \e zostawały otwory na głowę i ramiona.Wyglądała w nim świetnie.Strójpodkreślał pełne, kształtne ciało.Długie włosy miała uło\one z tyłu głowy, ściągniętebiałą wełnianą opaską, przysługującą szlachetnie urodzonym damom.Maeniel przyglądał się, jak zakłada nogę na nogę i splata dłonie na kolanie.Była piękna urodą, która rozświetlała ją od wewnątrz.- Księ\ycowy ogród - powtórzył niemal głupawo.- Tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]