[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak bardzo pani zazdroszczÄ™! My z mężemstaramy siÄ™ już od trzech lat i.Joséphine popatrzyÅ‚a na niÄ… w osÅ‚upieniu.Potem opuÅ›ciÅ‚a wzrok na swojÄ…taliÄ™ i zaczerwieniÅ‚a siÄ™.Nie miaÅ‚a odwagi wyprowadzać z bÅ‚Ä™du tejzachwycajÄ…cej kobiety, która patrzyÅ‚a na niÄ… tak rozczulonym wzrokiem, i udaÅ‚asiÄ™ do swojej kabiny, powłóczÄ…c nogami, jakby miaÅ‚a u nich kule.Rollon i Wilhelm Zdobywca przeszli, nie patrzÄ…c na niÄ….Praczka ArlettezaÅ›miaÅ‚a jej siÄ™ w nos, ochlapujÄ…c jÄ… wodÄ… z balii.W sÄ…siedniej kabinie Zoé zastanawiaÅ‚a siÄ™ nad sÅ‚owami Alexandre'a.Iris i Philippe nie mogÄ… siÄ™ rozwieść! Byli jedynÄ… rodzinÄ…, jaka jej pozostaÅ‚a:wujkiem i ciociÄ….Nigdy nie poznaÅ‚a rodziny ojca.Nie mam rodziny - szeptaÅ‚ojciec, gryzÄ…c jÄ… w szyjÄ™ - moja jedyna rodzina to wy! Od szeÅ›ciu miesiÄ™cy niespotykaÅ‚a siÄ™ już z HenriettÄ™.Twoja mama trochÄ™ siÄ™ z niÄ… posprzeczaÅ‚a -wyjaÅ›niÅ‚a Iris, gdy pytaÅ‚a dlaczego.Smutno jej byÅ‚o, że nie widuje już Szefa;lubiÅ‚a siadać mu na kolanach i sÅ‚uchać opowieÅ›ci o tym, jak byÅ‚ biednym maÅ‚ymchÅ‚opcem na ulicach Paryża, jak czyÅ›ciÅ‚ kominy za kilka groszy lub zalepiaÅ‚kitem rozbite szyby.Musi wpaść na jakiÅ› genialny pomysÅ‚, żeby Iris i Philippe zostali razem;porozmawia o tym z Maksem Barthilletem.Szeroki uÅ›miech rozjaÅ›niÅ‚ jej twarz.Max Barthillet! We dwójkÄ™ stanowili z Maksem niezÅ‚Ä… ekipÄ™! UczyÅ‚ jÄ… tylurzeczy.DziÄ™ki niemu nie jest już taka gÅ‚upiutka.UsÅ‚yszaÅ‚a gÅ‚os zniecierpliwionejmatki, która jÄ… woÅ‚aÅ‚a, bo jej siÄ™ spieszyÅ‚o, i odkrzyknęła: Tak, mamo, już idÄ™,już idÄ™.".Antoine'a Cortesa zbudziÅ‚ wrzask.Mylene wczepiaÅ‚a siÄ™ w niego irozdygotana pokazywaÅ‚a mu coÅ› na podÅ‚odze.- Antoine! Popatrz, tu! Tu!PrzywarÅ‚a do niego z wykrzywionymi ustami i oczami szeroko otwartymi zestrachu.- Antoine! Aaaa! Antoine, zrób coÅ›!Antoine nie mógÅ‚ siÄ™ rozbudzić.Mimo że mieszkaÅ‚ w Cro-co Parku od ponadtrzech miesiÄ™cy, każdego ranka w półśnie po dzwiÄ™ku budzika szukaÅ‚ wzrokiemzasÅ‚on pokoju w Cour-bevoie i patrzyÅ‚ na Mylene zdziwiony, że nie widziJoséphine w koszuli nocnej w niebieskie niezapominajki, zdziwiony, że niesÅ‚yszy, jak dziewczynki skaczÄ… po łóżku i skandujÄ…: Wstawaj, tato! Wstawaj!".Każdego ranka musiaÅ‚ sobie wszystko na nowo przypominać.Jestem w CrocoParku na wschodnim wybrzeżu Kenii, miÄ™dzy Malindi i MombasÄ…, i hodujÄ™krokodyle dla dużej chiÅ„skiej firmy.ZostawiÅ‚em żonÄ™ i dwie córki.MusiaÅ‚powtórzyć sobie te sÅ‚owa.ZostawiÅ‚em żonÄ™ i dwie córki.Przedtem.Przedtemgdy wyjeżdżaÅ‚, zawsze wracaÅ‚.Jego nieobecność przypominaÅ‚a krótki urlop.Teraz - Antoine zmuszaÅ‚ siÄ™, żeby powtórzyć - teraz hodujÄ™ krokodyle i bÄ™dÄ™bogaty, bogaty, bogaty.Kiedy podwojÄ™ obroty, podwojÄ™ wartość swojejinwestycji.PrzyjdÄ… i zaproponujÄ… mi nowe przygody i palÄ…c grube cygaro,wybiorÄ™ tÄ™, dziÄ™ki której bÄ™dÄ™ mógÅ‚ stać siÄ™ jeszcze bogatszy! Potem wrócÄ™ doFrancji.Z nawiÄ…zkÄ… zwrócÄ™ wszystko Joséphine, ubiorÄ™ moje córki jak maÅ‚erosyjskie księżniczki, kupiÄ™ im po piÄ™knym mieszkaniu i niech siÄ™ dzieje cochce! BÄ™dziemy szczęśliwÄ… i dostatniÄ… rodzinÄ….Kiedy bÄ™dÄ™ bogaty.Tego ranka nie miaÅ‚ czasu na marzenia.Mylene wierzgaÅ‚a nogami, zrzuciÅ‚acaÅ‚Ä… poÅ›ciel na ziemiÄ™.PoszukaÅ‚ wzrokiem budzika i odczytaÅ‚ godzinÄ™: 5.30!Budzik dzwoniÅ‚ co rano o szóstej, a dokÅ‚adnie o siódmej rozlegaÅ‚ siÄ™ gwizdek- to mister Lee formowaÅ‚ kolumnÄ™ robotników, którzy mieli pracować do 15.Bezprzerwy.Hodowla Croco Park funkcjonowaÅ‚a 24 godziny na dobÄ™; stu dwunasturobotników byÅ‚o podzielonych na trzy zmiany zgodnie z dobrymi starymizasadami Taylora.Za każdym razem gdy Antoine prosiÅ‚ pana Lee, abywprowadziÅ‚ przerwy w godzinach pracy, sÅ‚yszaÅ‚: But, sir, mister Taylor said."i wiedziaÅ‚, że nie ma co nalegać.Mimo upaÅ‚u, wilgoci i ciężkiej pracy robotnicynie zwalniali tempa.PoÅ‚owÄ™ z nich stanowili ludzie żonaci.Mieszkali wlepiankach.Dwa tygodnie urlopu w ciÄ…gu roku, ani dnia wiÄ™cej, żadnegozwiÄ…zku zawodowego, aby ich bronić, siedemdziesiÄ…t godzin pracy tygodniowo isto euro miesiÄ™cznej pensji plus zakwaterowanie i wyżywienie. Good salary,mister Cortes, good salary.People are happy here! Very happy! They come fromall China to work here! You don't change the organization, very bad idea!"Antoine przestaÅ‚ siÄ™ odzywać.A zatem każdego ranka wstawaÅ‚, braÅ‚ prysznic, goliÅ‚ siÄ™, ubieraÅ‚ i schodziÅ‚ naÅ›niadanie przygotowane przez Ponga, boya, który aby sprawić mu przyjemność,nauczyÅ‚ siÄ™ kilku zwrotów po francusku i witaÅ‚ go sÅ‚owami: Dobrze spać, misterTonio, dobrze spać? Breakfast is ready!".Mylene znowu zasypiaÅ‚a podmoskitierÄ….O siódmej Antoine u boku pana Lee spotykaÅ‚ siÄ™ z robotnikami,którzy stojÄ…c na baczność, otrzymywali listÄ™ zadaÅ„ na dany dzieÅ„.ProÅ›ci jakÅ›wiece, w szortach Å‚opoczÄ…cych na cienkich jak zapaÅ‚ki udach, z wiecznymuÅ›miechem na ustach i jednÄ… i tÄ… samÄ… odpowiedziÄ…: Yes, sir", z podbródkiemuniesionym w górÄ™.Tego ranka pisane mu byÅ‚o, żeby sprawy nie potoczyÅ‚y siÄ™ tak jak zwykle.Antoine uczyniÅ‚ pewien wysiÅ‚ek i obudziÅ‚ siÄ™ caÅ‚kowicie.- Co siÄ™ staÅ‚o kochanie? MiaÅ‚aÅ› koszmarny sen?- Antoine.Tutaj, popatrz.Nie mam zwidów! PolizaÅ‚ mi rÄ™kÄ™.Na plantacji nie byÅ‚o ani jednego psa czy kota: ChiÅ„czycy nie lubili ich ikoÅ„czyÅ‚y żywot rzucone na pożarcie krokodylom.Mylene znalazÅ‚a maÅ‚ego kotkana plaży w Malindi, Å›licznego biaÅ‚ego kociaka z dwoma czarnymi szpiczastymiuszkami.NazwaÅ‚a go Milou i kupiÅ‚a mu obróżkÄ™ z biaÅ‚ych muszelek.Potemznaleziono obróżkÄ™ pÅ‚ywajÄ…cÄ… po wodzie w rzece, gdzie żyÅ‚y krokodyle.MylenepÅ‚akaÅ‚a z przerażenia. Antoine, kotek nie żyje! ZjadÅ‚y go".- Zpij, kochanie, mamy jeszcze trochÄ™ czasu.Mylene wbiÅ‚a paznokcie wszyjÄ™ Antoinea i zmusiÅ‚a go, aby siÄ™ obudziÅ‚.Z wysiÅ‚kiem przetarÅ‚ oczy iwychyliwszy siÄ™ przez ramiÄ™ Mylene, zobaczyÅ‚ na podÅ‚odze dÅ‚ugiego,bÅ‚yszczÄ…cego tÅ‚ustego krokodyla, który patrzyÅ‚ na niego żółtymi Å›lepiami.- Ach - przeÅ‚knÄ…Å‚ Å›linÄ™ - w istocie.Mamy problem.Nie ruszaj siÄ™, Mylene,przede wszystkim nie ruszaj siÄ™! Krokodyle atakujÄ…, jeżeli siÄ™ poruszysz.Jeżelipozostaniesz w bezruchu, nic ci nie zrobi!- Ale popatrz: wpatruje siÄ™ w nas!- Na razie, póki siÄ™ nie ruszamy, jesteÅ›my jego przyjaciółmi.Antoine obserwowaÅ‚ zwierzÄ™, które utkwiÅ‚o w nim wÄ…skie żółte szparki swychÅ›lepiów.PrzeszedÅ‚ go dreszcz.Mylene wyczuÅ‚a to i potrzÄ…snęła nim.- Antoine, on nas pożre!- Ależ nie.- powiedziaÅ‚ Antoine, żeby jÄ… uspokoić.-Ależ nie.- WidziaÅ‚eÅ›, jakie ma zÄ™by? - wrzasnęła Mylene.Krokodyl patrzÄ…c na nich,ziewnÄ…Å‚ i odsÅ‚oniÅ‚ ostre mocne zÄ™by, po czym ruszyÅ‚ w stronÄ™ łóżkakaczkowatym krokiem.- Pong! - krzyknÄ…Å‚ Antoine.- Pong, gdzie jesteÅ›? ZwierzÄ™ powÄ…chaÅ‚o koniecbiaÅ‚ego przeÅ›cieradÅ‚a, które walaÅ‚o siÄ™ po podÅ‚odze, i chwyciwszy je w zÄ™by,zaczęło ciÄ…gnąć, ciÄ…gnąć przeÅ›cieradÅ‚o, a wraz z nim Antoine'a i Mylene, którzyuczepili siÄ™ prÄ™tów łóżka.- Pong! - wrzasnÄ…Å‚ Antoine, który traciÅ‚ zimnÄ… krew.- Pong!Mylene krzyczaÅ‚a, krzyczaÅ‚a, aż krokodyl zaczÄ…Å‚ wydawać jakieÅ› dzwiÄ™ki iboki mu zadrżaÅ‚y.- Mylene, uspokój siÄ™! Wydaje krzyk samca! Podniecasz go seksualnie, zarazsiÄ™ na nas rzuci.Mylene zrobiÅ‚a siÄ™ sinoblada i przygryzÅ‚a wargi.- Och, Antoine! Umrzemy.- Pong! - krzyknÄ…Å‚ Antoine, uważajÄ…c jednoczeÅ›nie, aby siÄ™ nie poruszyć i niedać siÄ™ pokonać przez strach.- Pong!Krokodyl patrzyÅ‚ na Mylene i wydawaÅ‚ dziwne krzyki, które zdawaÅ‚y siÄ™wydobywać z klatki piersiowej.Antoine nie mógÅ‚ powstrzymać ataku Å›miechu.- Mylene.myÅ›lÄ™, że on siÄ™ do ciebie zaleca.Mylene wÅ›ciekÅ‚a kopnęła go wudo.- Antoine, sÄ…dziÅ‚am, że zawsze Å›pisz ze sztucerem pod poduszkÄ….- Na poczÄ…tku tak robiÅ‚em, ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]