[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PrawdÄ™ mówiÄ…c,niektórzy bardziej.entuzjastycznie nastawieni czÅ‚onkowie naszej spoÅ‚ecznoÅ›ci uważajÄ…, że stÄ…dpochodzÄ… zdolnoÅ›ci spirytystów. I co dalej? Co siÄ™ staÅ‚o, kiedy CzuwajÄ…cy ożenili siÄ™ z ziemskimi kobietami i podzielili siÄ™ z nimiswojÄ… wiedzÄ…?Sonia wzrusza ramionami. Zostali wygnani, kazano im bÅ‚Ä…kać siÄ™ przez caÅ‚Ä… wieczność w oÅ›miu PozaÅ›wiatach aż doSÄ…dnego Dnia Bogów, czy jak mówiÄ… chrzeÅ›cijanie Dnia Apokalipsy.Aha, i pózniej już nienazywano ich CzuwajÄ…cymi. A jak? ZbÅ‚Ä…kanymi Duszami Sonia zniża gÅ‚os, jakby siÄ™ baÅ‚a, że ktoÅ› może usÅ‚yszeć jej sÅ‚owa.Podobno majÄ… sposób na to, by powracać do Å›wiata materialnego.Poprzez siostry, jednÄ…StrażniczkÄ™, drugÄ… BramÄ™.CoÅ› mi Å›wita. Co powiedziaÅ‚aÅ›?Sonia kiwa gÅ‚owÄ…. Po prostu powiedziaÅ‚am, że majÄ… sposób. Nie to.Dalej.O siostrach.Lecz przecież rozumiem.OczywiÅ›cie, że rozumiem.Kiedy Sonia próbuje sobie coÅ› przypomnieć, na Å›rodku nosa tworzy siÄ™ jej maÅ‚e wgÅ‚Ä™bienie. Cóż, ja sÅ‚yszaÅ‚am, że pewien ród sióstr do dziÅ› toczy walkÄ™.Jedna jest StrażniczkÄ…, pilnujespokoju w Å›wiecie.Druga jest BramÄ…, przez którÄ… mogÄ… przechodzić Dusze.Jeżeli Duszekiedykolwiek wtargnÄ… do naszego Å›wiata, nastanie SÄ…dny DzieÅ„ Bogów.Rozpocznie siÄ™ bitwa,w której wezmie udziaÅ‚ tyle ZbÅ‚Ä…kanych Dusz, ile zdoÅ‚a przedostać siÄ™ tu z PozaÅ›wiatów.Tyle że.mówiÄ…, że jest pewien warunek. Jaki warunek?Sonia marszczy brew. PowiadajÄ…, że Armia Dusz nie rozpocznie bitwy bez Samaela, swojego przywódcy.Samaelnatomiast może przekroczyć BramÄ™ jedynie wtedy, gdy zostanie zawoÅ‚any przez siostrÄ™, którejprzeznaczeniem bÄ™dzie zawezwać go.MówiÄ…, że Armia już siÄ™ zbiera, a jej liczne oddziaÅ‚y wkraczajÄ…przez Bramy do naszego Å›wiata i czekajÄ…. Na co? Na Samaela.Na BestiÄ™, czyli, jak niektórzy mówiÄ…, samego Szatana.Sonia mówi to tak zwyczajnie, a ja widzÄ™, że nawet nie jestem zdziwiona.RozdziaÅ‚ VIIIRozdziaÅ‚ VIIIZwiat zastyga w bezruchu.W moim umyÅ›le nie ma miejsca ani na wiatr szumiÄ…cy w drzewach,ani na fale jeziora muskajÄ…ce brzeg.W zasadzie nie ma tam miejsca na nic wokół czegoÅ›, co jesttylko zalążkiem rozumu, owijajÄ… siÄ™ dÅ‚ugie pÄ™dy przepowiedni.Sonia nie zdaje sobie jednak sprawy z moich myÅ›li i mówi dalej, jak gdyby Å›wiat wÅ‚aÅ›nie niestanÄ…Å‚ na gÅ‚owie. Opowiadam ci tÄ™ historiÄ™ tylko z powodu znamienia.Wiesz, podobno Jorgumand jestsymbolem Dusz.Staram siÄ™ nie zdradzić swoich uczuć wyrazem twarzy.Jeżeli moja wytrzymaÅ‚ość osÅ‚abnie, jeżelipozwolÄ™ jej zajrzeć w gÅ‚Ä…b swojego przerażenia, pozbawiÄ™ siÄ™ i tej resztki spokojnego rozumowania,która mi zostaÅ‚a. Dobrze, a wiÄ™c obie mamy to znamiÄ™.Ale nadal nie rozumiem, jakÄ… rolÄ™ miaÅ‚ybyÅ›my odegraćw tak dziwacznej opowieÅ›ci.Sonia wzdycha zrezygnowana, wstaje i robi kilka kroków. Ja też tego nie wiem.Jednak jestem zmÄ™czona samotnoÅ›ciÄ… tego strachu.Ja nie mam siostry.MyÅ›laÅ‚am. przystaje, żeby spojrzeć na mnie, a jej gÅ‚os staje siÄ™ bardziej delikatny. No cóż, poprostu miaÅ‚am nadziejÄ™, że siÄ™ nie mylÄ™.MiaÅ‚am nadziejÄ™, że ty rzeczywiÅ›cie masz to znamiÄ™ i żerazem bÄ™dziemy szukać odpowiedzi. W porzÄ…dku. Przechylam gÅ‚owÄ™ i Å›miaÅ‚o zaglÄ…dam Soni w oczy. W takim razie wróćmy dowydarzeÅ„ ostatniej nocy.Zacznij od wyjaÅ›nienia, dlaczego lataÅ‚am po niebie.Sonia podchodzi caÅ‚kiem blisko, zatrzymuje siÄ™ i chwyta mnie za rÄ™kÄ™ z niejasnym uÅ›miechem. Po prostu podróżowaÅ‚aÅ› po Równinie, Lia.WÄ™drowaÅ‚aÅ›.Czy nigdy wczeÅ›niej tego nie robiÅ‚aÅ›?KrÄ™cÄ™ przeczÄ…co gÅ‚owÄ…. Nie pamiÄ™tam.A co to jest Równina? To niesamowite miejsce Sonia bierze wdech. Tak jakby.przejÅ›cie w PozaÅ›wiaty.Miejsce,gdzie wszystko jest możliwe.Przypominam sobie, z jakim uniesieniem patrzyÅ‚am na przesuwajÄ…cÄ… siÄ™ pode mnÄ… ziemiÄ™ i naniebo, gÅ‚Ä™bokie i bezbrzeżne jak morze.A potem przypominam sobie coÅ› jeszcze. A co z tÄ….czarnÄ… istotÄ…?Sonia poważnieje, z jej oczu znika blask. Zciany pomiÄ™dzy Å›wiatem fizycznym a PozaÅ›wiatami sÄ… cienkie, Lia.To dziÄ™ki temu możnadokonywać tak cudownych rzeczy, co bywa jednak niebezpieczne.A to, co Å›cigaÅ‚o ciÄ™ ostatniejnocy.ByÅ‚o silniejsze niż jakakolwiek istota, którÄ… napotkaÅ‚am, a w swoich podróżach widziaÅ‚am ichjuż wiele, dobrych i zÅ‚ych. MyÅ›lisz, że to ma coÅ› wspólnego ze znamieniem? Z przepowiedniÄ…?Sonia znowu przygryza wargÄ™. Nie wiem, ale w PozaÅ›wiatach wszystko jest skomplikowane.Musisz poznać ich charakter, abybezpiecznie podróżować po ich terenie.Moja zÅ‚ość daje znać o sobie. Ale jak mam to zrobić? Jak mam siÄ™ nauczyć czegoÅ› tak dziwacznego? Gdybym spytaÅ‚a o topannÄ™ Gray albo innego nauczyciela w Wycliffe, pewnie uznaliby mnie za obÅ‚Ä…kanÄ…!Sonia chichocze, zasÅ‚aniajÄ…c usta rÄ™kawiczkÄ…· RzeczywiÅ›cie, byÅ‚oby nieroztropnie prosić o takie informacje w Wycliffe.Ale w miarÄ™, jakbÄ™dziesz przyzwyczajać siÄ™ do podróżowania, twoja siÅ‚a bÄ™dzie rosÅ‚a.Nawet teraz masz już pewnÄ…wÅ‚adzÄ™, choć być może nie zdajesz sobie z tego sprawy. Co masz na myÅ›li? To.coÅ›.Ta.istota.MyÅ›lÄ™, że chciaÅ‚a twojej duszy.Urywany Å›miech ma maskować moje przerażenie. Mojej duszy?Lecz Sonia siÄ™ nie Å›mieje. SÅ‚uchaj, Lia.Jest coÅ›, co powinnaÅ› wiedzieć w zwiÄ…zku z podróżami po Równinie.Dusza możeprzebywać poza ciaÅ‚em tak dÅ‚ugo, jak Å‚Ä…czy jÄ… z nim sznur astralny.Taka nić, wiążąca duszÄ™z ciaÅ‚em.Jeżeli siÄ™ przerwie, dusza nie ma już powrotu. Chcesz powiedzieć, że.ciaÅ‚o zostaÅ‚oby puste, jakby martwe? mówiÄ™ wysokim gÅ‚osem, bow moim gardle narasta fala histerii.Sonia wyciÄ…ga rÄ™kÄ™ i próbuje mnie uspokoić. To nie zdarza siÄ™ czÄ™sto.W PozaÅ›wiatach nie ma zbyt wielu istot na tyle silnych, żeby oddzielićduszÄ™ od żyjÄ…cego ciaÅ‚a.Ale to może siÄ™ zdarzyć. PrzeÅ‚yka Å›linÄ™ i widzÄ™, że siÄ™ boi, chociaż starasiÄ™ to ukryć. SÅ‚yszaÅ‚am o.okropnym miejscu, zwanym PustkÄ….Miejscu pobytu takich oddzielonychdusz.Miejscu pomiÄ™dzy życiem a Å›mierciÄ….MyÅ›lÄ™, że ta istota chciaÅ‚a ciÄ™ tam zabrać.W PustkÄ™. Chcesz powiedzieć, że dusza musiaÅ‚aby tam zostać już na zawsze? mój gÅ‚os przechodziw pisk. Ci, którzy sÄ… zesÅ‚ani w PustkÄ™, sÄ… straceni na wieczność. Sonia ma nawiedzony wzrok.PosÅ‚uchaj, Lia.Nie wiem wszystkiego na temat PozaÅ›wiatów.Ale ta czarna istota chciaÅ‚a ciÄ™ dopaść,a nigdy nie widziaÅ‚am, żeby coÅ› tak silnego nie zdoÅ‚aÅ‚o dopiąć celu.Tu jednak.Z jakiejÅ› przyczynyta istota nie mogÅ‚a ciÄ™ dosiÄ™gnąć.Nie mam pojÄ™cia, co ochroniÅ‚o ciÄ™ przed jej siÅ‚Ä…, ale rozsÄ…dniebyÅ‚oby zaniechać podróży; dopóki nie dowiemy siÄ™.albo dopóki nie bÄ™dziesz pewna, że nastÄ™pnymrazem możesz liczyć na tÄ™ samÄ… ochronÄ™.* * *Wracamy do domu w milczeniu.Gdy widać Birchwood, Sonia kÅ‚adzie mi rÄ™kÄ™ na ramieniu,patrzÄ…c w tamtÄ… stronÄ™.Podążam za jej spojrzeniem w oknie na piÄ™trze stoi Alice, obserwujÄ…c nas. Uważaj na siebie, Lia mówi Sonia. BÄ…dz ostrożna, póki nie dowiemy siÄ™ czegoÅ› wiÄ™cej.Alice jest zbyt daleko, żeby dostrzec wyraz jej twarzy.Mimo to, na widok tej niewyraznej postaciw oknie czujÄ™ dotyk zimnej dÅ‚oni strachu.Wchodzimy z SoniÄ… na dziedziniec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]