[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. plątała się Zosia. Wiesz, miałam sen. Jakbym słyszała Martina Luthera Kinga. Nie żartuj! Zniło mi się dziś coś dziwnego, prawie koszmar, ale obudziłam się spokojna i z poczu-ciem, że to dobry sen. Co ci się śniło? Mówiłam ci, że ten tydzień jest najbardziej magiczny w całym roku.Sny, przeczucia,wróżby mają teraz wielkie znaczenie.Zosia szczelniej otuliła się szalem.Patrzyła na ćmę krążącą wokół szkła otaczającego świecę. Znił mi się ogień. %7ływy, jasny, czerwony?RLT  Tak. To dobry sen.Zwiadczy o aktywności, zdecydowaniu.O namiętnej naturze. Właściwie to był pożar. Chyba nie myślisz, że skoro ogień może znaczyć namiętność, to pożar oznacza orgię. Pożar to zły znak?  zaniepokoiła się Zosia. To zależy.Opowiedz mi wszystko dokładnie. No więc szłam przez nasz ogród.Byłam.no, byłam naga.Ale nie bardzo się tym przejmowałam, boniosłam ogromny bukiet maków i wiedziałam, że całą mnie zasłania.Szłam bardzo szybko, bo na ścieżce byłśnieg i było mi zimno w nogi.I nagle zobaczyłam, że dom się pali.Chciałam coś uratować, ale ręce miałamzajęte tymi makami.Chwyciłam jakiś obrazek i wyniosłam na zewnątrz.Biegałam tak kilka razy, aż mi brakłotchu.Pomyślałam, że to dlatego, że jestem boso.Głupie, no nie? Spojrzałam na swoje stopy i zobaczyłam, żejakiś mężczyzna wkłada mi ciepłe pantofle.Wiedziałam, że są wyszywane prawdziwymi perłami.Zmieszne,prawda? Obudziłam się z przekonaniem, że on zajmie się wszystkim, ocali dom i mnie. Kto to był? Nie wiem, miał spuszczoną głowę i nie widziałam jego twarzy. Ale jak myślisz? Przypominał mi.pewnego znajomego.Kogoś z dawnych czasów. Coś kręcisz. Myślisz, że ten sen coś znaczy? Gdy go opowiadam, brzmi trochę jak koszmar, ale obudziłam się ta-ka.taka beztroska.Mariannie ścisnęło się serce. Maki to tęsknota za miłością  powiedziała.Zosia zaczerwieniła się.Miała nadzieję, że Marianna tego nie zauważyła. Marzysz, by w twoim życiu pojawił się ktoś, kto je odmieni.A cały bukiet maków świadczy, że wie-le możesz temu komuś dać.Ogród to też dobry znak.Wprawdzie przykryty śniegiem może znaczyć, że niewszystko gładko się układa, ale komu wszystko się udaje? Dom w snach często jest obrazem naszej psychiki.Jesteś silna.Zresztą dobrze to wiem.Nie opuszczasz rąk, tylko pracujesz, a we śnie ratujesz, co się da.Możejednak czujesz, że potrzeba ci pomocy, wsparcia? Pożar może zwiastować ważne wydarzenia.Myślę, że czeka-ją cię jakieś duże zmiany, a ważną rolę odegra w nich ten tajemniczy mężczyzna, który się tobą zaopiekował.Zosia była wniebowzięta. Nic ci nie mówiłam, ale niedawno zadzwonił do nas pewien stary znajomy. Do nas, to znaczy do kogo? Do taty właściwie. No i?. I. Zosia zamilkła, jakby się zastanawiała, od czego zacząć, a może, czy w ogóle zaczynać.Marianna też milczała.Tylko głos Niny wibrował namiętnie:RLT I've put a spell on you, because you're mine.I can't stand the things that you do.No, no, no, I ain't lyin'.No.I don't care if you don't want me.'Cause I'm yours, yours, yours anyhow.Yeah, I'm yours, yours, yours.I love you.I love you. Lubię tę piosenkę.Miłość powinna być silniejsza niż duma, no nie?Marianna uznała to pytanie za retoryczne i milczała. Wiesz, że na ślubach zawsze jest czytany fragment ze świętego Pawła?  Lód zagrzechotał wszklance, gdy Zosia się napiła. Miłość  nie pamięta złego.Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wewszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.Miłość nigdy nie ustaje". I ty w to wierzysz? Ja to wiem. Zosia skrzyżowała ręce, dłońmi objęła ramiona.I pod wpływem tej nocy, a możewhisky, nagle zaczęła opowiadać. Masz rację.Jestem zakochana.Ja.Znam go od zawsze.Mieszkaliśmy wtej samej kamienicy, chodziliśmy do tej samej podstawówki.Razem bawiliśmy się w dom i w Indian.A zimązjeżdżaliśmy na sankach ze skarpy nad Wisłą.Był dla mnie jak starszy brat.Dopóki pewnego dnia nie zauwa-żyłam, że w słońcu jego rzęsy są złote.Gdy do mnie podchodził, nogi miałam jak z waty, włoski na rękachstawały mi dęba i robiło mi się gorąco.Sama sobie nalała, pociągnęła łyk i zapatrzyła się w noc. I nagle któregoś dnia tata powiedział, że odzyskaliśmy dwór i że się przeprowadzamy.Wcześniejczęsto mówił o Różanach, ale myślałam, że to tylko takie nierealne plany.Potem miałam nadzieję, że remontbędzie się ciągnął latami.%7łe Krzysztof zdąży skończyć studia, bo został mu już tylko rok, pójdzie do pracy i.no, ożeni się ze mną.Tymczasem ojciec błyskawicznie wyremontował parę pokoi, nawet zdążył mnie przenieśćdo innego ogólniaka, żebym miała bliżej.Razem z nianią pakowali rzeczy w jakimś amoku. A ty? Snułam się po domu i płakałam ukradkiem.Zaczęły się wakacje, nie miałam czym się zająć.I.alenie będziesz się śmiała? No co ty. Myślałam, czy się nie zabić.Wyobrażałam sobie piękny pogrzeb, na którym on rzuca się z płaczemna moją trumnę i mówi, że nigdy nie pokocha żadnej innej dziewczyny. Na szczęście się nie zabiłaś. Może nie miałam pewności, że tak się zachowa?  niewesoło zaśmiała się Zosia. Mądra dziewczynka.I co było dalej? Zepsuł się samochód. Jaki samochód? %7łuk.Ojciec pożyczył go od znajomego do przewożenia rzeczy.RLT Zosia patrzyła na ogród niewidzącym wzrokiem.Duchem była w dudniącym echem, pustym mieszka-niu.Pamiętała każdą plamę na gołych ścianach. Siedziałam na kanapie ze spakowanym plecakiem, kartonowym pudłem z płytami i drugim, z gramo-fonem, i myślałam, że w ten ostatni dzień nawet się nie pokazał.I że wszystko, co ważne, pojechało do Różan:książki ojca, albumy ze zdjęciami, obrazy.Nawet pies.Została stara kanapa, moje płyty, gramofon i ja.Skrzypnęły drzwi, więc szybko wytarłam oczy, żeby tata nie zobaczył, że płakałam.Tymczasem to był Krzysz-tof.Niania zadzwoniła do jego rodziców, on odebrał i wtedy mu powiedziała, że auto się zepsuło, i poprosiła,by się mną zajęli.Rozśmieszał mnie, naśladując głos niani:  Zosieńka sama jak palec, kruszynka".Zresztąnieważne, co mówił.Był.Wyobraz sobie, że wyjęliśmy z pudeł gramofon i płyty, on skoczył do siebie po cze-koladki, które jego matka tonami dostawała od pacjentów, siedzieliśmy na podłodze i słuchaliśmy muzyki.Po-tem zaczęliśmy tańczyć.on świetnie tańczy.wiesz, jest ode mnie o głowę wyższy.Ja się znów rozrycza-łam.On mnie pocieszał.I nagle, nie wiem, jak to się stało, zaczęliśmy się całować i moje majtki znalazły sięna podłodze.Uwierzysz, że od pierwszego razu było mi dobrze? Szczęściara  miękko powiedziała Marianna. Wpadał potem do Różan, ja jezdziłam do niego.Wystarczyło, żeby dotknął mnie palcem.Nie mo-głam złapać tchu, wszystko w środku mi drżało, serce waliło jak oszalałe.A jego zapach.To chore, no nie? A on? Jakoś się nadzwyczajnie nie bronił. No myślę.Próbowałaś go jakoś zatrzymać tu na stałe? Czy próbowałam? Milion razy zrobiłam z siebie idiotkę. Nie jesteś już nastolatką i chyba wiesz, że do stałego związku mężczyznę trzeba jakoś przymusić.Zawsze. On.on jest w stałym związku. Ma żonę? I może pięcioro dzieci? Zośka, czyś ty oszalała? Nie, nie żonę.Jest taka pisarka.Judyta Załuska. Nigdy o niej nie słyszałam. Bo nie czytasz polskich kryminałów. Ona jest %7łydówką? %7łydówką? Nie mam pojęcia.Skąd ci to przyszło do głowy? Bo Judyta to po hebrajsku Judejka, czyli %7łydówka. Naprawdę? Pierwsze słyszę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire