[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kościół katolicki uwa\ali za instytucję szatańską, babilońską wsze-tecznicę".Końcem świata miał być kosmiczny po\ar.Dusze powrócą do Boga, a materia ulegnie uni-cestwieniu.Konsekwencją tej eschatologii było zało\enie, \e wszyscy ludzie będą zbawieni po odpo-wiednio długim okresie wcieleń jedyny optymistyczny rys tej surowej herezji.Czy herezji? Fernand Niel postawił śmiałą, ale prawdopodobną tezę, \e katarowie nie byli heretykami,ale twórcami nowej religii całkowicie odmiennej od rzymskiego katolicyzmu.Jeśli przyjmiemy tozało\enie, wyprawa krzy\owa przeciw albigensom staje w nowym świetle, a racje moralnekrzy\owców muszą ulec powa\nemu zakwestionowaniu.Autor tego szkicu nie jest zawodowym historykiem, tylko opowiadaczem.To go zwalnia od nauko-wego obiektywizmu, dopuszcza sympatie i pasje.Zresztą nie są od nich wolni uczeni.Wystarczy po-równać dwie głośne ostatnio prace na temat wyprawy krzy\owej przeciw albigensom: profesora PiotraBelperrona i Zoe Oldenbourga obie zródłowe przecie\, ale całkowicie sprzeczne w ocenie i wnio-skach.Nie tylko ci, którzy działają w historii, ale tak\e ci, którzy o niej piszą, czują, jak za ich plecamistaje czarny demon nietolerancji.Pewnym usprawiedliwieniem będzie fakt, \e mówimy o pokonanych.W marcu 1208 roku papie\ Innocenty III uroczyście ogłasza wyprawę krzy\ową przeciwkochrześcijańskiemu księciu Tuluzy Rajmundowi VI kuzynowi króla francuskiego, szwagrowi królaangielskiego i aragońskiego, jednemu z największych suwerenów ówczesnej Europy.Rozległe jegopaństwo, obejmujące tak\e Prowansję i opierające się na południu o Pireneje, potę\ne było nie tylko zpowodu aliansów i węzłów feudalnych.Miasta liczne i bogate były dziedzicami ducha wolności i sta-rej śródziemnomorskiej cywilizacji.Rządziły się prawem rzymskim, a demokratycznie wybieraneorgana władzy rada miejska, konsulowie, były faktycznymi suwerenami.Największe z nichstanowiły właściwie republiki autonomiczne z własnym sądownictwem i z taką ilością przywilejów, ojakich długo marzyć nawet nie mogły miasta Północy.Atmosfera wolności i równości panowała w\yciu społecznym tych zbiorowisk ludzkich, \yjących poza przesądami religijnymi i rasowymi.Arabscy lekarze cieszyli się powszechnym szacunkiem, a śydów spotykało się często we władzachmiejskich.Nie tylko w stolicy kraju, w ró\owym mieście", Tuluzie, która była trzecim miastemEuropy po Rzymie i Wenecji, ale tak\e w takich ośrodkach, jak Narbonne, Avi-gnon, Montpellier,Beziers na długo przed zało\eniem uniwersytetów działały słynne szkoły medycyny, filozofii,astronomii i matematyki, i to w Tuluzie, a nie w Pary\u, po raz pierwszy wykładano filozofięArystotelesa, poznanego za pośrednictwem Arabów.Stan umysłów na tych ziemiach przywodzi namyśl czasy Renesansu i tu właśnie, a nie we Włoszech, biło jego pierwsze zródło.Język południaFrancji, zanim po podboju kraju spadł do roli narzecza langue d'oc, był językiem poezji dla całejEuropy i w XII, XIII wieku poeci niemieccy, angielscy, francuscy, włoscy i katalońscy z zapałemnaśladująwielką lirykę trubadurów.Nawet Dante miał początkowo zamiar napisać Boską Komedię w langued'oc.Jeśli jest rzeczą słuszną poszukiwanie w jednym słowie jakiegoś języka klucza do zrozumieniazamarłej cywilizacji, to tym, czym dla Greków była kalos kagatos, a dla Rzymian virtus, tym dlaPołudnia była paratge, słowo spotykane i odmieniane nieskończoną ilość razy w poematachtrubadurów, a oznaczające i honor, i prawość, i równość, i potępienie prawa pięści, i szacunek dlaosoby ludzkiej.Mo\na zatem śmiało mówić, \e na południu obecnej Francji istniała cywilizacja odrębna i wyprawakrzy\owa przeciwko albigensom była starciem dwu kultur.Klęska, która spotkała księstwo Tuluzy,jest jedną z katastrof takich, jak zagłada cywilizacji kreteńskiej czy Majów.Paradoksem tej cywilizacji jest współistnienie epikurejskiego stylu \ycia, \arliwej poezji miłosnej zweneracją katarów, którzy przecie\ gorszyli Kościół swym przesadnym ascetyzmem.Aby wyjaśnić tęzagadkę, uczeni domyślają się, \e Dama w poezji trubadurów jest symbolem Kościoła katarów.Tezaco najmniej ryzykowna.Niemniej badania wykazały, \e niektórzy trubadurowie znajdowali się podwpływem herezji (a tak\e mistycznej poezji arabskiej) i miłość pojęta była nie jako pasja cielesna, alejako metoda doskonalenia się duchowego i moralnego.** Jaufre Rudel pisze: .mam prajjaciółkę, lecz nie wiem, kim ona jest, i, na duszę, nigdy jej nie widziałem.choć kocham jątak mocno.2adne szczęście nie jest dla mnie równie wielkie, jak posiadanie miłości dalekiej"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]