[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Opieka społeczna zawsze wiedziała, czego chce.Chcieli mojego dzieciaka, żeby mogli dać go jakimś bezdzietnym ludziom.Jak powiedział Taz, my nic nie możemy z tym zrobić, prawda? Emmo!  zawołałam cicho. Skąd ci to wszystko przyszło do głowy? Możesz bardzo dużo zrobić, wierz mi.Wszystko jest w twoichrękach.Pokręciła głową. Ty naprawdę w to wierzysz? Ja nie.Oni go zabiorą, Casey.Nieważne, co zrobię.Chodzi o to, że oni tylko czekają, aż znajdą swojąidealną rodzinę.I jak go już zabiorą, będzie po wszystkim, nie? Będziemy musieli poczekać, aż skończę szesnaście lat, prawda?  Utkwiła wemnie wzrok, jakby chciała zobaczyć, jak zareaguję na dalszy ciąg. I mieć następne  zakomunikowała. Wtedy nie będę nieletnia.Wtedynie będą mogli mnie tknąć, co nie?Emma wzięła swoją szklankę i poszła na górę, zostawiając mnie przy stole, oniemiałą z niedowierzania.W głowie mi się nie mieściło, jakktoś mógłby powiedzieć coś takiego i naprawdę tak myśleć.Pomyślałam, że mogło tu wchodzić w grę wiele czynników  jej młody wiek, jejniezdolność radzenia sobie, jej pochodzenie, jej pancerz ochronny, jej hormony, jej chłopak.O właśnie, jej chłopak  czy w tym rzecz? Czyon już wszystko sobie wykombinował? W końcu tak byłoby dla niego dużo łatwiej.Nie ma problemu.%7ładnego dziecka z nieletniądziewczyną.%7ładnej opieki społecznej, która we wszystko wtyka nos.Po prostu pozbyć się tego kłopotliwego dziecka, odczekać trochę i miećnastępne.Doskonałe planowanie perspektywiczne.Boże, myślałam gorączkowo, on naprawdę robi jej pranie mózgu! Stara się, żebyzobaczyła sens w tym, by to opieka społeczna zajęła się Romanem.A przecież to jego dziecko, którego nawet nigdy nie widział.Najprawdopodobniej jest ono dla niego niczym więcej, jak niedogodnością.Tak, uznałam, to musi być jego robota.Tylko że bez względu naprzyczyny, fakty pozostawały niezmienne.Była to potencjalnie niebezpieczna sytuacja dla Emmy.Będę musiała zadzwonić do obu, do Maggiei do Hannah, i przedstawić im obraz sytuacji.Pełny obraz tym razem. Rozdział 11 Rozdział 11Kiedyś  zanim zajęłam się opieką zastępczą i zanim prowadziłam ośrodek w zespole szkół  kierowałam przez pewien czas zespołemtrenerskim w programie samorozwoju prowadzonym przez lokalny samorząd.Nasza praca polegała na pozbieraniu nieuczących się iniepracujących młodych ludzi i pomożeniu im w znalezieniu swojego miejsca w społeczeństwie.Rekrutowaliśmy nastolatków z problemami i,realizując dwunastotygodniowy program, pomagaliśmy im nabyć umiejętności życiowe i wydobyć talenty, które w założeniu miały dać imwiększą pewność siebie.Idealnie byłoby, gdyby pozwoliły im osiągnąć ostateczny cel  znalezienie pracy.W jednym z tych kursów uczestniczyły dwie dziewczyny, których nigdy nie zapomnę.Były to szesnastoletnie blizniaczki, Scarlett i Jade,latami wykorzystywane seksualnie przez ojca.Nie tylko indywidualnie, ale czasami również razem  każda była zmuszana do przyglądaniasię, jak siostra jest gwałcona.Aączyła je zatem bardzo ponura i silna więz.Tym bardziej, że ich matka nigdy nie przeciwstawiła się dziejącejsię ohydzie, więc miały tylko siebie i troszczyły się o siebie nawzajem.Jednak odkąd zostały objęte opieką, ich życie potoczyło się różnymidrogami.Podczas gdy Scarlett radziła sobie dobrze, robiła postępy i starała się pozbierać, Jade, być może inteligentniejsza z nich dwóch,poszła w przeciwną stronę.Wpadła w złe towarzystwo, brała narkotyki, piła i  co było raczej nieuniknione  zaszła w ciążę.Była w wiekuEmmy, gdy urodziła pierwsze dziecko, które natychmiast zostało jej odebrane.Niedługo potem znów zaszła w ciążę i urodziła następne.Todziecko także jej odebrano.W głowie się nie mieści, w jakiej rozsypce było jej życie.Kiedy ją spotkałam, wpływ, jaki to na nią miało, był ażnadto oczywisty.Znów ćpała, z nikim nie utrzymywała kontaktów, a jej poczucie własnej wartości było tak niskie, że wyglądała i pachniałarównie wstrętnie, jak bez wątpienia czuła się w środku.A jednak Jade z tego wyszła.W końcu zdołaliśmy udzielić jej pomocy, której tak bardzo potrzebowała i  co jej zrozpaczona siostraprzyjęła z ogromną ulgą  potrafiła znalezć drogę i wziąć swoje życie we własne ręce.Tylko że wtedy dla niej i jej dzieci było już za pózno.Nie mogła już zobaczyć żadnego z nich.Często myślałam o Jade i pomyślałam o niej teraz.Postanowiłam opowiedzieć o niej Emmie.Niewierzyłam w ani jedno słowo z tego, co mi powiedziała.Wcale nie pogodziła się z tym, że miałaby stracić Romana.Rozpaczliwie pragnęłam,aby tego uniknęła.Tymczasem była sobota, pora lunchu, i miałam świadomość, że czeka mnie weekend niepewności, ponieważ z tego co wiedziałam,mojego raportu z minionych dwudziestu czterech godzin nie będę miała z kim omówić przed poniedziałkiem.Wiedziałam, że mogłabymzadzwonić do Johna Fulshawa, ale właściwie po co? Powiedziałby, żebyśmy się kierowali własnym osądem, jeśli chodzi o to, czy pozwolićEmmie wyjść z domu, czy nie.A ja znałam odpowiedz  mój osąd mówił mi, że jeśli zostanę strażnikiem więziennym Emmy, niczego nieosiągnę.Nie tędy droga.Na razie Emma usadowiła się w salonie, przed telewizorem.Nie była już taka zielona na twarzy, ale wciąż wydawała się bardzoosłabiona.Dobrze więc, swoją drogą, że Romana pochłonęły piszczące zabawki w kojcu, ponieważ zdecydowana byłam nie wyręczaćdziewczyny.Zamiast tego zaczęłam przygotowywać lunch, żeby był gotów do podania, gdy tylko Mike wróci z pracy.Kiedy wreszcie siępojawił, spodziewał się, że szybko coś przegryzie i pójdzie popatrzeć, jak Kieron gra w piłkę nożną.A tymczasem ja nie odstępowałam go nakrok, kiedy ruszył na górę wziąć prysznic. Wyobrażasz sobie, że mogła coś takiego powiedzieć?  dopytywałam się. Zatkało mnie.Pomyśleć, że potrafiła tak po prostu spisaćRomana na straty& I oznajmić mi to prosto w oczy! Tak jakby był problemem, bez którego ona i Tarim się obejdą& I że można go poprostu zastąpić następnym. Mówiła tak tylko po to, żeby zobaczyć twoją reakcję, jestem pewien  uspokajał mnie Mike. Tak samo jak przedtem, nie uważasz? Tak, wiem o tym.Ale jestem wstrząśnięta.Sposób, w jaki to powiedziała& Jakby już to omówili z Tarimem, jakby postanowili, żeEmma odpuści sobie to dziecko, i jakby jej to nie obchodziło. Raczej powiedziałbym, że to chłopak umiejętnie przekonał ją do takiej decyzji i że Emma przygotowuje się do tego& Próbuje sięzachowywać, jakby jej było wszystko jedno.W końcu, po wczorajszym numerze, prawdopodobnie jest pewna, że tak się stanie, nie sądzisz?Pewnie czeka na to, że ktoś zapuka do drzwi. Wiem.Ale tak się nie musi stać.Nic nie jest jeszcze przesądzone.Jeśli tylko sprawimy, żeby zrozumiała powagę sytuacji, żeby wzięłapod uwagę, co musi się teraz wydarzyć.I on też.Choć im więcej o nim słyszę, tym bardziej jestem przekonana, że prędzej świnie nauczą sięlatać, szczerze mówiąc.Nie możemy jednak tego uniknąć.Coś mi się wydaje, że chłopak naprawdę musi w tym wszystkim uczestniczyć, bezwzględu na to, czy jest kryminalistą i dilerem narkotykowym, czy nie.Jeśli już robią plany na przyszłość, kiedy ona nie będzie nieletnia, jaksię wyraziła, nie uważam, żeby zabranianie jej widywania się z nim było jakimś rozwiązaniem, a ty? Ja też nie  odparł Mike, zdejmując koszulę i rzucając ją na łóżko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire