[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nikt  szepnęła  nie może się o tym nigdy dowiedzieć.Następnie położyła palec na ustach, cichutko otworzyła drzwi i do ich uszu dotarłynuty Czarodziejskiego fletu.Pokój składał się z dwóch części  w pierwszej,nieoświetlonej, stały meble osłonięte pokrowcami z białego materiału, a przez oknawpadało światło księżyca.Muzyka dochodziła z głębi.Tam, za rozsuwanymiszklanymi drzwiami, otwartymi na oścież, światło lampki oświetlało stół, na którymustawiony był wyrafinowany sprzęt PC, dwa monitory firmy Sony wysokiejrozdzielczości, drukarka laserowa, wszystko podłączone do sieci telefonicznej.A przedkomputerem, z wachlarzem malowanym przez Romero de Torresa, naprzeciwkodwóch pustych butelek po coca-coli stojących na stercie czasopism  Wired , uważniewpatrzona w ekran, na którym mrugały litery i ikonki, pochłonięta wycieczką, na jakąco noc uciekała z tego domu, od Sewilli, od niej samej i jej przeszłości, Nieszporypodróżowała w ciszy poprzez nieskończoną przestrzeń cybernetyczną.Nawet nie okazała zaskoczenia.Powoli uderzała w klawiaturę, ze wzrokiemutkwionym w jeden z monitorów.Quart dostrzegł jej niezwykłe skupienie, jakbyobawiała się nacisnąć niewłaściwy klawisz, bo mogłoby to zniweczyć coś naprawdęważnego.Rzuciła spojrzenie na ekran pełen cyfr i znaków, których sens wydawał sięcałkowicie niejasny; pirat informatyczny poruszał się jednak po nim swobodnie.Miała na sobie jedwabny peniuar, a na szyi piękny naszyjnik z pereł.Zdziwiony Quartspojrzał na Macarenę i pokiwał głową, z nadzieją, że to świetny żart, jaki chciała mu zrobić wspólnie z matką.Ale nagle na ekranie zmieniły się znaki, pojawiła się nowakonfiguracja, a oczy Cruz Bruner, księżnej del Nuevo Extremo, gwałtownie rozbłysły. Tutaj jest  usłyszał jej słowa.Z niespodziewaną zręcznością dłonie starej damy przebiegły po klawiaturze,zdobywając kontrolę nad ekranem.Hasło i jakieś znaki ustąpiły miejsca kolejnym, a wchwilę pózniej przycisnęła klawisz Enter i odrzuciła do tyłu głowę, z zadowoloną minąosoby, która sukcesem wieńczy długi wysiłek.Jej zwiędłe usta rozciągnęły się wuśmiechu.W oczach, zmęczonych i zaczerwienionych wpatrywaniem się w ekrankomputera, błyskały przewrotne iskierki, kiedy wreszcie spojrzała na córkę iduchownego. Dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. zacytowała, zwracając się doQuarta. Prawda, że tak jest napisane, księże Quart? Pierwszy List do Tesaloniczan,pięć, wers drugi.Pomimo wieku, zmęczonych oczu i póznej godziny, robiła wrażenieprzytomniejszej i jeszcze inteligentniejszej niż zwykle.Córka położyła rękę na jejramieniu i przyglądała się Quartowi.Starsza pani pochyliła ku niej siwą głowę, w jejwłosach igrał fioletowawy odblask jarzeniówki. Gdybym się spodziewała wizyty o tej porze, poprawiłabym trochę swój wygląd dotknęła perłowego naszyjnika, z ledwo wyczuwalnym tonem wyrzutu w głosie. Aleskoro Macarena przyprowadziła tutaj księdza, to dobrze  podniosła rękę i uścisnęładłoń córki. Teraz zna już ksiądz moją tajemnicę.Quart nie mógł uwierzyć własnym oczom.Spojrzał na puste butelki po coca-coli,sterty specjalistycznych czasopism, wydawanych po hiszpańsku i po angielsku,podręczniki techniczne, wypełniające szuflady biurka, pudełka z dyskietkami.Cruz iMacarena Bruner uważnie śledziły jego reakcję, jedna rozbawiona, a druga poważna.Bezradny wobec tak oczywistego dowodu prawdy, Quart wydął usta, jakby miałzagwizdać, ale nie zrobił tego.To z tego biurka siedemdziesięcioletnia staruszkagroziła szachem Watykanowi. Jak się to pani udało?  zapytał. To niewiarygodne. Nie trzeba, żeby ktokolwiek w to wierzył  powiedziała Cruz Bruner. Wręczbyłoby zle.Bo to jest nieprawdopodobne.Stara dama zdjęła swoją dłoń z ręki córki i przejechała nią po klawiaturzekomputera.Jakby to był fortepian, pomyślał Quart.Dawniej księżne grywały przezcałe życie jedynie na fortepianie, haftowały i robiły koronki albo powoli bujały się wfotelu przemijającego czasu.Nie zmieniały się nocami w piratów informatycznych napodobieństwo Doktora Jekylla i Mister Hyde a.To jakiś zły sen.I było bez znaczenia,że Macarena zapewniła sobie z góry jego milczenie  gdyby Quart o tym opowiedział, itak nikt by w to nie uwierzył.  Myślę o pani  zaprotestował. Myślę o tym wszystkim.Nigdy bym nieprzypuszczał. %7łe jakaś staruszka może z łatwością po tym żeglować?  podniosła głowę i znieobecnym spojrzeniem zastanawiała się. No dobrze.Właściwie zgadzam się.Alesam ksiądz widzi.Któregoś dnia spróbowałam przez ciekawość.Kiedy się przyciskaklawisz, na ekranie zaczynają się dziać różne historie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire