[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczy Bena pociemniały.- Wiem.Wciąż sobie powtarzam, że powinienem powierzaćmu więcej odpowiedzialnych zadań.Wiedział jednak dokładnie, co się stanie, jeżeli tak postąpi.- Nie będzie ci łatwo zrezygnować z kontroli nad połowąposiadłości Championów.Kiwnął głową w zamyśleniu, jakby chciał oddalić tę myśl.- Muszę zrobić to, co słuszne.Tak, pomyślała, zawsze musiał robić to, co uważał zasprawiedliwe, nawet gdyby miało go to zabić.Poczuła falęwspółczucia dla Bena.Nie mogła mieć do niego pretensji o to,że ma sumienie, chciałaby jednak, żeby nie rządziło ono taksurowo wszystkimi jego poczynaniami.Westchnęła bezsilnie i znów skoncentrowała całą uwagę nadrodzie.Z autostrady Carpentaria zjechały w Dały Waters naautostradę Stuart.Stąd prowadziła już prosta droga na północ.Postanowiła zatrzymać się na obiad w Katherine, pierwszymmiasteczku po drodze.Kilka mil na południe leżała Mataranka.Dobrze byłoby tam zboczyć, pomyślała nostalgicznie Keri.Wiele lat temu pływała w słynnym basenie termicznym wMatarance.Basen ukryty pomiędzy pysznymi palmami wydawałsię być pusty.Dopiero gdy przecięła powierzchnię krystalicznieczystej wody, przekonała się, że tak nie jest.To było już takdawno.Nie mogła wyobrazić sobie, że mogłaby pływać tamteraz, pomiędzy ludzmi, którzy zauważyliby coś, co chciałaukryć.Następnym punktem na mapie była Elsey Station, słynnadzięki pani Aeneas Gunn i jej książce My z kraju Nigdy-Nigdy".W Katherine Keri kupiła pieczonego kurczaka, któregopopiły kawą zrobioną rano przez Jessie.Odświeżyły się na stacjibenzynowej, gdy robiono pobieżny przegląd samochodu.Około czwartej po południu dotarły do stolicy stanu.RS49- Miałyśmy niezłą przeciętną, nie sądzisz? - Keri spytałaprzyjaciółkę, która już dawno nie spała i rozglądała się zwielkim zainteresowaniem po otoczeniu.Kiwnęła głową izamachała rękami.Keri zrozumiała, że chodzi o przenośną klawiaturę.- Tak, zabrałyśmy ją.Będzie pierwszą rzeczą, jakąwyciągniemy z walizki.Mieszkanie przy Mitchell Street było oddalone tylko o paręminut jazdy od centrum.Wkrótce mogły wyciągnąć zmęczoneciała na kanapie i popijać herbatę.Robyn od razu się rozluzniła.Wiedziała, że ma dostęp do klawiatury i może sięporozumiewać z przyjaciółką.- Ta wyprawa to był dobry pomysł - powiedziała Keri.-Gdybym pobyła u was trochę dłużej i tak musiałabym posłać pojakieś ubrania.- Sukienka na przyjęcie? - wystukała Robyn na klawiaturze,dodając kilka znaków zapytania.- Pamiętam.Mam zamiar sobie kupić - roześmiała się Keri.-Nie pozwoliłabyś mi wyjechać stąd bez niej.A ty co zamierzaszwłożyć?- Czarną, seksowną, jedwabną piżamę - Robyn zachichotałaszaleńczo.Keri zabłysły oczy.- Aha.Kiedy?- Zamówiłam pocztą.Jutro odbieram z butiku.- Nie mogę się doczekać, żeby cię w niej zobaczyć.- Keri wzięła wizytówkę ekskluzywnego butiku na SmithStreet, którą wręczyła jej Robyn.- Może znajdę tam coś dla siebie?Kiedy już udało im się zmyć przydrożny kurz, z któregosłynęło Nothern Teritory, Keri odwiozła Robyn do szpitala.- Przyjadę wieczorem w godzinach odwiedzin, a jutroprzyjadę, żeby zabrać cię do domu - zapewniła przyjaciółkę.RS50Robyn uniosła wzrok ku górze w milczącym geścieżartobliwej rezygnacji, po czym sięgnęła po klawiaturę, bywystukać:- Widziałaś tego nowego lekarza? Do zjedzenia!- Jesteś niemożliwa - zaśmiała się Keri.Robyn była bardzodzielna i napełniało ją to ulgą.Czuła się dzięki temu o wielelepiej, opuszczając szpital.Oczekiwała niecierpliwie wieczoru, który miała spędzićsamotnie i układała plany.Nagle okazało się, że żaden z nich jejnie cieszy i że okropnie tęskni za Benem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]