[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niewątpliwie najego prośbę, bo miał już dość nazwiska*, przez które z pewno-ścią cierpiał w szkole i na studiach.Parcela wybrana pod bu-dowę znajduje się na końcu alei Savorgnan-de-Brazza, w po-łudniowo-wschodnim rogu Bakonga.Tam, gdzie rzeka dajenajwięcej chłodu, a palmy - cienia.Erell zlokalizował okrągłyhall od strony alei, a salony recepcyjne - od strony rzeki.Apartamenty znajdują się w skrzydle zachodnim.De Gaulleprzebywał w sumie dziesięć dni w tej rezydencji, którą poda-rował Francji na siedzibę naszego ambasadora.Od tego wio-sennego wieczoru w ubiegłym stuleciu spędziłem tam wieledni.Sądzę, że pamiętam je wszystkie, głównie zresztą dziękisprawozdaniom, jakie co wieczór sporządzałem w swoimdzienniku.W całości został on przejęty przez jedną z moichLe lievre - zając.paryskich sekretarek i dzisiaj znajduje się w moim wirtual-nym archiwum ukrytym gdzieś w Europie, u godnych zaufa-nia przyjaciół.Na wypadek gdyby mnie znowu przesłuchiwa-no w sprawie nielegalnych prowizji lub przecieków, jak mi sięto przydarzyło wielokrotnie w mojej potrójnej karierze prele-genta, pośrednika i konsultanta.Goście rozproszyli się w dużym, położonym na pochyłościparku, gdzie brzęczały nocne owady. Ci, którzy nie pomyśle-li, by się posmarować repelentem - powiedział ambasador -wystarczy, że zwrócą się do kogoś z personelu, i go dostaną".Odnalazłem Szwajcara.Z dala od innych zaproszonych pa-trzył na rzekę, popijając oranżadę. Jak tam ząb?".Powie-dział, że brak tego zęba coraz mniej mu przeszkadza.Zasta-nawiał się, czy po powrocie do Fryburga wstawi sobie nowy. Estetyka, czy to takie ważne?".Nie wiem, co się z nim stało.Niekiedy, będąc przejazdem w Szwajcarii, włączam telewizjęz nadzieją, że zobaczę go w jakiejś debacie o trwałym rozwo-ju i ekopaliwach.Poznam go po braku zęba, jeśli go sobie niewstawił.Chyba już nie ma włosów jak ja.Aysina była utrapie-niem dla naszego pokolenia ludzi o bujnych czuprynach.Czyogolił sobie głowę, jak Zidane i ja, czy zrobił sobie przeszczepwłosów jak mój kuzyn? A może już nie żyje.Nie wyglądał nazdrowego.Inaczej ząb by mu się tak łatwo nie złamał.Towarzysz partyjny pociągnął mnie za rękaw: dość już sięnawtrajaliśmy u krezusów.Teraz należało przejść do rzeczypoważnych.Walka z apartheidem to była prawdziwa wojna.Mieliśmy już nawet faceta w opałach: Albertiniego.Chodziłoo to, by go stamtąd wyciągnąć, przede wszystkim z pomocąDSN.Sassou z jego inicjałami kojarzącymi się z Citroenem.Pożegnałem ambasadora, myśląc, że się z nim rozstaję na za-wsze, tymczasem w następnych latach będzie on jednym z bia-łych, najczęściej przeze mnie widywanych w Kongu.Toteż do-brze zrobiłem, nie afiszując się przy nim z pogardą dla jegoklasy, dobrych manier i społeczno-ekonomicznego systemu,jaki reprezentował.Czy właśnie w Kongu, w 87 roku, nabrałem upodobania dokomfortu rządowych limuzyn, łagodności ścisłego nad-zoru, intymności wykwintnych, solidnie zabezpieczonych re-stauracji? To wszystko Jelena nazywa moją miłością do luk-susu politycznego.Gdyby naszym liderom przyszło z własnejkieszeni płacić za luksus, jakim się otaczają, musieliby byćbogaczami: ministrowie - milionerami, prezydenci - miliar-derami.Przyzwyczajeni nie wydawać prywatnej forsy, stająsię skąpi jak utrzymanki.W państwowym odrzutowcu pasa-żerskim masz wrażenie, że podróżujesz w sercu ludu.Albow jego dupie.Pierdolisz go, bo go kochasz.Lud jest w dupęjebany*.Wszystkie ludy.Sądzą, że mają duszę, a mają tylkoodbyt.Jebak na sucho zwie się dyktatorem.Niektórzy używa-ją wazeliny: to demokraci.Lewicowi demokraci nawet naciąg-ną kondom, ale nie zrobią nic więcej: mimo wszystko musządoznać orgazmu.Już od dwudziestu lat wałkonię się w tymburdelu.Najpierw we Francji, potem w Afryce.Kiedy Francu-zi nie chcą już dać się pieprzyć, pozostają Afrykanie.Samo-chód, jaki doradca wysłał po nas do Case de Gaulle, sunął poniepojętym mieście.Teraz znam każdą ulicę Brazza, włączniez tymi, które nie mają nazwy.Nie wiedząc o tym, jechałemwśród swoich przyszłych wspomnień.To, co wydawało mi sięwakacyjnym przerywnikiem mającym cechy krótkiej poli-tycznej pańszczyzny, stanie się moim przeznaczeniem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]