[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zielone drzwi, worek, ojciec duszący matkę, a także mnie, chcącwymusić na mnie wyznanie prawdy, mój strach w ciemności i węże.Nie tak dawno temu wkładałam śmieci do wielkiego, plastikowego worka i małykawałek papieru z jakiegoś opakowania pozostał przyczepiony na górze.A potem powolutkuopadł na dół worka, wydając dziwny dzwięk.Podskoczyłam, jakby nagle z worka miał wy-pełznąć wąż.Zaczęłam się trząść i rozpłakałam się jak małe dziecko.Mój ojciec umiał zabijać węże.Miał specjalną laskę z dwoma hakami na końcu.Blokował węża między tymi dwoma hakami i bestia nie mogła się ruszać.A potem zabijał jąkijem.A skoro był zdolny unieruchomić węża, by go zabić, tym samym mógł włożyć go do pu-stego worka po to, by mnie ukąsił, kiedy zanurzałam rękę, żeby nabrać mąki.A więc dlategobałam się panicznie zielonych drzwi, które jednocześnie bardzo mnie intrygowały, bo mojasiostra i matka depilowały się w tym pomieszczeniu, a ja nie mogłam w tym uczestniczyć.Bonadal nikt nie przyszedł prosić o moją rękę.Chociaż coś działo się w tej sprawie, dotarło to coś do moich uszu, kiedy miałam jakieśdwanaście, może trzynaście lat.Jakaś rodzina przyszła do nas, by porozmawiać o mnie zrodzicami, dosyć nieoficjalnie.Gdzieś na wsi szykowano dla mnie męża.Trzeba było tylkoczekać.Kainat powinna wyjść za mąż przede mną.ASSADNie byłam jedyną, która biegła do niego, kiedy koń się potknął, a on upadł na ziemię.Zawsze mam przed oczami obraz mojego brata: miał na sobie zieloną koszulę w kolorowewzory, która powiewała za nim na wietrze.Wspaniale wyglądał na koniu.Zawsze bardzokochałam mojego brata, tak bardzo, że ten obraz nigdy mnie nie opuścił.Wydaje mi się, że stałam się dla niego jeszcze milsza po zniknięciu Hanan.Leżałammu u stóp.Nie odczuwałam przed nim lęku, nie bałam się, że zrobi mi jakąś krzywdę.Możedlatego, że byłam od niego starsza? %7łe byliśmy sobie bliscy? Chociaż przecież bił nas, kiedyojca nie było w domu.A nawet zaatakował matkę, choć zdarzyło się to tylko raz.Kłócili się, aon w pewnym momencie chwycił ją za włosy, pociągnął po podłodze, a ona płakała.Widzę ichwyraznie, chociaż nie pamiętam, o co w tej kłótni poszło i od czego się zaczęła.Ciągle mamduże problemy z uszeregowaniem poszczególnych obrazów i zrozumieniem ich znaczenia.Zupełnie jakby moja palestyńska pamięć rozsypała się na małe kawałki w tym nowym życiu,które musiałam sobie zbudować w Europie.Moje uczucia do brata trudno dzisiaj zrozumieć, zwłaszcza gdy się wezmie pod uwagęto, co zrobił; ale kiedy przerażenie minęło, pewnie nie uświadamiałam sobie tak do końca, żeHanan nie żyje.To dzisiaj, kiedy ta scena pojawiła się nagle w mojej pamięci, nie mogę jużmyśleć o niczym innym.Kiedy staram się pozbierać te kawałki w jakąś całość, próbuję myślećlogicznie i ustalić chronologię.Z jednej strony rodziców nie było wtedy w domu, tak więc zakażdym razem, kiedy miał się rozegrać dramat, to znaczy gdy rodzina skazywała kobietę naśmierć, osoba mająca wykonać wyrok zostawała w domu sama z ofiarą.Potem już nigdy niezobaczyłam Hanan.Nigdy.Tego wieczora Assad zachowywał się jak szalony, był wściekły,upokorzony odsunięciem go od porodu żony, upokorzony przez teściów.Czy wiadomość ośmierci tak oczekiwanego dziecka przyszła za pośrednictwem telefonu? Czy Hananniewłaściwie się do niego odezwała? Nie wiem.Przemoc wobec kobiet w mojej rodzinie, jak icałej wiosce, była czymś codziennym i tak normalnym! A jednak tak kochałam Assada.Imbardziej nienawidził go ojciec, tym bardziej ubóstwiałam jedynego brata.Pamiętam jego ślub jak nadzwyczajne święto.To najprawdopodobniej jedynewspomnienie prawdziwej radości i szczęścia w całej mojej naznaczonej obłędem przeszłości.Musiałam mieć już z osiemnaście lat i byłam stara.Odmówiłam nawet uczestnictwa w innymślubie, bo dziewczyny kpiły sobie ze mnie w żywe oczy.Robiły złośliwe uwagi, rozdzielałyszturchańce i chichotały.A ja ciągle płakałam.Czasem wstydziłam się wyjść ze stadem, bałamsię cudzych spojrzeń.Nie byłam lepsza od sąsiadki z plamką na oku, która była samotna, bonikt jej nie chciał.Matka pozwoliła mi nie iść na ślub pewnej sąsiadki, rozumiejąc mojąrozpacz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]