X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szamron złożył krótką relację ze swoich dokonań.Premier wysoko cenił zwięzłośćwypowiedzi.Zaczynał karierę w gorączkowej atmosferze Akademii, potem przeniósł się dogniazda szerszeni w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i kiedy wkraczał na arenępolityczną, miał już sporą wprawę w tajemnej sztuce biurokratycznych podstępów.Błyskawiczną wspinaczkę po szczeblach hierarchii partyjnej zawdzięczał w równej mierzenieprzeciętnej inteligencji, jak i umiejętności stosowania wybiegów, wykrętów czy wręczszantażu na drodze do osiągnięcia swoich celów.Może dlatego widział w szefie służbwywiadowczych bratnią duszę - człowieka, który nie cofnie się przed niczym, gdy walczy wsłusznej sprawie.- Jest tylko jeden problem.Premier spojrzał w sufit i odparł nieswoim głosem:- Nie chcę słuchać o naturze problemów, ale o ich rozwiązaniu.Ari skrzywił się z niesmakiem, gdyż nie lubił ludzi zbyt często posługujących sięzasłyszanymi maksymami.- Benjamin Stone.- O co chodzi?- Jego sprawy nie stoją najlepiej.Pożycza od jednych, żeby spłacić drugich, którychprzyjaciele zaczynają się bardzo niecierpliwić.- Operacja na tym ucierpi?- Jeśli Stone pójdzie na dno po cichu, stracimy tylko jego fundusze.Lecz gdyby zrobiłsię szum wokół niego, moglibyśmy się znalezć w bardzo trudnej sytuacji.Obawiam się, żewie o nas za dużo.- Benjamin Stone nigdy niczego nie robi po cichu.- Właśnie do tego zmierzałem.- Co z tymi interesującymi amatorskimi filmami z jego udziałem, które rok temukazałeś nakręcić w hotelu  King David ? - Wtedy wydawało mi się to dobrym pomysłem, ale Stone jest chyba wyjątkowouodporniony na tego typu skandale.Nie jestem pewien, czy choć trochę by się zmartwił,gdyby nawet cały świat poznał jego sposoby korzystania z usług izraelskich prostytutek.- Na razie muszę się zająć problemem, jakim są politycy czekający przed drzwiamigabinetu - odparł premier.- Obawiam się więc, że Stone a również zostawię tobie.Załatwiszz nim sprawę tak, jak uznasz za stosowne. Część drugaROZPOZNANIEROZDZIAA JEDENASTYPrzed wojną Maurice Hal�vy był jednym z najsłynniejszych adwokatów w Marsylii.Wraz z żoną, Rachel, mieszkał w solidnym starym domu przy rue Sylvabelle w dzielnicyBeaux Quartiers, gdzie osiedliła się większość dobrze prosperujących zasymilowanych%7łydów.Wszyscy byli dumni z francuskiego obywatelstwa, uważali się przede wszystkim zaFrancuzów, a dopiero w dalszej kolejności za %7łydów.Maurice Hal�vy zasymilował się dotego stopnia, że nawet przestał chodzić do synagogi.Ale po wybuchu wojny idylla rodzinyHal�vych w Marsylii nagle się skończyła.W pazdzierniku 1940 roku kolaboracyjny rząd zVichy wydał niesławny Statut des Juifs, antysemicką ustawę zaliczającą %7łydów do obywatelidrugiej kategorii.Maurice Hal�vy natychmiast utracił prawo wykonywania zawodu.Najpierwzostał zmuszony do regularnego meldowania się na komendzie policji, a pózniej razem z żonąmusiał nosić na ubraniu opaskę z gwiazdą Dawida.Sytuacja pogorszyła się w roku 1942, kiedy po lądowaniu aliantów w północnejAfryce armia niemiecka wkroczyła na tereny podległe rządowi z Vichy.Francuski ruch oporuprzeprowadził wiele zbrojnych akcji przeciwko okupantom.Niemiecka służbabezpieczeństwa, korzystając z pomocy urzędników władz kolaboracyjnych, zaczęła braćkrwawy odwet.Maurice Hal�vy nie mógł dłużej lekceważyć zagrożenia, tym bardziej żeRachel zaszła w ciążę.Nie wyobrażał sobie opieki nad noworodkiem w chaosie, jakizapanował w Marsylii.Postanowił przenieść się na wieś.Za ostatnie oszczędności wynająłdom na wzgórzach otaczających Aix-en-Provence.W styczniu urodził mu się syn, Isaac.Tydzień pózniej niemieccy i francuscy policjanci zaczęli przesiedlać %7łydów do gett.Ale dopiero po miesiącu odnalezli Hal�vych.W lutowy wieczór do domu na wzgórzachzapukało dwóch esesmanów w towarzystwie miejscowego żandarma.Rodzinie dalidwadzieścia minut na spakowanie walizek, których łączny ciężar nie mógł przekroczyćtrzydziestu kilogramów.Kiedy Niemcy czekali w saloniku, w drzwiach domu pojawiła sięsąsiadka. - Nazywam się Anne-Marie Delacroix - powiedziała.- Wychodząc na targ,zostawiłam mojego małego synka pod opieką państwa Hal�vych.%7łandarm sprawdził dokumenty, według których w wynajętym domu zamieszkałobezdzietne żydowskie małżeństwo.Wezwał do siebie Hal�vych i zapytał:- Ta kobieta twierdzi, że zostawiła tu swojego syna.Czy to prawda?- Oczywiście - odparł szybko Maurice, ściskając za rękę żonę, zanim zdążyłaotworzyć usta.- Opiekowaliśmy się tylko dzieckiem od południa.%7łandarm obrzucił go podejrzliwym spojrzeniem i jeszcze raz zajrzał do książkimeldunkowej.- Zabierz dziecko i odejdz - rzucił do kobiety.- Mam dobre serce, bo mógłbym cięwsadzić do aresztu za to, że zostawiłaś francuskie niemowlę pod opieką tych brudnych%7łydów.Dwa miesiące pózniej Maurice i Rachel Hal�vy zginęli w obozie koncentracyjnym wSobiborze.Po wyzwoleniu Anne-Marie Delacroix zaprowadziła Isaaca do synagogi w Marsylii iopowiedziała rabinowi, co się stało tamtej nocy w Aix-en-Provence.Rabin dał jej do wyboru:jeśli nie chce się dalej opiekować chłopcem, może go oddać żydowskiej rodzinie do adopcji.Wróciła z nim do domu i wychowała po żydowsku wśród własnych katolickich dzieci.W 1965 roku Isaac Hal�vy ożenił się z pochodzącą z N�mes dziewczyną o imieniuDeborah i zamieszkał w Marsylii, w dawnym rodzinnym domu przy rue Sylvabelle.Trzy latapózniej przyszło na świat ich jedyne dziecko - dziewczynka, której nadali imię Sara.ParyżMichel Duval był najbardziej wziętym paryskim fotografem mody.Projektanci iwydawcy żurnali nadskakiwali mu, ponieważ z jego zdjęć emanowała przykuwająca wzrokaura groznego seksualizmu.Natomiast Jacqueline Delacroix uważała go za świnię.Wiedziała,że niezwykły klimat jego zdjęć to efekt molestowania modelek.Pod żadnym pozorem niezamierzała z nim pracować.Wysiadła z taksówki i weszła do budynku przy rue Saint Jacques, gdzie mieściło sięatelier Michela.Na piętrze zebrał się już spory tłumek: kosmetyczka, fryzjerka, stylistka iprzedstawiciel Givenchy ego.Duval stał na drabinie i ustawiał jupitery.Prezentował się niezle, miał długie doramion blond włosy i jak gdyby kocie rysy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright � 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire

    Drogi uЕјytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    PamiД™taj, Ејe dbamy o TwojД… prywatnoЕ›Д‡. Nie zwiД™kszamy zakresu naszych uprawnieЕ„ bez Twojej zgody. Zadbamy rГіwnieЕј o bezpieczeЕ„stwo Twoich danych. WyraЕјonД… zgodД™ moЕјesz cofnД…Д‡ w kaЕјdej chwili.

     Tak, zgadzam siД™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu dopasowania treЕ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

     Tak, zgadzam siД™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu personalizowania wyЕ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treЕ›ci marketingowych. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.