[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uburtis zaś miał w ręku skowronka i puścił.Głupi diabeł rozumiał, że to kamyczek.Czekają godzinę, czekają drugą, trzecią, czwartą, piątą i jeszcze dłużej nie spada. Wygrałeś, człecze, drugi zakład teraz trzeci: kto z nas prędszy, ty uciekaj, ja bę-dę gonił. Co tobie diable ze mną się porywać, ty nawet mego dziecięcia urodzonego wczorajnie dopędzisz.Jeśli chcesz, spróbuj się z nim.To mówiąc postraszył w łomie leżącego zająca.Zając skoczył i począł zmykać. Aa-paj! łapaj! Diabeł popędził za zającem i nic nie wskórawszy powrócił. Twoja prawda, człecze, wygrałeś.No, jeszcze ostatni zakład i pieniądze będą twoje.Oto widzisz tę kulę, waży ona funtów sto tysięcy kto z nas wyżej wyrzuci? Ty najprzód próbuj, diable.Diabeł chwycił kulę jedną ręką i wyrzucił tak wysoko, iż z oczu zniknęła, a gdy spadła,połowa zaryła się w ziemi. Teraz na ciebie kolej, człecze.Człowiek przyłożył rękę do kuli i począł przypatrywać obłokom, które po niebie sięprzesuwały. Czegóż się tak przypatrujesz? rzekł diabeł. Czekam, aby ta ogromna chmura nadeszła.Mój brat jest w niebie kowalem i terazbardzo potrzebuje żelaza; on siedzi za tymi obłokami i czeka, abym mu kulę podał. Ach! Zmiłuj się, dobry człecze, nie rzucaj, ona mi jest bardzo potrzebną.Wiem, żejesteś silny.Wygrałeś wszystkie zakłady, a więc daj mi swój kapelusz dla napełnienia gozłotem.90 Dobrze, chodz ze mną w głąb lasu, a tam mi oddasz należną kwotę.Człowiek miał już od dawna wykopaną ogromną jamę, nad którą postawił swój dziu-rawy kapelusz, zakrywszy darniną wszystkie naokoło otwory, aby diabeł jego sztuki niepoznał. Oto, panie diable, mój kapelusz, syp pieniądze.Diabeł wsypał jeden wór złota, wkapeluszu ani znaku, przy- niósł drugi ani znaku, wysypał trzeci, czwarty, dziesiąty,setny.A gdy już napełniło się miejsce w jamie, napełnił nareszcie i kapelusz.Od tego czasu nigdy diabeł nie pokazał się na górze Dżuga.Uburtis zaś stał się boga-tym, zbudował sobie nowy dom, nakupił miodu, wódki i co dzień pił krupnik.I ja u niegobyłem, jadłem i piłem, przez brodę ciekło, a w zęby się nie dostało.145.Chłopski rozumJeden chłop zostawszy bardzo ubogim, gdy nie miał innego sposobu, sprzedał diabłuduszę za pieniądze: wszelako przy kupnie położył warunek, że wtedy będzie do niej miałprawo, kiedy wszystkie liście opadną z drzewa.Diabeł przystał, myśląc, że w jesieniprzyjdzie jak po swoje.Ale gdy jesień nadeszła i diabeł przyszedł upominać się, chłoppokazał mu sosny zawsze zielone i zadrwił sobie z niego.Inny znowu wieśniak brał od diabła złoto na miarę ćwierci bez dna, pod którą był dółgłęboki, a w terminie oddał tą ćwiercią, ale dno wprawiwszy.Z innym chłopem stracił diabeł na w spółce w ten sposób: Poczęli razem warzyć piwo.Chłop smaczne zrobił, a diabeł, co mu pomagał, gdy cały war był w kadzi, rzekł: Dzielmy się teraz. Dzielmy kmieć odpowie i zabiera z wierzchu z musem piwo,diabłu drożdże zostawiwszy.Widzi diabeł, ze zle, a gdy się kurczy pocierając żywot, co go bolał, gdy się opił droż-dży burzących, rzekł znowu: Siejmy i zbierajmy razem Dobrze odrzekł chłop izasiał rzepę.Diabeł już teraz mądrzejszy, bierze z wierzchu; dostały mu się liściaste nacie,a chłopu smaczna rzepa.Złe! pomyślał sobie bies pomszczę się na chamie dalej, kmotrze. Rzucaj-my w górę, kto z nas mocniejszy? I porwał chłopa, zamiótł po piasku, rzucił w górę, ażnad komin swojej chałupy wyleciał. Mocnyś, diable rzekł kmieć, co zbladł nieco, bujając tak wysoko teraz namnie kolej i porwał diabła w poły, ścisnął, ale miasto rzucić, w górę wlepił oczy, patrzysię w miesiąc, co był w pełni.Zdziwiony diabeł pyta: Czego tam ślepisz? Patrzę, mój kmotrze, czy się mój rodzic na miesiącu nie pokaże, co cię jak rzucę,odbierze.Diabeł na to w przestrachu wyrwał się z rąk chłopa i uciekł jak oparzony.91146.Wesele zamienione w wilkołakiPrzez jedną wieś nad Bugiem przechodził żołnierz w czasie wesela.Pan młody, roz-grzany trunkiem, wybiegłszy z chaty poszczuł go psami.Oburzony żołnierz niegościnno-ścią zawołał drżąc z gniewu: Pamiętaj! Ty co mnie szczujesz psami, zobaczysz, jak naciebie będą te same psy szczekać. To wymówiwszy zaklął całe wesele w wilkołaki,które wielkie szkody w bydle narobiły i nie- mało ludzi pożarły.Pózniej w trzy lata, wczasie obławy na wilki, zabito trzech wilkołaków zaklętych z owego wesela.Dowodybyły oczywiste, albowiem pod skórą jednego z nich znaleziono skrzypce z całym przybo-rem grajka; pod skórą drugiego strój pana młodego, u trzeciego zaś panny młodej.Przedtą jeszcze obławą, skoro wieść o tym wypadku zaczęła się rozchodzić, jeden ze śmiel-szych ruskich wieśniaków postanowił odczarować te wilkołaki i przywrócić im postaćludzką.W tym celu wziąwszy z sobą prosię pieczone, chleb i widły chodził po okolicy,ale szukał ich daremnie.Gdyby którego napotkał, miał rzucić chleb i prosię, a gdy wilko-łak żarłby to z chciwością, uderzyć go miał widłami między ślepie i takim sposobem wró-cić mu ludzką postać.147.PaproćPaproć kwitnie tylko o północy, w dzień św
[ Pobierz całość w formacie PDF ]