[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ci sami ludzie znajdowali się niekiedy w kilku związkach i zachowywali tajemnicę.Skądże tedy urosło mniemanie, że Polakowi tak trudno dotrzymać sekretu? Porównywającliczbę odkrytych związków z nie odkrytymi śmiało uważać można tę opinią za bezzasadną.Do odrębnych, całkiem za sferą wielkiego Towarzystwa Patriotycznego rozwinionychdążności należą (prócz pomniejszych odkrytych i nie odkrytych związków, o których dlaważnych przyczyn dzisiaj jeszcze milczeć wypada): l.związek Templariuszów, a 2.związkimłodzieży szkolnej warszawskiej i wileńskiej.Majewski, kapitan pierwszego pułku ułanów,przyjęty do loży Templariuszów w Szkocji (gdzie się jako jeniec wór jenny znajdował)159,powziął był myśl założenia pod nazwaniem i w kształcie tej loży politycznego, patriotycznegozwiązku w Polszcze.Roku 1819 porozumiał się on w tej mierze z pułkownikiem Aagowskimi urzędnikiem komisji ubiorczej Zabłockim.Aagowski, upatrując w tym przedsięwzięciu dal-sze, zbawienne dla kraju widoki, postanowił je wesprzeć i w istocie przywiódł je do skutkuwe dwa lata pózniej na Wołyniu, gdzie Majewski ciągle bawił jako oficer od remonty 31.W r.1820-postanowione zostały zasady związku.W pierwszym stopniu cele dobroczynności za-słaniały dążność polityczną; nowo przyjęci członkowie zobowiązywali się pod przysięgą byćposłusznymi statutom Towarzystwa i dotrzymywać sekretu; dalej wtajemniczeni przyrzekalinie żałować krwi i majątku dla ojczyzny; a dalej jeszcze: stawić czoło trzem wrogom.Pręd-kie powodzenie uwieńczyło starania założycieli.Liczba członków w pierwszym półroczunadzwyczajnie się pomnożyła.Przyjmowano i kobiety; obrzędy były poważne i zajmujące,składki znakomite.Każdy nowy członek składał sto zł polskich.Celem przypuszczenia kobietdo tajemnicy było, ażeby w duchu narodowości polskiej tym silniej działać na cały składspołeczeństwa.Na posiedzeniu Templariuszów w Kijowie r.1821 obrano dygnitarzy loży:158Liczbę tę nazwał Askenazy (Aukasiński, t.II, s.96 97) wyssaną z palca , twierdząc, że cyfrę paruset lubkilkuset członków należy uznać za bezwzględne maksimum.Do śledztwa pociągnięto 128 osób.H.Dylągowa,Towarzystwo Patriotyczne., s.332 335, zestawiając wszelkie dostępne dziś zródła, doliczyła się 239 nazwisk.159Majewski dostał się do niewoli angielskiej w Hiszpanii w 1811 r., powrócił z niej w 1814 r.Jego międzyna-rodową karierę masońską odtwarza L.Hass, Sekta farmazonii warszawskiej.Warszawa 1980, s.435 437.92Majewski został wielkorządcą; Stanisław Karwicki zastępcą wielkorządcy, obrano takżewielkiego mówcę, jałmużnika, sędziego, dozorców itd.Tegoż roku na posiedzeniu w Berdy-czewie przyjęto Piotra Moszyńskiego, Ludwika Sobańskiego i mnóstwo innych osób.Przez przyjęcie członków należących także do wielkiego Towarzystwa Patriotycznego ze-tknęły się z sobą w Berdyczowie obadwa związki utworzone w stolicy.Karwicki proponowałwcielenie Templariuszów do Towarzystwa Patriotycznego.Byli za tym Moszyński i Pułaski,synowiec sławnego z konfederacji barskiej Kazmierza Pułaskiego; a przeciwko temu Tysz-kowski i Majewski.Majewskiemu szło o to, żeby pozostać na czele związku, który byłyjego słowa nadto się rozszerzył na Białej Rusi i w Małorosji, aby potrzebował łączyć się zktórymkolwiek innym związkiem.Komisja śledcza zaprzeczała potem temu wielkiemu roz-gałęzieniu Templariuszów, twierdząc, że to Majewski mówił tylko dla zaimponowania człon-kom Towarzystwa Patriotycznego i że się członkowie tajnych związków w Polszcze nawza-jem częstokroć oszukiwali.Lecz któż nie wie, dlaczego to pisała komisja śledcza w swymzdaniu sprawy? Chodziło jej o wykazanie zbrodni, a zarazem o pochlebienie tym obrażonemucarowi i carewiczowi, że zbrodnia przez nią odkryta nie mogła się rozszerzyć między wier-nymi ich poddanymi.Komisja śledcza (że o tym wspomnę nawiasowo) nie wiedziała, co czy-niła: pomimo bowiem usiłowań zdyskredytowania tajemnych związków w Polszcze, przezodejmowanie im wziętości i rozgałęzienia, nie mogła jednak, choć wysiliła cały swój dowcipw redakcji raportu, uniknąć, aby ów raport nie stał się dla tych, co go czytać umieją, wiernymobrazem wielkości przedsięwzięcia i środków towarzystw tajemnych w Polszcze.Loża Tem-plariuszów przyjęła we względzie geograficznym odmienne od Towarzystwa Patriotycznegopodziały.Kreowała loże podrzędne, z których każda zawierała dwunastu członków.Wielko-rządcy tych lóż, czyli obozów, zostawali w bezpośrednim stosunku z wielkim obozem.Zie-mie zabrane przez Moskwę stanowiły sferę działania Templariuszów, szczególniej Wołyń,Podole i Ukraina.Czyli się wpływy związku rozciągały do Królestwa, Galicji, Rzeczypospo-litej Krakowskiej i Poznania z pewnością powiedzieć nie mogę.Gdy coraz więcej członkówz Towarzystwa Patriotycznego wstępowało do Templariuszów i nawzajem od Templariuszówdo Towarzystwa Patriotycznego, ponawiano i następnie projekt połączenia obudwu związ-ków, lecz zawsze nadaremnie.Majewski zbyt wielką wagę przywiązywał do swego utworu,może i do przełożeństwa, które w swym związku sprawował, żeby mógł albo chciał pozwolićmu stracić byt udzielny w obszernym i uorganizowanym Towarzystwie Patriotycznym.Wypada mi teraz obeznać czytelnika z usiłowaniami szkolnej młodzieży we dwóch ogni-skach narodowej oświaty, w Uniwersytetach Wileńskim i Warszawskim.W tej mierze cokol-wiek nawet obszerniej (bo tego zdaje się wymagać ważność przedmiotu) mówić będę.Uniwersytet Wileński, jak wiadomo, założony był przez Batorego w r.1583, w początkachchylenia się u nas światła do upadku.Zacny ten król powierzył go jezuitom, którzy ciągle ażdo zniesienia zakonu swego trzymali tę szkołę w swym ręku.Pod zarządem jezuitów, którzytak starannie wytępiali u nas oświatę, Szkoła Główna Wileńska nie mogła odpowdzieć swemuprzeznaczeniu.Prócz studiów teologicznych, żadna w niej nauka nie kwitnęła; prócz biegłychspowiedników i kontrowersistów, żadnego talentu nie kształciła; słowem, przez lat dwieścieswego istnienia była niczym pod względem oświecenia krajowego, w całym znaczeniu tegowyrazu.Polska w epoce zniesienia jezuitów (1773) zbyt nisko stała w iwej oświacie, żebytego dobrodziejstwa, które jej wyświadczył Klemens XIV, nie miała raczej poczytać za klę-skę.Znane są treny i żale wszystkich naszych poetów i prozaików z czasów Stanisława Augu-sta opłakujących ruinę zakonu Lojoli.Zwykłym trybem narodu polskiego w zaletach osóbwidziano zalety instytucji i dzielono powszechnie smutek zacnych skądinąd i bardzo uczo-nych ludzi, którym papież nie pozwolił być dłużej jezuitami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]