[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spoglądając na miasto w nikłym świetle poranka, słuchała jegoodgłosów: niecierpliwego trąbienia klaksonów, wycia samotnego psa,chrapliwych okrzyków mężczyzn i kobiet sprzedających na pobliskimbazarze swoje lanie towary.Jak bardzo zmieniło się to miasto! Kiedy byładzieckiem, poza starymi murami mieszkało niewielu ludzi, a terazwzgórza dzwigały ciężar kamiennych domów; wypielęgnowane ogrody%7łydów sąsiadowały z piaszczystymi, porośniętymi krzakami posesjamiArabów.Kiedyś, zanim jeszcze syjonistyczna gorączka dziewiętnastegowieku zasiała niepokój wśród arabskiej ludności, obydwa narody żyłyobok siebie, nie wylewając na siebie swojego gniewu.W końcu jednak, zpowodu coraz liczniejszej żydowskiej imigracji, Arabowie i %7łydzi zaczęliw sobie nawzajem dostrzegać zagrożenie.Krew wylała się na ulice izrosiła ziemię na wzgórzach.Od stu lal %7łydzi i Arabowie skakali sobie dogardeł, aż przemoc stała się powszechna i prawie niezbędna, jak gdybyoba narody zaspokajały jakąś swoją ogromną potrzebę.W ciągu pięćdziesięciu ośmiu lat życia Anna przeżyła trzy wojny istraciła więcej przyjaciół, niż mogłaby zliczyć na palcach.Ilekroćpróbowano osiągnąć pokojowe porozumienie, kończyło się to fiaskiem inastępowała kolejna runda ostrzału z.mozdzierzy i dział.Czy nad tymmiastem ciąży klątwa Boga? Anna często zadawała sobie to pytanie.Nawet teraz nie znała na nie odpowiedzi.Odgłos kroków przerwał jej rozmyślania.Odwróciła się, żeby zobaczyć,kto idzie.Był to Tarek, stary portier, który kiedyś służył u rodzicówAnny.  Przyszedł list z Nowego Jorku!  zawolai chrapliwieAnna kiwnęła palcem, żeby go jej podał.Zobaczyła, że jej imię i adres zostały napisane rękąJordam Gale.Złapałalist i podeszła z powrotem do stolika; usiadł., i zrobiła miejsce na blacie.Tarek odszedł, pozostawiając ją samą z listem.Anna uśmiechnęła się i dotknęła palcem taniego, szorstkiej'" papieru;zastanawiała się, co też napisała Jordana.Otworzyła kopertę nożem śniadaniowym i westchnąwszy głęboko,wyjęła długi list.26 września 1982Najdroższa Anno!Wreszcie znalazłam w sobie odwagą, żeby uciec z kraju.Od dniapogrzebu Stephena nie mogłam się na to zdobyć.Dla mnie Izrael bezStephena to Izrael bez życia.Anno, przyszłabym sią pożegnać, lecz bałam się, że moja determinacjapryśnie wobec Twojego spokojnego głosu i niezwykłej umiejętnościtrzezwej oceny tego, co nazywasz  czysto emocjonalnymi decyzjami".Cieszą sią, że zostawiłam za sobą monotonią i ograniczenia Jerozolimy.Zapomniałam, jakie to cudowne uczucie zagubić się w mieście, w którymmieszkają miliony ludzi.Ale Nowy Jork nie był moim pierwszymprzystankiem.Zdziwisz się, kiedy ci powiem, że zboczyłam z trasy ipojechałam najpierw do Polski i Czechosłowacji.Dwa tygodnie podróżowałam po polskich wioskach i miastach, oglądającziemię, która stała się cmentarzem przodków rodzin Gale 'ów i Steinów.Wyobraz sobie moje zaskoczenie, kiedy odkryłam, że Polacy wciążnienawidzą %7łydów! Szukając rodzinnego domu Steinów w Warszawie,widziałam wrogie spojrzenia i słyszałam grozby.Pewien paskudny facet,który twierdził, że kiedyś pracował jako chłopak na posyłki u dziadkaSteina, ośmielił się nawet powiedzieć, że szkoda, iż moja matka uniknęłakomory gazowej! Polska to nadal straszne miejsce dla Zyda.Mimo wszystkich przeciwności odnalazłam dawny dom matki.To dużawilla, zaniedbana i wymagająca remontu, ale widać, że przed wojnąSfeinowie byli całkiem bogaci.Ten stary dom sprawił, że poczułam sięoszukana, bo uświadomiłam sobie, że Michel i ja nigdy nie poznaliśmy,jak to jest mieć kochających dziadków.Z Polski pojechałam do Czechosłowacji.Niestety, mimo pomocy wielumieszkańców Pragi, nie mogłam znalezć śladu rodzin Jaworów iRosnerów  było to tak, jakby Ari i Leah przyjechali do Jerozolimyznikąd!Potem poleciałam do Nowego Jorku, wynajęłam tam mieszkanie wkamienicy, znalazłam pracę modelki i nawiązałam dwie przyjaznie.Prawdę mówiąc, właśnie wróciłam z niewielkiego przyjęcia, i po razpierwszy w życiu za dużo wypiłam.Może ostatni drink rozwiązał mi język,bo czuję potrzebę wyrzucenia z siebie ciężkich myśli, a kto może byćlepszym powiernikiem od mojej ukochanej Anny ? Skoro Cię tu nie ma,muszę zadowolić się listem.Anno, od dnia, w którym uciekłam od rodziców, wiele myślałam o byciu%7łydem, albo raczej Izraelczykiem, bo my, izraelscy %7łydzi, bardzo sięróżnimy od naszych amerykańskich czy europejskich kuzynów.Bycieizraelskim %7łydem to ogromny problem, o czym sama wiesz, bo byłaśświadkiem wstrząsów, jakie towarzyszyły nam od pierwszej chwili, gdyzalaliśmy Palestynę, nazywając ją swoją prawdziwą ojczyzną iodbierając Palestyńczykom.Idąc tym tropem, próbowałam zrozumieć,dlaczego staliśmy się tym, czym jesteśmy.Podzielę się z Tobą moimi wnioskami, licząc na Twoją cierpliwość.Dla gojów %7łydzi to zadziwiająca rasa.Od wygnania Z Izraela ponad dwatysiące lat temu rozpierzchli się po świecie, traktowani jak intruziwszędzie, gdziekolwiek się znalezli.Nie chcąc się asymilować, zwrócilisię do siebie i tworzyli silnie związane rodziny i społeczności.Zjednoczenijako naród, czerpali siłę z antysemityzmu.W wielu krajach prawozabraniało im posiadania ziemi.Ta dys- kryminacja pociągnęła za sobą jeden dobry skutek: musieli zapewnićswoim dzieciom staranne wykształcenie.Młodzi %7łydzi zostawalilekarzami i prawnikami, zajmowali wysokie pozycje na uniwersytetach iw systemie prawnym.Nie wiedzieli, że pogarszało to jeszcze ich sytuację.Europejczycy nienawidzili ich właśnie za to, ż.c osiągali najwyższepozycje w każdej specjalności, którą wybrali.%7łydzi w roli nauczycieli,lekarzy i muzyków nic podobali się Europejczykom, woleli trzymać ich wgettach i ustanawiać prawa uniemożliwiające im wyzwolenie się z biedy.A kiedy te prawa nie wystarczyły, aby utrzymać %7łydów w ryzach, zaczęliich zabijać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire