[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W1939 roku Arturo BenedettiMichelangeli wygrałgo jako pierwszy.Teraz, w roku 1957, zaledwie piętnastoletni Maurizio Pollini także figurował naliście kandydatów.A ponieważ Martha miała tylko szesnaście lat, Ivan Daviszawołał:- Ależ to konkurs osesków!Jednak "dzieciaki" nie grały w tej samej sali, gdyżw owym czasie mężczyzni i kobiety wykonywali różneprogramy i mieli odrębne nagrody.- Ten konkurs podzielono niczym toalety! - śmiał sięGulda.Inaczej niż w Bolzano konkurs genewski nie ograniczałsię wyłącznie do klasy fortepianu.W tym samym czasiewspółzawodniczyli ze sobą klarneciści, fagociści, wiolonczeliści, kwartety smyczkowe orazwokaliści.ZdaniemMarthy Argerich genewski program był również łatwiejszy:"Krótszy i mniej interesujący".To znaczy: Preludium i fuga G-dur (Księga I) Bacha, VII Sonata D-dur Beethovena, kilka etiudChopina, Toccata Ravela oraz VI Rapsodia węgierska Liszta.Kiedy Cesare Nordio,przewodniczący jury konkursu imienia Busoniego, dowiedział się, że argentyńska pianistkakandyduje do nagrodykonkursu w Genewie, bardzo się rozzłościł: "Nie może nampani tego zrobić!".Otóż, gdyby Martha nie zajęła pierwszego miejscaw Genewie, nagroda z Bolzano zostałaby de facto zdewaluowana.Podobnie jak artyści konkursytakże mają swojeego, z którym należy obchodzić się delikatnie.W przeddzień pierwszych przesłuchań Martha nieczuła najmniejszego lęku.Jej beztroska była tak wielka, żezaspała i nie zdążyła na czas do konserwatorium.Musiała przedstawić zaświadczenie lekarskieusprawiedliwiające tę nieobecność, by móc zaprezentować się następnegodnia.Po występie imię Argerich było na wszystkich ustachw Cafe Lyrique, gdzie spotykali się uczestnicy konkursui miłośnicy fortepianu.Niektórzy spośród członków juryzadawali sobie pytanie, czy jest istotnie kobietą, czy możejakimś tytanem o stalowych ramionach.Wątpliwości brałysię stąd, że jury, by uniknąć jakichkolwiek pozamuzycznych bodzców, było oddzielone odkandydatów kurtyną.Prawdziwym punktem kulminacyjnym była VI Rapsodiawęgierska Liszta, którą Martha odkryła dzięki płycie z nagraniem Vladimira Horowitza.Nikt nigdynie słyszał niczego podobnego.Mówiono, że Martha ma cygański spryt:absolutną naturalność.Hauser, wybitny profesor z Wiednia,był nią oczarowany.Jedynie krytyk, który w "Le Journal deGeneve" z 4 pazdziernika 1957 roku chwalił "znakomitąbarwę oraz szlachetny styl wykonań Bacha", uznał, że jejinterpretacji XXVI Sonaty "Les adieu" Beethovena brakuje"nieco swobody, wyrazu i polotu".W trakcie koncertów finałowych sala zareagowała burzliwie na oficjalną wizytę byłej królowejWłoch, która podczas wojny utrzymywała kompromitujące stosunki z faszystami.Maurizio Pollini,który darzył sympatią komunistów,był wściekły:- Przecież jesteśmy w kraju demokratycznym!Podczas ostatniego występu z orkiestrą włoski pianistazagrał IV Koncert G-dur Beethovena.Martha zaś wybrałaKoncert a-moll Schumanna, który ostatnio grała publiczniew wieku jedenastu lat.Kiedy skończyła, audytorium, a nawet członkowie jury (jedyny tego rodzajuprzypadek w konkursowych annałach) wstali jak jeden mąż, by ją oklaskiwać.Zaraz potem ogłoszono wyniki konkursu.Pierwsza nagroda "męska" dla Francuza Dominique'aMerleta, pierwszanagroda "kobieca" dla Marthy Argerich.Pollini zdobył drugą nagrodę "męską", a FrancuzkaTherese Castaing drugąnagrodę "kobiecą".Ponadto federacja Jeunesses MusicalesInternational uznała Marthę za "wyróżniającą się osobowość konkursu".Maurizio Pollini popełniłbłąd, przystępując do tego konkursu rok pózniej (z II Koncertem Brahmsa),by sięgnąć po pierwszą nagrodę.Jury pozostało niewzruszone i znowu przyznało mu drugą, tymrazem "jednogłośnie", co było marnym pocieszeniem.Georg Solti (1942)oraz Maria Tipo (1949) to jedyni uczestnicy konkursu, którzy zdołali zdobyć pierwszą nagrodę potym, gdy otrzymalidrugą.Konkursy, podobnie jak ludzie, mają swoje kaprysy.W roku 1957 Martha nie była pierwszą laureatką z Ameryki Południowej, wyprzedził ją bowiemBrazylijczyk Jacques Klein, który w związku z tym został obwołany w kraju bohateremnarodowym*.Zdobywca pierwszego miejsca otrzymywał tysiąc dwieście franków szwajcarskich, sumęstosunkowo skromnąw porównaniu do dzisiejszych stawek, oraz zegarek ufundowany przez firmę Rolex.Mógł teżliczyć na intratne kontrakty.Dominique Merlet i Martha Argerich odbyli następniemałe tournee laureatów: Genewa, Bazylea, Miluza.Kolega oceniał Marthę jako osobę "uroczą,otwartą, bezpośrednią".Tu zabawny szczegół: upadła jej torebka i po podłodzerozsypały się liry, które wygrała w konkursie Busoniego.Pózniej więc będzie zostawiała honoraria pod wiekiem fortepianu.Któregoś dnia na lotniskuukradną jej trzydzieścitysięcy franków szwajcarskich.14 pazdziernika 1957 roku na łamach "Le Journal deGeneve" pewien krytyk zachwyca się talentem argentyńskiej pianistki, a równocześnie wyrażawątpliwości dotyczące jej przyszłej kariery."Ma absolutnie zdumiewającątechnikę, która może otworzyć przed nią wszystkie drogi,te dobre i te złe".Dziennikarz ocenia wykonanie ToccatyPózniej, w roku 1990, Argentyńczyk Nelson Goerner, którego odkryłai wspierała Martha, zdobył pierwszą nagrodę genewskiego konkursu.Nie było wtedy już podziału na płci.Bacha jako "interesujące", ale zaraz wyraża żal, że w Sonacie"Waldsteinowskiej" Beethovena dopiero w finalnym rondziewyczuwa się wrażliwość solistki."Im dłużej grała - ciągnie- tym bardziej było czuć, że ją ponosi, porywa temperament i ta szalona łatwość grania (naturalnydar u ludzi z jejkraju).Dwa lub trzy najbliższe lata zadecydują o przyszłościMarthy Argerich.Ma wszystko, by zostać wielką pianistką,i nią zostanie, jeżeli znajdzie mistrza, który zdoła schwytać _"na lasso ten zbyt porywczy temperament, a pózniej poprowadzi ją nie zawsze radosną, częstowyboistą i najeżonąprzeszkodami drogą mistrzostwa".Tego samego dnia jakiś dziennikarz zagadnął Marthę,kiedy w wesołym towarzystwie piła kawę na tarasie CafeLyrique:- Skąd się bierze pani biegłość?Pianistka nie potrafiła na to odpowiedzieć.Czy stonogawie, którą nogę podnosi jako pierwszą?- Wie pan, uczyłam się u pewnego starego profesora,który miał szpary między zębami i pryskał śliną na klawiaturę.Musiałam szybko grać, by mi niezmoczył palców.Zadziwiać może tak harda odpowiedz u młodej, szesnastoletniej dziewczyny, która zaczyna karierę,a to wymaga przecież dyplomatycznych zdolności.Lecz Martha nieprzejmowała się tym."Nie miałam jakiegoś określonego wyobrażenia siebiejako pianistki czy jako kobiety.Ani trochę!"W środowisku muzyki klasycznej spontaniczność Marthy kłóciła się z panującą tam zdawkowąkurtuazją.Wkrótce zdobyła opinię wampa, femme fatale, pożeraczki serc, cow żadnej mierze nie odpowiadało rzeczywistości."Nie wiem, skąd ta opinia o mnie - zastanawia się.- Niedowidziałam i patrząc na ludzi, mrużyłam oczy, tomusiało wyglądać dziwnie.Dużo paliłam, byłam bardzoblada, zawsze ubrana na czarno, nim weszło to w modę".Zwłaszcza zaś miała cięty język, gdy ktoś zbyt się naprzykrzał.Po konkursie w Genewie Martha wróciła do lekcji z Madeleine Lipatti i Nikitą Magaloffem.Nieokiełznane tempojej gry było zawsze trudne do opanowania.- Grasz za szybko - skarżyła się Madeleine Lipatti
[ Pobierz całość w formacie PDF ]