[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Och, błagam o wybaczenie, dobry panie! wyjąkała Delly, cofając się. Myślałam, żejesteś kimś innym. Mężczyzna zaczął odpowiadać, lecz Delly ledwo go słyszała, bowiemobróciła się i pobiegła z powrotem do Cutlassa.Gdy oddaliła się na bezpieczną odległość, uspokoiła się i zwolniła na tyle, by zastanowić sięnad sytuacją.Od walki z Wyrwidębem ona i wielu innych klientów widywali Morika Aotraw każdym cieniu i za każdym rogiem.Czy też wszyscy, w swym strachu, po prostu myśleli, iżwidzieli niebezpiecznego mężczyznę? Sfrustrowana tą myślą, wiedząc, że w jej rozumowaniuistotnie jest sporo prawdy, Delly westchnęła głęboko i pozwoliła, by jej płaszcz się rozpostarł. Rezygnujesz więc z ostrożności, Delly Curtie? dobiegło pytanie z boku.Oczy Delly rozszerzyły się, gdy dziewczyna odwróciła się, by spojrzeć na cienistą sylwetkępod ścianą, sylwetkę należącą do głosu, który rozpoznała.Kobieta poczuła, jak w gardle narastajej gula.Szukała Morika, lecz teraz, gdy to on ją znalazł na swoich warunkach, czuła sięnaprawdę głupio.Zerknęła z powrotem na ulicę prowadzącą do Cutlassa, zastanawiając się, czyzdołałaby tam dotrzeć, zanim sztylet ugodziłby ją w plecy. Pytałaś o mnie i szukałaś mnie niedbale stwierdził Morik. Ja nie robiłam żadnych takich. Byłem jednym z tych, których zapytałaś przerwał cierpko Morik.Jego głos zmieniłcałkowicie ton i akcent gdy dodał Powiedz mi więc, panienko, dlaczego chcesz widzieć tegomałego paskudnego nożownika?Zbiło to Delly z tropu, przypomniało dobrze jej spotkanie ze staruszką, która wypowiedziałate właśnie słowa tym właśnie głosem.I nawet gdyby nie rozpoznała słów czy głosu, nawet przezchwilę nie wątpiłaby w zdolności mężczyzny, który dobrze był znany w Luskan jako mistrzcharakteryzacji.Widziała Morika przy kilku okazjach, intymnych okazjach, wiele miesięcy temu.Za każdym razem wyglądał inaczej, i nie chodziło tu tylko o rysy fizyczne, lecz równieżo zachowanie, sposób chodzenia, mówienia, a nawet sposób kochania się.Krążące od lat poLuskan plotki twierdziły, iż Morikiem było naprawdę kilka różnych osób, i choć Delly uważała,że to przesada, zdała sobie właśnie sprawę, iż gdyby okazały się prawdziwe, nie byłabyzaskoczona. Więc mnie znalazłaś powiedział stanowczo Morik.Delly przystanęła, nie będąc pewna, co robić dalej.Dopiero wyrazne poruszenie Morikapopchnęło ją do wypalenia Chcę, żebyś zostawił Wulfgara w spokoju.Dał Wyrwidębowi to,o co Wyrwidąb prosił, i nie rzuciłby się na niego, gdyby on tego nie zrobił. Dlaczego miałby mnie obchodzić Wyrwidąb? spytał Morik, wciąż używając tonu, którywydawał się mówić, że niewiele poświęcił temu myśli. Irytujący był z niego zbir, o ile wiem.Ulica Półksiężyca wydaje się bez niego lepszym miejscem. Cóż, więc go nie mścisz stwierdziła Delly. Ale wieść niesie, że nie przepadasz zaWulfgarem i chcesz dowieść. Nie mam nic do dowiedzenia przerwał Morik. Co więc z Wulfgarem? zapytała Delly.Morik wzruszył niezobowiązująco ramionami. Mówisz tak, jakbyś kochała tego mężczyznę, Delly Curtie.Delly zaczerwieniła się mocno. Mówię również za Arumna Gardpecka stwierdziła. Wulfgar był dobry dla Cutlassai z tego, co wiemy, nie sprawił żadnych kłopotów. Ach, wygląda na to, jakbyś rzeczywiście go kochała, Delly, i to więcej niż trochę powiedział ze śmiechem Morik. A sądziłem, że Delly Curtie kocha każdego mężczyznę taksamo.Delly znów się zaczerwieniła, jeszcze mocniej. Oczywiście gdybyś rzeczywiście go kochała, to ja, z obowiązku wobec wszystkich innychzalotników, musiałbym dopilnować jego śmierci stwierdził Morik. Widzisz, uważałbym to zaswą powinność wobec ludzi z Luskan, bowiem taki skarb jak Delly Curtie nie może byćtrzymany przez jednego mężczyznę. Ja go nie kocham powiedziała stanowczo Delly. Ale proszę cię, w imieniu swoimi Arumna, żebyś go nie zabijał. Nie jesteś w nim zakochana? spytał Morik szelmowsko.Delly potrząsnęła głową. Dowiedz tego rzekł Morik, wyciągając rękę, by pociągnąć za pasek sukienki Delly.Kobieta wahała się przez krótką chwilę.Pózniej zaś jedynie dla Wulfgara, bowiem niechciała tego robić skinęła głową.Morik Aotr leżał sam w swym wynajętym łóżku.Delly dawno odeszła do łóżka Wulfgara,jak sądził.Mężczyzna pociągnął mocno ze swej fajki, delektując się odurzającym aromatemegzotycznego i mocnego ziela fajkowego.Zastanawiał się nad swym dzisiejszym szczęściem, nie był bowiem z Delly Curtie od ponadroku i zapomniał, jak cudowna potrafiła być.Zwłaszcza gdy nic go to nie kosztowało, zaś tej nocy właśnie tak było.Morik istotnieobserwował Wulfgara, lecz nie miał zamiaru go zabijać.Los Wyrwidęba pokazał mu dobrze, jakniebezpieczna mogła okazać się taka próba.Planował jednak odbyć długą rozmowę z Arumnem Gardpeckiem, a spotkanie z Dellyz pewnością to teraz ułatwi.Nie było potrzeby zabijać barbarzyńcy, tak długo jak Arumn trzymałgo u siebie.* * *Delly gmerała przy sukience i płaszczu, doprowadzając wszystko do porządku po swymspotkaniu z Morikiem.Pokonała zakręt korytarza i była naprawdę zaskoczona, widząc majaczącąprzed nią ulicę i zanim zdołała pomyśleć, była już na zewnątrz.Zaś cały świat kręcił się dookoła.Gdy w końcu zdołała odzyskać orientację, zerknęła za siebie i ujrzała skąpaną w blaskuksiężyca ulicę, zaś gospoda, w której zostawiła Morika, leżała wiele metrów dalej.Nie rozumiałatego, czyż bowiem jeszcze przed chwilą tam nie była? Delly wzruszyła jedynie ramionami.Nierozumienie czegoś nie było wcale czymś niezwykłym.Potrząsnęła głową, uznawszy, żeMorik naprawdę wprowadził jej tej nocy zamęt w myślach, po czym skierowała się z powrotemdo Cutlassa.Po drugiej stronie wymiarowych drzwi, które przeniosły kobietę z gospody, KimmurielOblodra niemal roześmiał się w głos z powodu widowiska.Zadowolony z kamuflującego gopłaszcza piwahvi bowiem Jarlaxle nalegał, żeby nie pozostawił żadnych śladów po swympobycie w Luskan, zaś dowódca najemników uważał zamordowanych ludzi za ślady drowokrążył zakręt w korytarzu i ustawił swój kolejny przestrzenny skok
[ Pobierz całość w formacie PDF ]