[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tamten węszący za nią pies-widmo.Chwila, kiedy ją porzucał, sądząc, żeprzeznaczenie się pomyliło.Duchy przenikały tam i z powrotem poprzezściany, zastawione półkami pełnymi ksiąg.Siadającnaprzeciw krzesła Alexiego, musiała przypomniećsobie własny cel.Poczuła, że chętnie napiłaby sięherbaty, ale gabinet, choć wytworny, nie zostałwyposażony w dzwonek, aby ją zamówić.Stała tujednak taca na kółkach, tuż obok przypominającegokwiat lilii dzwonka fonografu.Na tacy stał czajniczekz herbacianymi listkami, filiżanki były napełnionewodą.Jakże ją jednak podgrzać?Roześmiała się.Ale ona jest głupia.Przecieżmałżonek jest czarodziejem! Choć czyhało na nich wprzyszłości nieokreślone zagrożenie, ich dziwnyświat krył w sobie także nietypowe, ale jakżeużyteczne wygody.Jeszcze uśmiechała się do siebie na myśl o tymwszystkim, gdy usłyszała w drzwiach krokiAlexiego.Podbiegła i pocałowała go krótko, ale zuczuciem. Witaj, kochany.Właśnie miałam przyrządzićherbatę. Zrobiła krok w kierunku tacy. Stój, najmilsza. Kiwnął dłonią i nadczajniczkiem oraz filiżankami zapłonęły języki ognia.Usiedli.Już, już Percy miała zacząć swojąopowieść, gdy wtem rozległo się pukanie do drzwi. Proszę zawołał Alexi. Czy chcesz, żebym. Zostań, Percy, i pij herbatę.Nie mamy nic doukrycia.Już nie.Drzwi otworzyły się i weszła Mina Wilberforce,bibliotekarka Gmachu Apollina.Beżowy strójkontrastował z ciemnym kolorytem twarzy i dłoni. Dzień dobry, profesorze.Dzień dobry, paniRychman skinęła głową im obojgu.Alexi wstał. Witam, panno Wilberforce.Percy się poderwała. Och, jak miło cię widzieć, Mino! Napijesz się znami herbaty? Witaj, Percy.Chętnie, dziękuję.Ośmielę sięzauważyć, że nigdy dotąd nie widziałam żadnego zwas w takiej glorii.To nowe życie najwyrazniej wamsłuży. Istotnie uśmiechnął się Alexi, przysuwającdo biurka jeszcze jedno krzesło, a Percy przyniosłafiliżanki z herbatą.Alexi zaprosił je, aby usiadły.Czemu zawdzięczamy zaszczyt pani wizyty, pannoWilberforce?Mina wpatrywała się w podłogę, tak jakbyliczyła deski. Wolałabym nie mieć innego powodu niżprzyjazń i życzliwość.Ale.coś zauważyłam.Percy powstrzymała odruch dreszczu.TwarzAlexiego pozostała bez wyrazu. Niech mi niebiosa wybaczą, że to mówię ciągnęła niezręcznie bibliotekarka ale nie jest pan,profesorze, przeciętnym dżentelmenem.Jest w panucoś szczególnego; zawsze tak uważałam.I ty, Percy,także nie jesteś przeciętna.Mam nadzieję, że nieuznacie mnie za szaloną, jeśli powiem, że budynek iteren uczelni się zmieniają.Ledwie dostrzegalnie, alejestem tego pewna.Alexi i Percy popatrzyli po sobie, a potem naMinę. Na przykład bruk ciągnęła. Kamieniezawsze były ułożone trójkami.A nie siódemkami. To znaczy, że teraz tworzą wzór złożony zsiedmiu kamieni? uściślił Alexi. Tak, profesorze.W ogóle wszędzie w Atenachwidać tendencję do liczby siedem.Boazeria, szyby.zawsze było w oknach pięć kryształowych szyb, ateraz siedem.Zmieniła się numeracja salwykładowych, tak jakby nagle było ich więcej.Wszystkie numery to wielokrotność siedmiu.Czy niejest to coś, co urąga nauce? W twarzy miała raczejkonsternację niż obawę, tak jakby perspektywanadprzyrodzonego charakteru zjawiska bardziej jąirytowała, niż przerażała.Alexi zacisnął szczęki. Na to wygląda i nie potrafię dostarczyćwyjaśnienia.Dziękuję, panno Wilberforce, zazwrócenie mojej uwagi na te sprawy.Przypatrzę się.Czy studenci bardzo plotkują?Ciekawe, pomyślała Percy, czy Elijah będziemusiał dużo wymazywać.Mina uśmiechnęła się słabo. Wątpię, czy ktoś kocha te mury bardziej niż ja,z wyjątkiem być może przełożonej.Ateny to dlamnie święte miejsce i zauważam tu wszystko.Wątpięjednak, by studenci rejestrowali takie szczegóły.Aledziękuję za potwierdzenie, że nie jestem szalona. Nie, nie jest pani szalona odparł Alexi. Alegdyby nie miała pani nic przeciw temu, to oboje zprzełożoną bylibyśmy niezmiernie wdzięczni zanierozgłaszanie tych faktów.Percy zerknęła na męża, zaskoczona, że jest takrozmowny.Bibliotekarka skinęła głową i odstawiłafiliżankę na biurko. Proszę mi powiedzieć, co jest magicznego wwas dwojgu powiedziała. I w Atenach.Percy przygryzła wargę.Jak postąpi Alexi?. Proszę? spytał.Mina westchnęła. Kiedy poznałam pana, profesorze, a potemciebie, Percy.pomyślałam, że może pan być jedną ztych osób, które czują to, co wykracza pozabezpośrednie poznanie. Istotnie powiedział Alexi.Ani potwierdzając,ani zaprzeczając. Czy mogłabym jakoś pomóc?Twarz Alexiego pozostała nieprzenikniona. Modlić się, panno Wilberforce. Robię to. Mina wykręcała ręce. Każdegodnia.Alexi wpatrywał się w nią.Niewątpliwieodbywała się tu jakaś hipnoza.Percy wydało się, żew jego oczach błysnął błękitny ogieniek.i Minawstała, uspokojona. Dziękuję za herbatę.Proszę mi powiedzieć,jeśli ustali pan przyczynę tych zmian szepnęła.Chciałabym wiedzieć, czy Bóg.albo diabeł, skorojuż o siłach nadprzyrodzonych mowa.jestmatematykiem. I wyszła.Kiedy zamknęły się za nią drzwi, Percy spojrzałana Alexiego.Stał przy oknie i wpatrywał się w brukdziedzińca. Cóż powiedział
[ Pobierz całość w formacie PDF ]